25.

2.9K 197 1
                                    

Przez całą lekcje obserwowałam nowo poznaną dziewczynę.
Wydawała się być nawet okay gdyby aż tak nie przystawiała do Shawna.
Gdy lekcja dobiegła końca klasa wybiegła.
Natomiast ja wolnym tępem pakowałam rzeczy.
Przez resztę dnia nie działo się nic ciekawego.
Za Shawnem non stop chodziła to laska,to robiło się już irytujące jak na jeden dzień w szkole.
Brunet dużo razy mówił abym się tym nie przejmowała No ale wiecie jaka jestem.:/

Lekcje dobiegły końca,chciałam zaproponować Mendesowi wspólne oglądanie filmu ale gdy zobaczyłam jak Lele łapie go za rękę obeszła mnie ochota na spędzenie z nim czasu.
Dowiem się czego chce ta laska...
Zaniosłam nie potrzebne książki do szafeczki i wyszłam z budynku napotykając się na Daniela.
-Hej...-Zatrzymał mnie ręką
-Żegnaj!-Odepchnęłam go i wkurzona ruszyłam w stronę upragnionego domu.
Po drodze dostałam kilka sms'ów ale zlekceważyłam je.
Dziś postanowiłam iść szybszą drogą przez pobliski mały las.
Powoli robiło się ciemno a mnie ogarniał strach,przed sobą zobaczyłam kilku chłopaków opierając się o drzewo i palących papierosa
Zniżyłam głowę w dół i szłam dalej jednak oni zaczęli nawoływać
-A gdzie panienka tak sama idzie?-Odszedł od drzewa rzucając papierosa na ziemie
-Chyba nie powinnaś iść tak sama co?-Zaczął iść w moją stronę a ja przyspieszyłam chód.
Po chwili zaczęłam biec,z wycieńczenia zaczęłam zwalniać na korzyść "napastnika"
-Oj nie ładnie tak uciekać nie ładnie-Złapał mnie w pasie i przyciągnął na co ja próbowałam się odsunąć
-Zostaw mnie!-Zaczęłam krzyczeć
-Ci...ciii i tak nikt cię tu nie usłyszy.
Przybliżył się bliżej chcąc mnie pocałować jednak chłopak został uderzony,nie wiem przez kogo
Ale upadł a z nosa leciała mu krew.
Mój wybawiciel patrzał na niego złowrogo a ja ruszyłam do ucieczki na co chłopak wykonał to samo goniąc mnie.
-Proszę zostaw mniej!Nie krzywdź mnie proszę!-Zaczęłam płakać a on dogonił mnie i zakrył usta obejmując przy tym brzuch.
Chciałam aby ten koszmar się skończył.
Nie wiem kim był chłopak w tej chwili nawet o tym nie myślałam tylko głośno płakałam.
-Ciiii to ja Brook,Shawn-Szeptał mi do ucha po czym odsłonił usta
Nie pewnie obróciłam się w stronę chłopaka i spojrzałam mu w oczy.
Rzeczywiście był to Shawn,brązowe włosy i oczy...to był on
Momentalnie rzuciłam mu się na szyję z płaczem
-No już ciiii....już dobrze jestem tu -Głaskał moje włosy
Brunet obrócił się i nakazał iść dalej

Gdy wyszliśmy z lasu milczenie przerwał dzwonek mojego telefonu
-Brooklyn kiedy będziesz?Jest z tobą Shawn?Jesteś bezpieczna?-Martwiła się
-Tak tak mamo jest ze mną Shawn wszytko okay na co ona odetchnęła z ulgą i pożegnała się.
-Dlaczego poszłaś sama?-Splótł nasze ręce
-Nie chciałam przeszkadzać tobie i Lele w romantycznej chwili-puściłam jego rękę
-To ona się do mnie klei nie ja-Zaczął wymachiwać swoimi rekami
-Przecież wiesz,że ciebie kocham tak?-Stanął na przeciwko mnie
-Yhy-Lekko Popchnęłam Mendesa
Staliśmy już przed moim domem,machnęłam do Shawna na znak,że może już iść a on złapał moją dłoń gdzie zrobiłam ciecie
Odsunął czerwoną bluzę i przejechał palcem po ranie.
-Przepraszam...tak cholernie cie przepraszam
Zasłoniłam ranę i bez interesownie pocałowałam Shawna.
-I to niby ja jestem dobrą dziewczyna?-Zaśmiałam się

Reputation Where stories live. Discover now