23. Tak trudno Huncwotem być...

819 72 12
                                    

Huncwoci swój sobotni poranek spędzali na Wielkiej Sali, gdzie jako jedni z ostatnich, zajadali się tostami z dżemem. Była godzina dwunasta i większość uczniów spędzała czas w swoich Pokojach Wspólnych, albo (jak w przypadku Rose) w bibliotece, gdzie zajmowali się swoimi zadaniami na zajęcia. 

Między przyjaciółmi panowało dziwne napięcie. Spędzając ze sobą czas mało ze sobą rozmawiali, a jak już podejmowali rozmowę, to kończyła się bezsensowną dyskusją. 

Leniwie popijali tosty ciepłą herbatą, gdy na Wielkiej Sali pojawiła się Alicja Scamander. Scorpius spojrzał w jej kierunku i śledził ją wzrokiem, aż nie przystanęła przy stole Gryfonów.

- Tutaj jesteście - powiedziała, siląc się na beztroski uśmiech.  - Wszędzie was szukałam, a w szczególności ciebie, Scorpiusie... - dodała, skupiając na nim spojrzenie. Ślizgon postawił przed sobą kubek herbaty i strzepał z szarej koszulki okruszki po śniadaniu.

- Nie domyśliłaś się, że w sobotę, o godzinie dwunastej, zastaniesz mnie na Wielkiej Sali? - zapytał dziewczynę, nawet na nią nie patrząc.

- No tak, to było do przewidzenia - powiedziała, odgarniając kosmyk włosów za ucho. - Możemy porozmawiać? - zapytała, sięgając po jego dłoń, którą ten nieznacznie odsunął. 

- Mów - odpowiedział, po raz kolejny nie podnosząc na nią swojego wzroku. Przyjaciele w ciszy przyglądali się całej sytuacji. 

- A... - zaczęła, lekko się denerwując. - Moglibyśmy porozmawiać na osobności? 

James, Hugo i Teddy automatycznie podnieśli się ze swoich miejsc.

- Czy to konieczne? Nigdy nie przeszkadzało Ci towarzystwo moich przyjaciół. 

- Ależ nie przeszkadza! - powiedziała, szeroko otwierając oczy. - Po prostu są sprawy, które powinniśmy sobie wyjaśnić w cztery uczy.

James widząc, że dojdzie do kłótni, wtrącił się do rozmowy.

- I tak mieliśmy się zbierać, porozmawiajcie na spokojnie, później się spotkamy.- James puścił przyjacielowi oko, na co ten cicho westchnął. 

Szybko oddalili się od dwójki przyjaciół, słysząc za placami ich stłumione głosy. 

Gdy opuścili Wielką Sale, James bezradnie poruszył głową.

- Ostatnio nie jest między nimi najlepiej, zauważyliście?

- Niestety tak - powiedział Teddy, zagłębiając się w swoich myślach. 

- Ostatnio nic nie jest najlepiej - powiedział Hugo, napotykając spojrzenia przyjaciół. - Jakby otaczała nas wszystkich zła aura. 

- Och, Hugo - zaśmiał się Teddy, otaczając go ramieniem. - Chyba bredzisz, za dużo dżemu na toście? - zapytał, żartobliwie mierzwiąc mu włosy.

- Ja mówię poważnie, Ted - Hugo wyswobodził się z pod ramienia przyjaciela i spojrzał na niego nieufnie. - Ciągle gdzieś znikasz z Rose, James ma jakieś omamy, Lily znowu ma nas gdzieś i na domiar złego Scorpius kłóci się z Alicją! - powiedział poddenerwowany, wkładając ręce do kieszeni spodni. 

James poczuł, jak się czerwieni. Spojrzał na Teddy'ego, który mierzył spojrzeniem Weasleya.

- A ty znowu zaczynasz - powiedział, nerwowo potrząsając głową. - Jeśli masz jakiś problem to go teraz spróbujmy rozwikłać. 

- Chłopaki, przestańcie - powiedział James, czując, że atmosfera się zagęszcza. 

- Ja nie mam żadnego problemu.

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz