17. "Jeśli wiesz, po prostu poproś"

900 80 11
                                    

Był początek grudnia, śnieg na błoniach zadomowił się już na dobre. Młodsi uczniowie swoje wolne popołudnia i weekendy spędzali na bitwach na śnieżki, lepieniu bałwanów, czasem wybierając się na sanki do Hogsmeade.

Reszta wolała grzać się przy kominkach w Pokojach Wspólnych, albo w Wielkiej Sali, gdzie profesor McGonagall zamontowała (oczywiście za pomocą czarów) nowy system ogrzewania. Wszyscy zdążyli się domyślić, że czeka ich sroga zima.

Od tygodnia w zamku panował spokój.

Był on spowodowany incydentem nad jeziorem, który miejsce miał dokładnie tydzień temu.

Skrzydło szpitalne było najczęściej odwiedzanym miejscem. Pani Pommpy, nowa pielęgniarka, denerwowała się licznymi wizytami, które swojego końca nie miały nawet po zmroku. Nawet grożenie szlabanem przestało skutkować, wszyscy chcieli wiedzieć, jak czuje się pewien Gryfon.

Na jednym z łóżek, wciąż nieprzytomny, leżał James Potter.

- Gdzie Teddy? - zapytał półszeptem Scorpius, kiedy razem z Hugonem siedzieli na łóżku przyjaciela.

- Po śniadaniu już z nim nie rozmawiałem - Weasley wzruszył ramionami, patrząc w okno.

- Wierzyć mi się nie chce, że tak po prostu olewa Jamesa - pokręcił z niedowierzaniem głową Ślizgon. - James jest dla niego jak brat, wielokrotnie to powtarzał

- Przyjdzie, spokojnie - powiedział schodząc z łóżka. - Pójdę przypomnieć Pommpy o lekach, jest dwunasta.

Scorpius skinął tylko głową, przysuwając się bliżej Pottera. Cicho westchnął, gładząc go po gęstych włosach. Pod okiem przyjaciela znajdowała się dość spora rana, którą pielęgniarka sprawnie zaszyła. Ręka pozostawała w gipsie, na którym przyjaciele zdążyli się już podpisać. Nie wiedzieli, że stan Pottera jest na tyle poważny, by pielęgniarka była zmuszona do podania bardzo silnych leków nasennych.

- Już wiadomo, jakim zaklęciem został ugodzony - usłyszał za plecami cichy i pełen smutku głos Lupina. - Zmodyfikowany Cruciatus.

Scorpiusowi niemal oczy wyszły z orbit. Szybko poderwał się z miejsca patrząc z niedowierzaniem na Teddy'ego.

- To zaklęcie niewybaczalne - wyszeptał pełen gniewu. - Te zaklęcia mają pewien namiar, w Ministerstwie powinni chwilę po jego wypowiedzeniu wiedzieć o jego użyciu...

- Scorpius - Lupin uspokajał przyjaciela, trzymając dłonie na jego ramionach. - To było zmodyfikowane zaklęcie.

- Co w związku z tym?

- Ma inną formułę, jest nowym zaklęciem, nie posiada namiaru - wyliczył pełen spokoju. Scorpius złapał się za głowę, niemal wyrywając sobie z niej włosy.

- Albus naprawdę nic nie pamięta? - zapytał, opadając bezradnie na łóżko. Teddy zasmucił się po jego pytaniu. Ślizgon badał jego reakcje wzrokiem.

- Pamięta - wyszeptał, siadając obok.

- Więc?

- Lily - jego szept był ledwo słyszalny. - Pamięta tylko Lily, która celuje w niego różdżką

- Niemożliwe... - powiedział Malfoy, opierając głowę na podpartych dłoniach.

- Jest jeszcze coś - powiedział Teddy, przecierając oczy. - Albus jest pewien, że tylko ona przyszła wtedy nad jezioro - wyszeptał, spoglądając na blondyna

- To znaczy... - zaczął Scorpius z niedowierzaniem

- Że Lily jest Śmierciożercą - usłyszeli za plecami głos Hugona, następnie słysząc cichy kaszel. James Potter zaczął się wybudzać.

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz