48.

2.3K 150 10
                                    

Tak jak obiecałam Shawnowi przyszłam do niego rano o 9:00.
Szybko zapukałam do drzwi domu Mendesa i momentalnie mnie wpuścił.
-No dawaj oświeć mnie-Zdjęłam buty i położyłam ręce na biodra.
-Nie tu...Chodź na górę-Rozejrzał się i złapał mnie za rękę kierując prawdopodobnie do swojego pokoju.
Gdy dotarliśmy do pomieszczenia chłopak kazał mi usiąść.
-Słuchaj nie wiem czy to do końca jest pewne ale mam nadzieje,że tak-Zaczął chodzić nerwowo po pokoju
-Zabije go-Zacisnął pieści i pokiwał na boki głową
-Powiesz w końcu?-Położyłam się na miękkiej pościeli
-Powiem ci tylko proszę...nie uciekaj-Przykucnął przy mnie
-No dobrze-Wzruszyłam ramionami i usiadłam
-To był Cameron.-Westchnął i złapał moją dłoń

Nic nie mówiłam,po prostu patrzyłam na Shawna z wielkim smutkiem i nie dowierzaniem
-Brook...powiedz coś-Dotknął mojej twarzy
-Skąd wiesz?-Z moich oczu poleciało kilka łez
-Moja siostra Aaliyah...widziała cały wypadek i zapamiętała mniej więcej auto sprawcy.Wczoraj wieczorem nie mogłem spać wiec postanowiłem się przejść.Jechało właśnie te auto co cię potrąciło...a w nim siedział właśnie Cameron.
-Skąd wiesz jak on wyglada?-Zdziwiłam się i wstałam z łóżka
-W dzień apelu on przyszedł,myślałaś,że nie widziałem go ale non stop go obserwowałem
-Nie pamietam-Wyszłam z pokoju
-Brooklyn poczekaj!-Rownież wyszedł z pokoju
-Chce być sama-Nie zatrzymywałam się
-Proszę zostań-Złapał moje ramie i obrócił w swoją stronę
-Shawn,chce być sama!-Zrzuciłam rękę chłopaka i wyszłam z jego domu.

Pomyslałam,że mały spacer pomoże mi pozbierać myśli.
Przeszłam przez mały lasek,był to skrót do parku.
Założyłam kaptur na głowę i usiadłam na zimnej drewnianej ławeczce.
Chwile posiedziałam po czym dostrzegłam w oddali grupkę jakiś chłopaków.

Tak jasne Brooklyn,zawsze wybierasz najlepsze miejsca na życiowe przemyślenia.

Szybko wstałam pokierowałam się w stronę centrum LA.
Mijałam drapacze chmur i mniejsze budynki które dodawały uroki temu miastu.
W trakcie drogi dostawałam coraz więcej sms'ów na które nie zwracałam największej uwagi.

Cały dzień chodziłam bez sensu po mieście.
Zaszłam do pobliskiego sklepu i kupiłam kilka tabletek na ból głowy.
Po kupieniu mojego "małego zbawienia" udałam się w stronę domu biorąc do buzi pierwszą tabletkę.
Po 20 minutach ból nie ustąpił wiec wzięłam kolejne dwie.
Po kwadransie ból rownież nie ustąpił.
Co ty masz w tej głowie Brooklyn!!?
Wzięłam kolejne dwie tabletki rozglądając się gdzie obecnie się znajduje.

Po chwili przed oczami miałam mroczki,ledwo stałam na nogach.Upadłam na ziemie a dokładnie na rozbitą butelkę po piwie.
Brawo Brooklyn!Jeśli masz zamiar upadać to patrz gdzie!!
Ostre szkło pokaleczyło moją dłoń i lewe kolano.
Od razu strzepałam kawałki szkła z krwawiących kończyn i oparłam się o drzewo.
Krew nie przestawała lecieć.
Nie miałam nawet jak zatamować krwotoku.
Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa i nie mogłam w ogóle się ruszać.
Powoli obraz się zamazywał a oczy zamykały się.
Udało mi się jedynie krzyknąć:
SHAWN!!!!
Po czym straciłam przytomność.

MAM NADZIEJE,ŻE TEN ROZDZIAŁ WAM SIĘ PODOBA!
Komentujcie 🏐🙈
Do następnego!
Ily Julia 👌🏻💖

Reputation Where stories live. Discover now