16. Konflikt i próba ognia

Start from the beginning
                                    

- Oczywiście, mama nam ją czytała przed snem - powiedziała z szerokim uśmiechem. - Dlaczego o nią pytasz?

- Intrygują mnie insygnia śmierci - wyszeptał, następnie sięgając do kieszeni spodni. - Zdradzić ci moją tajemnicę?

- Jeśli pytasz o to, czy możesz mi zaufać, to nie masz się czym martwić - również szeptała. - Twoja tajemnica, stanie się również moją tajemnicą

Teddy ciepło się uśmiechnął, następnie łapiąc jej dłoń.

- Zamknij oczy i poczekaj, aż pozwolę ci je otworzyć - Rose spełniła jego prośbę, następnie ruszając głową dając mu w ten sposób sygnał do gotowości. Na jej dłoni spoczęło coś lekkiego z ostrymi brzegami. Badała przedmiot dotykiem, zastanawiając się nad jego praktycznością

- To guzik?

- Zgaduj dalej - serce przyspieszało mu z każdą sekundą, nie potrafił słowami opisać szczęścia, jakie go w tej chwili ogarniało. Podziwiał jej gęste rude włosy, które spięte miała w wysoki kucyk, podziwiał liczne piegi na nosie, których dziewczyna w sobie nie lubiła. Uśmiechał się widząc jak cierpliwie bada przedmiot, usiłując zgadnąć jego zastosowanie. Spojrzał na jej pełne usta, które zawsze prosiły się o pocałunek. Postanowił ulec pokusie.

Bezszelestnie zbliżył się do jej twarzy, odgarniając jej za ucho kosmyk włosów. Rose uśmiechnęła się, nadal nie otwierając oczu. Nie czekając już ani chwili dłużej pocałował ją, następnie kładąc dłoń na jej policzku. Rose uczyniła to samo, pogłębiając pocałunek. Nie trwał on długo, ale dla obojga był czymś w rodzaju oderwania się od rzeczywistości, która ostatnio była dla nich bolesna i niesprawiedliwa.

Rose otworzyła oczy, a ich spojrzenia się skrzyżowały

- Kamień wskrzeszenia - wyszeptała, nawet na niego nie patrząc.

- Co robimy z Teddym? - zapytał Scorpius, opierając się o konar drzewa. - Posiadanie tego kamienia może się źle dla niego skończyć

- Nosi go ciągle przy sobie - dodał Hugo. - W kieszeni spodni. Zauważyłem jak na śniadaniu z cztery razy sprawdzał, czy nadal jest na swoim miejscu

- Niedługo przerwa świąteczna, mam nadzieję, że tata z nim porozmawia i mu wyjaśni jakie to wszystko niebezpieczne... - wyszeptał bezradnie James, wrzucając kamyk na środek jeziora. Chłopcy spojrzeli na kręgi, które powstały na jego tafli. Zawsze mieli nadzieję, że z któregoś z nich wypłynie legendarna kałamarnica.

- Nie martwmy się Teddym - powiedział Albus, wstając z kamiennej ławeczki. - Jest mądry, nie zrobi nic, czego by później żałował

- Pierwszy raz jestem w stosunku do niego taki nieufny - powiedział jego brat, chowając ręce do kieszeni płaszcza

- Pogadajmy z nim na obiedzie - przyjaciele spojrzeli na Weasleya, który klepał się po brzuchu

- Ty i te twoje gadanie o jedzeniu - zaśmiał się Scorpius. - Będę się zbierał, jestem umówiony z Alicją - powiedział, zaczesując włosy dłonią. - Idziesz ze mną, Hugo? O ile pamięć mnie nie myli, Alicja wspominała coś o wcześniejszym spotkaniu z Leną

- W takim razie idę z tobą - wyszczerzył się Hugo, poprawiając szalik. - Idziecie z nami?

Przyjaciele spojrzeli na braci Potter, których miny za wiele nie mówiły. Cierpliwie wyczekiwali odpowiedzi

- Osobiście wolałbym zostać, a ty, James? - odezwał się w końcu Albus.

- Ja też, muszę jeszcze chwilę pomyśleć - powiedział, blado się uśmiechając. - Pozdrówcie dziewczyny.

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*On viuen les histories. Descobreix ara