Noc na posterunku | ISAAC

512 56 5
                                    

Kiedy Stiles zaparkował samochód pod biurem szeryfa Stilinski'ego, wyskoczyłem z samochodu jako pierwszy. Chce już znaleźć jakiekolwiek dowody w sprawie zniknięcia Lucy. Minęły już dwa dni od zaginięcia i dwa tygodnie odkąd pierwszy raz do niej napisałem.  Myślałem, że uda mi się ją znaleźć po jednym tygodniu. Teraz sytuacja wyglądała gorzej i musiałem szukać jej "na prawdę".
Obiecałem tej dziewczynie, że ją znajdę, a ja zawsze dotrzymuje słowa. 

Skierowałem się do głównych drzwi posterunku, zastanawiając się gdzie znajduje się teraz Lucy.  Nie znałem jej prywatnie, a czułem się za nią odpowiedzialny. To dziwne, czuć się odpowiedzialnym za kogoś, kogo się nigdy nie widziało. Jeszcze zabawniejsze wydaje mi się fakt, że czuje do tej dziewczyny sympatie, a poznałem ją tylko z jej opisów.  

Mówiła mi często o swojej rodzinie, jak bardzo chciała by ją poznać lepiej, chciałaby wiedzieć, co by się stało gdyby matka nie umarła.  Poniekąd ją zupełnie rozumiałem. Sam matki nie miałem i nawet nie wiedziałem niczego o niej, a natomiast ojca wolałbym nie znać nigdy. Może to okrutne, ale cieszę się, że nie żyje. Teraz jestem wolny, nikt mi nie zagraża na zdrowiu psychicznym ani fizycznym. Poczułem nagłą wściekłość przemieszaną ze strachem, na wspomnienie ojca. To był dopiero dupek.

-Isaac! Nie wejdziemy frontowymi drzwiami.- Zawołał za mną Derek.- Stiles ma karty dostępu do pomieszczeń w posterunku i klucze. 

Zatrzymałem się na te słowa, zerkając przez ramie na Derek'a, mojego Alfę. Pokiwałem głową i zawróciłem do przyjaciół. 

Dlaczego te bandę dzieciaków nazwałem "przyjaciółmi", pomyślałem, czy właśnie się nimi stawali? Skąd wzięło się we mnie to słowo, skoro tak długo się go wyrzekałem? Było takie znajome, a zarazem obce. Nigdy nie miałem zbyt wielu znajomych.

-Jaki jest plan?- Zapytałem zerkając na Stiles'a, który chyba w tym momencie dowodził naszą grupą.

Wyglądał na lekko zdezorientowanego faktem, że wszyscy na nim polegają. Spojrzał po naszych twarzach, łapiąc się za głowę. Jego wzrok zatrzymał się na mnie i lekko uchylił usta jakby chciał coś powiedzieć. Lub robił zdziwioną minę. Chociaż on zawsze wyglądał na zdziwionego. 

Podniosłem ręce by go ponaglić z podpowiedzią. 

- To ty mi kazałeś tu przyjechać, myślałem, że ty masz plan.- Odparł po chwili, a ja spojrzałem na niego wilkiem.

Po części miał racje, to ja poprosiłem go o dostęp do biura jego ojca, ale pokładałem nadzieje, że to Stiles coś wymyśli.

- Stoimy przed cholernym komisariatem, wzbudzając coraz więcej podejrzeń.- Ponagliła nas Lydia.- To niezbyt mądre. 

Spojrzałem na nią. Wyglądała na zmęczoną i zziębniętą więc zapytałem, czy nie zechciałaby mojej kurtki. Pokiwała głową i z wdzięcznością ją przyjęła. Ja i tak nigdy nie marzłem, byłem wilkołakiem. 

Stiles widząc tą akcję, wgapiał się we mnie "groźnym" wzrokiem. Nie spodobała mu się moja oferta w kierunku Lydii, ale dziewczyna marzła, a on nawet na nią nie parzył. Uśmiechnąłem się do niego wrednie.

- Mam rozumieć, że przyjechaliśmy tu postać, tylko dlatego, że żaden z was, ciołki, nie opracował planu?- Warkną zdenerwowany Derek.

Muszę przyznać, nie tylko Stiles'a przerażał ten człowiek. Choć ja mu ufałem i zawdzięczam mu wszystko. Zmianę mojego życia, wyrwanie się od ojca, nowy dom i nowego siebie. Choć nie wiem czy chodziło mi zawsze o bycie wilkołakiem, ale polubiłem to, jeśli mam być szczery.

Stiles się otrząsną z zamyślenia.

- Wchodzimy tylnym wejściem, prosto do biura ojca. Jeśli będziecie szli za mną to się nie zgubicie. Mam trzy podrobione karty, które prowadzą do głównego biura, gdzie mieszczą się akta, do biura mojego taty i jeszcze w jedno miejsce którego nie ogarnąłem do końca.- Przerwał biorąc wdech.- My musimy się kierować do biura ojca, tam na biurku, z tego co wczoraj widziałem, leżały akta w sprawie zaginięcia Lucy Black. Wszelaki trop jaki znaleźli,  znajdziemy właśnie tam.

Derek i ja spojrzeliśmy na niego wymownie. 

- No co? -Zapytał zdziwiony naszą reakcją. - Jestem synem policjanta.

- Nic, wchodzimy.- Odezwał się Derek i pozwolił by Stiles wyszedł przed niego.

 _______________________________________________

Kochani! AKTYWNOŚCI TROCHĘ, wiem że nie czyta mnie wiele osób, ale ktoś na pewno jest!

Dajcie znak! 

Jaki kolwiek!

Podoba wam się to co pisze? Coś zmienić?

Może macie jakieś pytania do mnie lub do bohaterów!

Jutro NEEEXT <3


Writewithme.com ✅Where stories live. Discover now