19. Niech żyje bal! (część pierwsza)

890 74 11
                                    


Od dwóch dni leżał w dormitorium. Jego aktywność ruchowa ograniczała się do podrzucania złotego znicza i do konieczności wyjścia do toalety. Dostał specjalne zwolnienie z zajęć od pani dyrektor, która dzisiejszego poranka wyruszyła w ważnych sprawach do Ministerstwa. Miała pozostać w Londynie przez kilka dni, tak więc posadę tymczasowego dyrektora objął profesor Nott. James nie rozumiał, dlaczego McGonagall miała do niego takie zaufanie.

Zapewniał przyjaciół, że czuje się już lepiej, jednak ci nie pozwalali mu opuszczać łóżka. Po ostatnim incydencie pod Pokojem Życzeń, postanowili mieć Jamesa na oku.

Postanowił podnieść się z łóżka, gdy do dormitorium wszedł Scorpius

- O nie, nie, nie! - zacmokał Ślizgon, tanecznie podbiegając do Jamesa. - McGonagall prosiła, żebyś odpoczywał do wtorku.

- Jutro jest wtorek, już dostatecznie odpocząłem - powiedział Potter, odsuwając przyjaciela zagipsowaną ręką. - Widziałeś Lily?

- Nie ma jej na dole, ale wcześniej widziałem ją w lochach z Marcusem - odpowiedział obojętnym tonem, kładąc się na łóżku przyjaciela.

- Martwię się o nią - wyszeptał James, zmieniając białą koszulkę na treningową z quidditcha. Była bordowa z herbem Gryffindoru z przodu i numerem 7 na plecach. - McGonagall jest w Ministerstwie, na pewno zajmują się moją sprawą.

- Nie ma dowodów, że zaklęcie rzuciła Lily, spokojnie - powiedział Scorpius. - Nic jej nie grozi, obiecuję.

James uśmiechnął się tylko do przyjaciela, po czym spojrzał przez okno. Na błoniach siedział Teddy, który obejmował ramieniem uśmiechniętą Rose.

- Spójrz - wyszeptał w kierunku Ślizgona. Blondyn podniósł się z łóżka, spoglądając w wyznaczonym przez Jamesa kierunku. - Nigdy bym nie powiedział, że będą razem.

- Nie tylko ty, nigdy się nam nie przyznał, że podoba mu się Rose.

- Pewnie ze względu na Hugona - przyznał James zmieniając punkt obserwacji na grupkę Krukonów na wzgórzu. - Nie rozumiem dlaczego nie cieszy się, że chłopakiem jej siostry jest jego przyjaciel.

- Hugo jest dziwny, zawsze czepiał się o byle błahostkę - chłopcy cicho się zaśmiali, po czym usłyszeli za plecami głośnie chrząknięcie. Szybko spojrzeli za plecy i dostrzegli Weasleya z urażoną miną.

- Jestem tu - powiedział, udając groźny ton głosu.

- Cieszymy się, podejdź do okna - powiedział Scorpius, następnie dłonią wskazując parę na błoniach. - To twoja siostra i Teddy Lupin, twój przyjaciel, pójdziesz na nich z widłami? - James parsknął śmiechem, zasłaniając twarz gipsem, by nie oberwać od Huga w policzek. Weasley udał, że się śmieje, następnie klepnął Ślizgona w tył głowy.

- Po prostu nie odpowiada mi taki układ - wymamrotał, zakładając ręce na piersi.

- Dlaczego? - zapytał zdumiony James. - Spójrz, nigdy nie widziałem ich tak szczęśliwych.

- Teddy jest dla nas jak brat, to mi nie pasuje - powiedział rozkładając ręce. - To tak, jakbym związał się z Lily.

- To nie jest to samo - tym razem śmiechem parsknął Scorpius, następnie robiąc unik, by ponownie nie oberwać w głowę.

- Po prostu jesteś zazdrosny - powiedział James, wzruszając ramionami. - Wrzuć na luz, Teddy jest idealną partią dla Twojej siostrzyczki - próbował uszczypnąć Weasleya w piegowaty policzek, jednak ten odsunął głowę z lekkim grymasem wymalowanym na ustach.

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz