Ogień |Scott

370 34 7
                                    

- Scott! Proszę nie! - Wołanie dziewczyny przedzierało się do mojej zamglonej głowy. Nie pamiętałem kim jestem ani kim jest ona. Najwyraźniej mnie znała, a jej wzrok mówił, że coś do mnie czuła. Jednak ja czułem tylko wyostrzone zmysły wilka, chciałem poddać się im bez pamiętnie. Moje zęby błagały mnie bym zatopił je w czyimś ciele.

Spojrzałem na nią groźnie, szykując się do skoku. Jeszcze nie chciałem atakować tej dziewczyny, chciałem ją obserwować. Z resztą miała broń, a mi nie marzyło się by wypróbowała ją na mnie. Mimo, że mogłem się po takim strzale szybko zregenerować.

- Scott błagam, przypomnij sobie kim jesteś! - Kobieta odsuwała się ode mnie, jedną ręką szukając ściany za sobą.

Przechyliłem głowę na lewo, nie rozumiejąc o czym do mnie mówi. Wiem kim jestem, wilkiem, bezuczuciowym zwierzęciem, mordercą.
Warknąłem.

- Przypomnij sobie dzisiejszy wieczór, ze mną! Pamiętasz? Chciałeś mnie pilnować całą noc by nikt mnie nie skrzywdził. - Dziewczyna traciła już powoli nadzieje, a jej broń przesunęła się bliżej.

Miałem w głowie rozmyty obraz, mnie stojącego w oknie, a przede mną jakaś inna postać. Nie z mojego gatunku, była człowiekiem. Otworzyłem lekko usta cofając się o krok. Skąd jest to wspomnienie, dlaczego je widzę? Nie może należeć do mnie.

Ponownie spojrzałem na dziewczynę, chcąc dowiedzieć się więcej. Wystraszona dalej się odsuwała, szukając ściany. Powoli się zbliżała do niej.

- Scott.- Spróbowała ponownie, szepcząc. - To ja Alliosn, jestem twoją dziewczyną!- Zamyśliła się na chwilę, nie wiedząc co powiedzieć.-Masz przyjaciół!! Stiles! Pamiętasz go? Jest dla ciebie ważny, niczym jak brat!

Podszedłem bliżej dziewczyny, a jej broń znajdowała się już na wysokości mojego brzucha. Zatrzymałem się, warcząc.

Stiles? Czemu mi to coś mówiło? Czy powinno? Widziałem w głowie jakiegoś chłopaka uśmiechającego się do mnie. Sapnąłem zdziwiony, a obrazy napływały do mojej głowy.
Złapałem się za nią i odsunąłem się jeszcze o krok od dziewczyny. Musiała widzieć, że to działa, bo kontynuowała dalej swój monolog.

- Obudź się, do cholery! Ktoś tobą manipuluje, to nie jesteś ty!

Ktoś biegł korytarzem, warknąłem natychmiast, dając znak by nie podchodzili za blisko.

- Allison! Wszystko okej? - Wrzasnęła inna kobieta.

W pobliżu tak zwanej Allison znalazły się cztery osoby, w tym dwie takie jak ja. Cofnąłem się, czując na sobie wzrok Alfy. Byłem jego Betą. Walnąłem w coś piętą, odwróciłem się by to sprawdzić. Benzyna i zapałki. Co robiły w tunelu podziemnym?

Co ja tu robiłem?

Przeszyłeś tu ratować Lucy, Scott. Opanuj się, musisz uratować przyjaciółkę.

Rozejrzałem się do okoła by poznać źródło, z którego pochodził głos. Nikt nic do mnie nie mówił.

- Allison...- Odezwałem się, spoglądając na swoje ręce. - Ja...

Złapałem za benzynę i oblałem nią ziemie wokoło mnie i siebie samego. Ktoś wrzasną. Chłopak z mojego wspomnienia, spojrzałem na niego. Stiles... to mój przyjaciel. To był mój przyjaciel.

Poczułem łzy w oczach, chciałem ich zamordować, a oni byli moimi przyjaciółmi. Jedynymi.

Złapałem za zapałki i pokręciłem głową.

-Nie podchodź do mnie.- Szepnąłem do Stiles'a.- Chciałem was zabić, wszystkich i wciaż chce. On miesza mi w głowie!- Łza spłynęła po moim policzku.- To sie musi skończyć.

Writewithme.com ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz