Witam nocne marki :) przepraszam, za spóźniony rozdział. Wiecie, święta, rodzina, wspólne gry w karty, rozmowy :) straciłam rachubę czasu, ale obiecałam, że rozdział się pojawi wieczorem (uznajmy, że druga w nocy to baaaardzo późny wieczór), tak więc wstawiam go i zostawiam waszej ocenie :)
Proszę was o aktywność w komentarzach, jeśli pojawi się ich minimum dziesięć (10), wstawiam 37 rozdział :)
Miłego czytania! ♥
~ DWIE GODZINY WCZEŚNIEJ ~
Skradali się jak myszy, w obawie, że zostaną zdemaskowani w podziemnych katakumbach. Było to absurdalne. Mogli się założyć, że byli jedynymi osobami, które wiedziały o istnieniu tajnego przejścia, znajdującego się w Hogwardzkiej kuchni. Mimo to, podczas pokonywania drogi w ciemnościach, żaden nie odezwał się ani słowem. Mogli posłużyć się różdżkami, postanowi jednak zachować stuprocentową ostrożność.
Zanim wyłonili się spod drewnianej klapy w Miodowym Królestwie, chwilę nasłuchiwali. Nie chcieli, by któreś ze staruszków Flume przyłapało ich na wkradaniu się do ich sklepu przez zaplecze. Teddy dał przyjaciołom znak i wtedy James, i Hugo, powoli unieśli drewnianą klapę.
Na zapleczu nikogo nie było, a w oddali słychać było stary zegar, w którym kukułka od kilku lat nie wychodziła ze swojej dziupli. Hugon zastanawiał się, czy zaczarowany ptak nadal zamieszkuje zegar, ponieważ pierwszy raz gdy go widział, był na trzecim roku nauki w magicznej szkole. Później słuch po nim zaginął.
Pierwszy na powierzchnię, wyłonił się James, który następnie pomógł przyjaciołom postawić nogi na drewnianym parkiecie.
- Spójrzcie - wyszeptał Teddy, gdy tylko rozejrzał się po pomieszczeniu. - Czy to nie jest czasem czyjaś różdżka?
Chłopak zrobił kilka kroków do przodu i podniósł z podłogi drewniany patyk.
- Zostaw ją, może to różdżka pana Flume - powiedział Hugo, strzepując z delikatnej warstwy kurzu pelerynę niewidkę.
- Nie wydaje mi się - odpowiedział James, biorąc różdżkę do ręki i chwilę jej się przyglądając. - Nie znam się na różdżkach, ale to z pewnością wierzba.
- Różdżka Albusa? - zapytał zdumiony Teddy, na co James smutno spuścił głowę.
- Może Al nadal tu jest? - zapytał Hugo, mocno zaciskając w dłoniach magiczną pelerynę.
- Jeśli tu jest, to wraz z nim powinna być Nessa, musimy zachować ostrożność. - powiedział Teddy, obserwując reakcję Jamesa - James, wszystko gra?
- Chodźcie - zignorował pytanie przyjaciela, następnie chowając różdżkę brata za pazuchę spodni - za dużo czasu już straciliśmy.
- Gdzie chcesz iść? - zapytał Lupin, wymieniając spojrzenie z Weasleyem.
- Przed siebie - odpowiedział, kierując się ku wyjściu - to na pewno lepsze, niż stanie w miejscu.
Chłopcy nic nie odpowiedzieli. Wyciągnęli tylko różdżki i nawzajem asekurowali się, przed możliwym atakiem ze strony dziewczyny młodszego Pottera.
Za pomocą zaklęcia opuścili Miodowe Królestwo i udali się w kierunku Gospody pod Świńskim Łbem. Nie pojawiali się tam zbyt często, gdyż miejsce przyciągało zbyt wiele nieciekawych i podejrzanych osób. To skłoniło ich, do obrania kierunku na gospodę. Mieli nadzieję, że spotkają tam zaginionych przyjaciół.
CZYTASZ
NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*
Fanfiction*Opowiadanie niezgodne z kanonem* To słuszność idei zaprowadzi nas do sukcesu, nie liczba jej wyznawców ~ Remus Lupin James Potter, Teddy Lupin, Hugo Weasley i Scorpius Malfoy przyjaźnią się ze sobą od pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Wspólnie zm...