ZNALEZIONA LUCY| Lydia| Stiles

358 36 5
                                    

Stiles

Nigdy nie chciałem ryzykować czyjegoś życia ani własnego, ale nadszedł dzień wyboru. Nadszedł dzień, w którym to ja i moi przyjaciele musimy zaryzykować swoje bezpieczeństw, by chronić tysiące niewinnych. Zdawałem sobie sprawę z tego, że to nie leży w obowiązkach bandy nastolatków, ale tylko my wiemy jak to powstrzymać.  Tylko my siedzimy w tym po uszy. 

 - Lydia skup się na słowach, które słyszysz. Wyłap więcej, odetnij się od dźwięków zewnętrznych, usłysz tylko te, w swojej głowie. -Stałem nad moją przyjaciółką i starłem się pomóc jej w "odnajdywaniu" swoich mocy.

 Jednakże, zrozumiałem, że przeszkadzam gdy Lydia spojrzała na mnie wilkiem.

- Stiles, staram się jak tylko mogę, ale przeszkadzasz mi, wrzeszcząc do ucha.- Odparła, a ja odsunąłem się, łapiąc prawą ręką głowę

- Dobra, dobra.- Czułem się zmieszany, wiec postanowiłem trzymać gębę na kłódkę, ale czułem ciekawość, krążącą w moim umyślę.  Miałem ochotę pytać się jej o tysiące rzeczy na raz. Tylko jej wzrok powstrzymywał mnie przed uczynieniem tego. 

Zacząłem krążyć. 

Podsumowując, Scott, Derek i Isaac wybiegli w głąb tunelu, nie znając nawet celu swojej podróży. Szukali czegoś i nie wiedzieli czego. Lydia szukała słów w swojej głowie, które miały zaprowadzić nas do Lucy, a Alison stała z napiętą strzałą na łuk w poszukiwaniu łatwego celu. Tylko ja czułem, że nie miałem nic do roboty. Tylko myślałem, przewijając tysiące słów na sekundę w moim umyślę, a żadne nie było istotne dla sprawy. 

Wiedziałem tylko, że musimy znaleźć Lucy, nim ktoś inny do niej dotrze. Tylko, że ten ktoś miał o tyle przewagę, że wiedział gdzie znajduje się nasza przyjaciółka.

-Wiem!- Krzyknęła Lydia, a ja prawie wpadłem na ścianę, znajdującą się za mną. - Wiem dokąd trzeba iść.

|Lydia|

Prosto, w prawo, w lewo, prosto a na końcu dwa razy w prawo. Powtarzałam sobie w głowie te słowa by nie zapomnieć o żadnym skręcie, w którąś stronę. Już wiem jak ją znaleźć, muszę tylko teraz poprowadzić swoich przyjaciół tą drogą.

Prosto.

Lucy nie była ukryta wcale tak daleko, ale mogłam być pewna, że nie usłyszałaby naszego wołania. Była zamknięta w jakimś przedziwnym urządzeniu, które wcale nie działało dobrze na stan jej zdrowia. 

W prawo. 

Miało powiększyć jej zdolności medium albo zabić.  Musimy się pośpieszyć, jeśli chce my zdążyć przed tym najgorszym. 

W lewo. 

Stiles non stop deptał mi po piętach, ciężko oddychając, a Allison wciąż nie zdejmowała strzały z napiętej cięciwy łuku. Byli zestresowani, ale na pewno w gotowości by pomóc swojej przyjaciółce. 

Prosto. 

Byłam już tak blisko, czułam to aż w kościach. Wiedziałam, że znajdę Lucy i nie powstrzyma mnie żadna istota. 

W prawo.

Mało wiedziałam o nadprzyrodzonym świecie, ale nie pozwolę by ktokolwiek ranił moich przyjaciół. Muszę pogodzić się, że teraz należę do tego drugiego świata i nie prędko się to zmieni.

W prawo. 

Gwałtownie się zatrzymałam, a Stiles wpadł na mnie. Szybko jednak się odsunął, udając, że nic się nie stało. Również staną dęba tak samo jak i ja. Allison chwile później do nas dołączyła. 

Mamy ją.


Writewithme.com ✅Where stories live. Discover now