9. Początek kłopotów

1K 90 12
                                    


Wraz z początkiem października rozpoczęły się nabory do szkolnych drużyn quidditcha. James, Scorpius i Hugo wspólnie udali się na stadion, gdzie miał odbyć się pierwszy w tym roku trening. 

Chłopcom - tak samo jak dziewczynom - buzia ani na sekundę się nie zamykała. Głównym tematem rozmów stała się obecna sytuacja obu drużyn. W Slytherinie na zawał potrzebni byli nowi zawodnicy - obrońca i szukający. Uczniowie, którzy wcześniej zajmowali owe pozycje, zakończyli naukę w Hogwarcie i nie mogli dalej brać udziału w szkolnych rozgrywkach.  

- Nie będzie lepszych zawodników od Thomasa i Kendalla... Muszę pogodzić się z myślą, że nie liczymy się w tym roku w walce o puchar - powiedział kapitan Ślizgonów z kwaśną miną.  

W Gryffindorze brakowało tylko pałkarza. James, chociaż był kapitanem, niespecjalnie się tym przejmował - jeśli nikogo nie znajdzie na dzisiejszych eliminacjach to postara się namówić Teddy'ego do gry w jego drużynie.  

Nabór rozpoczynała drużyna Gryffonów. Należał im się ten przywilej, ponieważ byli zdobywcami pucharu w zeszłego roku. Planem numer jeden było obronienie mistrzowskiego tytułu - dla Jamesa było to ważniejsze niż zadowalający z nudnego wróżbiarstwa.

Pojawili się na stadionie z małym opóźnieniem. Po wkroczeniu na murawę, napotkali zawiedzione spojrzenia Gryfonów, które spoczęły na ich kapitanie. James, niewiele rozumiejąc podszedł do Olivera Moona, który rekrutował Gryfonów na pozycję pałkarza.

- O co chodzi? Dlaczego się nie rozgrzewacie?

- Przez twój brak subordynacji nabór rozpoczęli Krukoni - powiedział, zakładając ręce na piersi. 

James wytrzeszczył oczy, które następnie skierował na środek boiska. Dostrzegł na nim Stevena Davisa, a wokół niego zdeterminowanych do gry Krukonów. Poczuł, jak narasta w nim złość i zaciskając w dłoni rączkę swojej Błyskawicy, czym prędzej skierował swoje kroki ku chłopakowi. 

- Tylko nie rób głupot, Potter. Po ostatnim incydencie Steven może być nieprzewidywalny.

Miał on na myśli zajście w Pokoju Wspólnym Gryfonów, gdy to James rzucił na Krukona serie ośmieszających zaklęć.

- To tak samo jak ja za każdym razem - wycedził przez zaciśnięte zęby, siadając na swojej miotle. Nie minęło kilka sekund gdy znalazł się nad Davisem. Krukon go zauważył i zamilkł, następnie układając usta we wrednym uśmiechu.

- Czego chcesz, Potter?

- Byś odstąpił mi i mojej drużynie boisko, Davis - chłopak teatralnie się zaśmiał, czym zawtórowała mu reszta Krukonów zgromadzona wokół.   

- Zaraz zaczynamy nabór, poczekaj godzinkę, a z radością odstąpię ci boisko.

- Nie znasz zasad? Drużyna broniąca mistrzostwa ma ten przywilej by rozpocząć nabory.

- I ty, Potter, będziesz mnie uczył zasad? - ponownie się zaśmiał, co wyprowadzało Gryfona z równowagi. Chłopak zszedł z miotły i zrównał się ze starszym czarodziejem następnie mierząc się spojrzeniem. Nim zdążył się odezwać, poczuł na ramieniu czyiś uścisk, który gwałtownie odciągnął go w tył.

- James, zachowaj się jak na Gryfona przystało i... - Potter strącił z ramienia dłoń Hugona i spojrzał na niego.

- I co? Pozwolić temu idiocie rozpocząć nabór, kiedy to nam przysługuje ten przywilej!? - wysyczał kuzynowi prosto w twarz, następnie odwracając się do Krukona, z wyciągniętym palcem wskazującym - Chcesz wojny?   

- Ty już ją rozpocząłeś, kochasiu. A teraz zmykaj, marnujesz tylko nasz cenny czas. - James pozostał bez słowa, gdy Krukoni dosiedli mioteł i wybili się w powietrze.  

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz