28. Peleryna niewidka

710 56 7
                                    

Zimowe ferie miały rozpocząć się za dwa dni i z podanych informacji wynikało, że żaden uczeń nie zostanie w tym czasie w zamku. 

Przyjaciele spędzali czas przy kominku w Pokoju Wspólnym. Zasiadali w pełnym gronie, popijając przygotowaną przez skrzaty domowe gorącą czekoladę. Zegar nad paleniskiem zwiastował godzinę dwunastą w nocy, dlatego by uniknąć skarg na zakłócanie przez nich nocnej ciszy, rzucili wokół siebie zaklęcia, które tłumiły ich głosy w okręgu dwóch metrów. 

Nie brakowało nikogo, nawet swoją obecnością zaszczyciły ich Nessa i Lena, które dały się namówić do  złamania szkolnego regulaminu. Pomimo ciepła bijącego z kominka, każdy opatulony był grubym kocem, zaciągniętym od stóp do głów. 

James zauważył, że Katie nie przepada za nową dziewczyną Albusa. Ani razu na nią nie spojrzała, ani nie nawiązała rozmowy. Gdy zaczynała jakiś temat z Alem, a Nessa decydowała się przyłączyć, Katie ucinała i przenosiła wzrok na siostrę, u której Potter również dostrzegł niemałą niechęć do Krukonki.

Hugo prowadził swobodne rozmowy z Teddy'm, który troskliwie tulił jego młodszą siostrę. Chyba każdy z obecnych dostrzegł napięcie, jakie ogarniało parę zakochanych od jakiegoś czasu. Przyjaciele tłumaczyli to zbliżającym się powrotem do domu, a co za tym szło, to oczywiście rozmowa z rodzicami Rose. 

Koło godziny czwartej zaczął morzyć ich sen i jako pierwszy odleciał Scorpius, oparty o ramię Alicji. Wtedy wszyscy zgodnie postanowili wrócić do swoich dormitoriów. Albus posłużył ramieniem Nessie (co zostało przez Katie skomentowane cichym prychnieciem) i odprowadził ją do wieży Krukonów. Hugo odprowadził Lenę, a Scorpius pomimo ogromnego zmęczenia dał namówić się Alicji na spacer po błoniach w blasku księżyca, który dzisiejszej nocy był w pełni. Teddy pożegnał się z Rose krótkim pocałunkiem, następnie odprowadzając ją i Lily do ich wspólnej sypialni. Obecność Potterówny każdego podwójnie ucieszyła. Dziewczyna zmieniała swoje nawyki i coraz częściej zasiadała wśród swoich bliskich, próbując wrócić do dawnych relacji z Rose. W Pokoju Wspólnym pozostał tylko James, który jako jedyny wydawał się nie potrzebować snu. Rozłożył się na kanapie i dopiero wtedy dostrzegł, że razem z nim przy kominku została jeszcze Katie. Wpatrywała się w gasnący ogień, nic nie mówiąc. 

- Hej - wyszeptał James w jej kierunku, zmuszając ją do przeniesienia na niego wzroku - wszystko gra?

- Chyba tak - również szeptała, podpierając brodę na dłoni - nie jesteś zmęczony?

- Jeśli ty nie jesteś, to ja też - puścił jej oczko na co ta zareagowała stłumionym śmiechem. 

- Niedługo wyjeżdżamy...

- Też ciężko mi znieść myśl, że nie zobaczę cię przez dwa długie tygodnie - powiedział z figlarnym uśmiechem, za co Katie posłała mu kuksańca w bok. 

- Dawno nie rozmawiałam ze Stivem.

- Tęsknisz za nim?

- Poniekąd - przyznała skinieniem głowy - rozmowa z nim dużo wnosiła do mojego życia.

- Do naszej misji? - zapytał z nadzieją, spoglądając w jej błyszczące oczy. Katie otworzyła usta by po chwili je zamknąć. Nastała chwila ciszy, w której oboje się w siebie wpatrywali - Nie potrafię czytać w myślach tak jak ty, ale chcę ci tylko przypomnieć, że nie jesteś z tym wszystkim sama. 

Po wypowiedzianym zdaniu podniósł się z kanapy i poprawił luźno związany na szyi krawat. Dziewczyna wpatrywała się niego jak zahipnotyzowana, na co James tylko się uśmiechnął. 

- Dobranoc Katie - następnie udał się w kierunku schodów by po chwili zniknąć w swoim dormitorium.  

~ * ~ 

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz