Rozdział 9 Futerkowy problem...

2.9K 163 24
                                    

**Oczami Lily**
Stałam tam. Naprzeciwko Jamesa i jego plastiku.
-Lily, ja co to wytłumaczę!-powiedział Potter odrywając się od ust Walerii.
-No jak?!-krzyknęłam z łzami w oczach
- Bo...-szepnął.
- Bo on mnie kocha! Prawda misiu?-wtrącił się plastik.
-Idź już sobie!-krzyknęłam do dziewczyny Pottera.
-Ale ja...-szepnęła.
-Zrywam z tobą! To koniec!-wrzasnął mój i teraz jej były.
-Dobrze. Idę sobie. Ale najpierw. Cruciatus!-krzyknęła wycycelowała we mnie.Upadłam na ziemię. Na rękach i brzuchu miałam głębokie rany.
-Ty debilna blądyno!-krzyknął Syriusz klęcząc przy mnie.
-Idiotka! Debilka!-zawołała Dorcas również podbiegając do mnie.
-Rogacz! Pełnia!-krzyknął Syriusz patrząc w okno.
-O choroba! Nie dzisiaj! Proszę!-krzyknął rozpaczony Jim.
-Rogaś! Ty weź Lily na łóżko i opatrz jej rany- nakazał Łapa.
-Tak jest!-powiedział i szybko wziął mnie na moje łóżko i opatrzył mi rany.
-Gdzie idziecie?-zapytałam resztkami
sił.
-Tajemnica Huncwotów-powiedział Syriusz.
-Dowiesz się kiedyś-szepnął Potter.
- Ale ja, chcę teraz-szepnęłam i wstałam z łóżka poszłam za nimi. Dobrze, że Dorcas już poszła spać. Wyszłam z zamku i kierowałam się do wierzby bijącej jak oni. Weszli w nią?! Ale jak?! Wierzba machała swoimi gałęziami na prawo i lewo. Szybko przepknęłam do jej konaru i weszałam tam. Idąc długim, ciemnym korytarzem usłyszałam głosy:
-Zaczyna się!-powiedział chyba Lunatyk.
-Dobra. Syriusz, zmieniamy się-powiedział Potter, widziałam już ich wszystkich, po chwili zobaczyłam jelenia i psa.
-Cofnijcie się!-nakazał Lunatyk, lecz nie był już sobą... Miał olbrzymie pazury, sierść, która pokrywała jego całe ciało, zamiast twarzy pysk. Remus to WILLOŁAK!! Zbliżał się w moją stronę!
-Ej, Rogaacz... Dlaczego on idzie w stronę wyjścia?-zapytał Syriusz.
-Może ktoś tu jest? Lily!-krzyknął moje imię i pogalopował w moją stronę w postaci jelenia.-Co ty tu robisz?!-krzyknął i znów przemienił się w człowieka.
-Ja... Ja chciałam zobaczyć co Wy tu robicie...-powiedziałam nieśmiało biegnąc z Trawojadem (jak się okazało).
-Lilka, mogłaś umrzeć!-krzyknął na mnie.
-Ja przepraszam-szepnęłam.
- Nie masz za co. Chodź szybko-powiedział i wziął mnie za rękę.
- Ale dlaczego Remus to WILKOŁAK?!-znów wydarłam się na niego.
- Bo bał się...-szepnął.
-Czego?!-zapytałam z łzami w oczach.
-Sam ci to wyjaśni. Ja muszę tuż biec do nich. Obiecaj mi, że tam za mną nie pójdziesz.-powiedział chwytając mnie za ramiona i patrząc mi w oczy.-zależy mi na tobie-dodał i pocałował mnie w czoło.
-Obiecuję. Przyjdź szybko-powiedziałam.
-Jutro porozmawiamy-rzekł patrząc mi w oczy.
-Okey. Teraz biegnij-powiedziałam przytulając go.
-A ty wracaj do zamku-dodał opiekuńczo i pobiegł do chłopaków.
Tak jak obiecałam Jamesowi, poszłam do zamku. Nie wiem dlaczego, ale martwiłam się o tego debila. Postanowiłam mu wybaczyć. W końcu nie wiedział, że ja żyje... Jutro wszystko się wyjaśni.
Weszłam do domotorium dziewcząt. Padłam na moje łóżko i nie wiem kiedy, zasnęłam.
**Następny dzień... (Lily)**
Wstałam, ubrałam się i wzięłam książkę od Obrony Przed Czarną Magią. Zeszłam do Wielkiej Sali na śniadanie. Przed jej drzwiami zobaczyłam Pottera z... Ann?! Całowali się?!
-Potter!-krzyknęłam ze łzami we oczach.
-To nie tak!-odpowiedział.
-No, a jak?! Ja mi głupiej na tobie zależy!
-Lily!
-Jesteś debilem, idiotą! A ja głupia cię jeszcze KOCHAM!-zawyłam. To bolało i to bardzo. Kocham go i nie mogę przestać...
-Lily, ja też cię kocham! To szczere uczucie!-krzyknął biegnąc za mną.
-Wsadź sobie to uczucie w dupę!-krzyknęłam i zamknęłam się w łazience w domotorium dziewczyn.
-Lilka, otwórz!-krzyknął pod drzwimi do łazienki.
- NIE!-krzyknęłam.
-Czego się drzecie?-zapytała zaspana Dorcas.
-Ona nie chce otworzyć-poskarżył się Potter.
-Co jej zrobiłeś idioto?!-zapytała wkurzona Dorcas.
- On całował się z Ann!-krzyknęłam.
-Potter, wyjdź stąd! Ale to już!-wydarła się Dorcas. Potter posłusznie wyszedł.
-Poszedł sobie?-zapytałam.
-Tak wyjdź już.
*****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
🌟 i 💬 mile widziane!

Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️Where stories live. Discover now