11. Pierwszy mecz quiddicha i rozmowy w Pokoju Życzeń

1.2K 87 11
                                    

Po tygodniu, w którym każdym zdołał odrobić swój szlaban, nastał weekend a w nim pierwszy mecz quiddicha. 

Od samego rana na Wielkiej Sali można było usłyszeć podniecone szepty i liczne rozmowy na temat meczu Krukonów z Ślizgonami.  
Scorpius dłubał widelcem w swojej jajecznicy z markotną miną. Przyjaciele nie wiedzieli w jaki sposób sprawić, by przyjaciel nabrał pewności, że może odnieść zwycięstwo w dzisiejszym meczu. 

- A może eliksir wielosokowy? Wypijecie go i pomożecie nam wygrać? - Scorpius skierował swoje pytanie do Hugona i Jamesa. Nie od dziś było wiadomo, że są najlepsi w szkole na swoich pozycjach.

- Stary, nie mamy zapasu, a uwarzenie takiego eliksiru trwa miesiące - powiedział Hugo z rozbawieniem.

- W takim razie zostaje wam trzymać mocno kciuki - powiedział zrezygnowany - mam nadzieję, że Eva szybko złapie znicz.

- Eva? - zapytał zdumiony James - od kiedy ona jest szukającą?

- To jej pierwszy mecz, zapomniałem was poinformować - odpowiedział już z większym przekonaniem i uśmiechem na twarzy - jest naprawdę dobra, bardzo zwinna, sprytna i spostrzegawcza - zaczął wyliczać z rosnącym entuzjazmem. - Eva jest moją nadzieją. 

- Lepiej przestań ją zachwalać, bo Alicja skręci Ci kark - powiedział Teddy, posyłając przyjacielowi kuksańca. Scorpius zaśmiał się uwagą przyjaciela, następnie szepcząc mu do ucha. 

- Wtedy będę martwy i nie będę musiał się przejmować starciem z Krukonami - Teddy cicho się zaśmiał, następnie spojrzał w kierunku drzwi do Wielkiej Sali. Scorpius zrobił to samo i aż się zarumienił widząc na szyi dziewczyny szalik z herbem Slytherinu.
Alicja usiadła obok blondyna i pocałowała go w policzek. 

- Dzisiaj jestem Ślizgonką z krwi i kości, musicie dziś wygrać! - powiedziała pełna entuzjazmu, następnie nalewając sobie herbaty. Scorpius przez cały czas patrzył na nią, trzymając się przy tym miejsca, gdzie złożyła pocałunek. 

- Katie też mnie tak pocałuje  przed meczem z Hufflepuffem? - zapytał z nadzieją w głosie James.

- A co ja jestem, wróżka? - zapytała rozbawiona Gryfonka, łapiąc za uszko kubka. Po chwili zatrzymała kubek herbaty w drodze do swoich ust z lekkim uśmieszkiem - chociaż.. posiadam pewne informacje..

- Zamieniam się w słuch - powiedział Scorpius rozmarzonym tonem.

- Krukoni mogą grać nieczysto. Na ostatnim treningu ćwiczyli dopuszczalne rodzaje faulów i rzuty z dystansu - powiedziała szeptem w kierunku Ślizgona - przekaż swojej drużynie, by byli czujni i szybko złapcie znicza. Steven może jest silny i cwany, ale traci na zwinności. 

- Nie nadaje się na szukającego, jest za wielki - podsumował James, szczerząc zęby w szerokim uśmiechu.

- Czyli jest szansa na wygraną. - Powiedział Scorpius z szerokim uśmiechem. Następnie pochłonął swoją jajecznice i pełen werwy udał się na zbiórkę.


- Co jest między tobą i Scorpiusem? - zapytał James Alicję, gdy zajmowali miejsce na trybunie Slytherinu. O dziwo napotkały ich szerokie uśmiechy ze strony Ślizgonów. Do meczu pozostało jeszcze dwadzieścia minut i obie drużyny siedziały jeszcze w szatniach, zapewne omawiając swoje plany taktyczne przygotowane na dzisiejszy meczu.

- Kompletnie nic - powiedziała, wzruszając ramionami - ale widzę, jak na mnie patrzy. Wiedziałam, że jak go pocałuje, to podniosę mu morale przed meczem. 

- Bardzo wymijająca odpowiedź - powiedział rozbawiony.

- Jakby między nami coś było, to Scorpius już by Ci się dawno pochwalił - odpowiedziała, wystawiając język. 

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz