27. "Zaufaj mi, James"

792 66 3
                                    


- Potter! Potter! Potter! - James cały w skowronkach, w towarzystwie drużyny, przekroczył próg Pokoju Wspólnego. Wypełniony był on po brzegi, dostrzegł wśród zebranych kilka znajomych twarzy z pozostałych Hogwartckich domów. Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, przyjaciele poklepywali go po plecach, niektóre dziewczyny posyłały buziaki i puszczały oczka. Starał się nikogo nie pomijać i z każdym przybić przysłowiową piątkę, gdy na jego ramieniu spoczęło ramię Hugona. 

- Mogliby tak moje nazwisko skandować, przecież wiele akcji wybroniłem - James zaśmiał się i poczochrał kuzynowi już dawno nieogarnięte loki. 

- Widziałeś gdzieś może Katie?

- Jasne, chyba była na meczu, nie mylę się?

- Nie mylisz się - powiedział, czując jak jego policzka stają się czerwone - ale miała być na imprezie, powiedziała, że tu się spotkamy.

- I wszystko jasne - powiedział Hugo, żartobliwie klepiąc kuzyna po policzku - to dlatego nie skusiłeś się na szklaneczkę ognistej po meczu - Hugon wymownie poruszył brwiami, żartobliwie dźgając przy tym kuzyna po bokach - Katie nie toleruje alkoholu. 

- Spadaj - zaśmiał się, delikatnie popychając przyjaciela w bok - czyli tutaj jej nie widziałeś? 

- Nie miałem tego zaszczytu - powiedział, udając smutną minę. James ponownie do niego doskoczył, gdy Weasley zrobił sprawny unik i powędrował gdzieś wzrokiem - wybacz kuzynie, ale dane mi jest dostrzec moją lubą przy kominku, miłej zabawy! - rzucił na odchodne, czym prędzej znikając wśród tłumnie zgromadzonych w Pokoju Wspólnym uczniów Hogwartu. James zaśmiał się spoglądając w kierunku Hugona, który klęczał przed Leną, najprawdopodobniej wyznając jej swoją nieprzemijającą miłość. Niestety, tak jak jego ojciec, Hugo nie miał mocnej głowy do napojów alkoholowych. 

James schował ręce do kieszeni spodni i zaczepiał co poniektóre osoby z zapytaniem, czy nie spotkały przypadkiem Katie. Niestety, nikt nie był mu w stanie pomóc. 

- James! - usłyszał znajomy głos i natychmiast się odwrócił - szukasz kogoś? 

Był to Teddy, którego włosy przybrały bardzo gustowny odcień szkarłatu. 

- Tak się składa, że jestem umówiony z Katie, ale nie mogę jej nigdzie znaleźć.

- No proszę, proszę! - Teddy zagwizdał, obejmując przyjaciela ramieniem - Gratulacje bracie, może w końcu coś ruszy we właściwym kierunku! 

- Nie chce zapeszać - James zaśmiał się, po raz kolejny się czerwieniąc - wołałeś mnie, coś się stało?

Teddy chwilkę się zastanowił, po czym machnął ręką i schował ją do kieszeni spodni. 

- To nic ważnego, pogadamy w wolnej chwili. 

- Ale...

- Żadnego ale! - zaśmiał się Ted, rozglądając się po Pokoju Wspólnym - Zdaję się, że twoja wybranka stoi przy oknie, zaraz przy schodach do dormitorium dziewcząt. 

James natychmiast odwrócił się we wskazanym kierunku i oczy aż mu się zaśmiały na widok brunetki. Ponownie spojrzał na Lupina, tym razem z promiennym uśmiechem. 

- Dzięki stary, już się bałem, że jej nie odnajdę! 

- Dobra dobra, ty już tak nie dziękuj tylko działaj, pogadamy innym razem - puścił Potterowi oko i udał się w przeciwnym kierunku. James domyślił się, że opuszcza Pokój Wspólny. Jeszcze raz spojrzał na Katie i z miną zbitego psa, wyszeptał pod nosem "przepraszam". 

NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃCZONE 17.02.2018*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz