Cała piątka biegła w stronę siódmego piętra. Nie znały skrótów, ani nie posiadały Mapy Huncwotów, więc bieg zajął im dobre kilka minut.
Zdyszane i jak w przypadku Lily wściekłe, stanęły przed nagą ścianą łapiąc oddech.
- Pokój z kominkiem i proszkiem fiu - wysapała Rose, dotykając zimnej ściany ze zamkniętymi oczami - błagam, Hogwarcie, pomóż nam...
Po krótkiej chwili usłyszały jakby zgrzyt przekręcającego się klucza w zamku i towarzyszącemu mu hukowi, który zatracił się gdzieś w oddali z kolejnym grzmotem wywołanym przez szalejącą za oknem burzę. Nim się zorientowały, przed nimi wyrosły ciemne; drewniane drzwi z zardzewiałą klamką. Rose ani dłużej się nie zastanawiając, nacisnęła ją i przeszła przez próg magicznego pokoju.
- Jaki masz plan? - zapytała Katie, zamykając za sobą drzwi. Dziewczyny pomaszerowały za Rose, która zatrzymała się dopiero przy kominku.
- Posłuchajcie - zaczęła, rozglądając się za czymś po pokoju - Lily wraca do domu, by zawiadomić naszych rodziców...
- Zły pomysł - powiedziała Alicja, spoglądając na zaintrygowaną siostrę - dziś piąty marca.
- Faktycznie... - wyszeptała Katie, po chwili patrząc na Lily - udasz się na Grimmauld Place dwanaście.
- Co to za miejsce i dlaczego akurat tam? - zapytała, wymieniając spojrzenia z Rose i milczącą dotąd Leną.
- Dziś wypada spotkanie Gwardii Dumbledora, na Grimmauld Place dwanaście jest ich tajna siedziba - zaczęła Alicja, ponownie spoglądając na siostrę, która zaraz po niej zabrała głos.
- Ważne jest, byś w czasie teleportacji nie zapomniała wymówić, że przybywasz w pokojowym nastawieniu, inaczej teleport cię zawróci z powrotem tutaj.
- Skąd wy to wiecie? - wyszeptała Lena.
- Nasza mama powierzyła nam wszystkie sprawy Gwardii - powiedziała Alicja.
- Przeczuwała, że sprawy z Luchuszem Malfoyem powędrują za daleko - dokończyła Katie.
Lily gorączkowo przeczesała włosy, na koniec głośno wypuszczając powietrze.
- Widzicie gdzieś proszek fiu? - zapytała, rozglądając się wokół własnej osi.
- Tutaj - powiedziała Lena, sięgając po małą saszetkę postawioną na kominku. Lily wzięła od przyjaciółki ciemny woreczek, następnie wrzucając garść magicznego proszku do wnętrza kominka. Ogień zahuczał, płomienie stały się szmaragdowozielone i uniosły się ponad skupioną Lilkę.
- Na Grimmauld Place dwanaście - powiedziała, po czym wkroczyła w płomienie i zniknęła.
- Odliczcie do dziesięciu, jeśli do tego czasu wróci, to znaczy, że zapomniała o pokojowej formule - powiedziała Alicja, wpatrując się w ogień. Po dokładnym odliczeniu dziesięciu sekund, spadł im kamień z serca.
- Co dalej? - zapytała Lena, dalej spoglądając w ogień.
- Ponownie musicie mnie uważnie wysłuchać - powiedziała Rose, wchodząc za kominek. Dziewczyny nic nie mówiły, tylko uważnie ją obserwowały. Po chwili ukazała im się z tajemniczą różdżką w ręce.
- Rose, czy to...? - wyszeptała Katie, czując jak serce jej przyspiesza.
- Tak, to czarna różdżka - wyszeptała w odpowiedzi, następnie z bordowej chusteczki wyciągając mały kamyczek - a to, kamień wskrzeszenia.
- Co chcesz zrobić? - zapytała Alicja.
- Przez kilka miesięcy starałam się uświadomić Teddy'ego, że nie da się wskrzesić umarłego, nawet wtedy gdy ma się w posiadaniu wszystkie trzy insygnia - odpowiedziała, ostrożnie dobierając słowa - wielokrotnie używał kamienia, by przez chwilę móc porozmawiać z rodzicami, którzy byli jego wspomnieniem - powiedziała, spoglądając na przyjaciółki - rozmowa była możliwa, wszystko dzięki pamiętnikowi jego ojca. Teddy wydawał się znać ich całe życie, a oni czuli się przy nim tak, jakby nigdy nie umarli.
CZYTASZ
NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*
Fanfiction*Opowiadanie niezgodne z kanonem* To słuszność idei zaprowadzi nas do sukcesu, nie liczba jej wyznawców ~ Remus Lupin James Potter, Teddy Lupin, Hugo Weasley i Scorpius Malfoy przyjaźnią się ze sobą od pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Wspólnie zm...