15.

3.8K 214 1
                                    

Z perspektywy Shawna
~~~

Minęło około 10 min zanim rodzice Brook trafili do szpitala.
Z daleka ujrzałem biegnących korytarzem rodziców.
Gwałtownie wstałem i schyliłem głowę.
-Co się stało?-Złapała mnie za rękę i otarła łzy mama dziewczyny.
Doktor w tym momencie zawołał ich na sale.
Ja ponownie usiadłem
Na chwile zamknąłem oczy.
Moją małą drzemkę zbudził skrzyp drzwi od sali.Poproszono mnie o wejście.Ujrzałem Brook leżącą i rodziców siedzących obok jej.Podeszłem powoli do niej.Dziewczyna była przytomna i jej wzrok skupiał się na mnie.
-Odprowadź ją pózniej do domu-Wstali,pożegnali córkę i ruszyli do wyjścia.
Usiadłem na małym krześle i splotłem nasze ręce.
-I jak się czujesz?-Pocałowałem ją w czoło
-Wszytko okay.Zaraz mam wyjsć -Położyła głowę na bok
Wtedy doktor wszedł
-Może pani już iść,z nogą jest wszytko dobrze.
Po tych słowach Brook wstała z łóżka jeszcze utykając.Pomogłem jej założyć kurtkę.
Wyszliśmy z pomieszczenia i ruszyliśmy w stronę wyjścia przy czym żegnając wszystkich obecnych.
Idąc....milczeliśmy...
Byliśmy zszokowani całą tą sytuacją.
Po kilku minutach złapałem Brook za rękę i posłałem opiekuńcze spojrzenie.
-Będzie dobrze...Obiecuje.
Brook nie odpowiedziała tylko wtuliła się we mnie.
Słyszałem cichy płacz dziewczyny.
-Tak bardzo mi przykro-Popatrzała mi w oczy ponownie i przytuliła
Już dobrze...już dobrze...może dziś u ciebie zanocuje?-Lekko się uśmiechałem
A ona przytaknęła głową.
Byliśmy już koło jej domu gdy nie ostrzeżenie Brook upadła.
-Aa...moja noga....spokojnie nic się nie stało-Szybko wstała
-Napewno?Mogę cie ponieść jak chcesz-Puściłem oczko i pomogłem jej wstać.
Stanęliśmy przed drzwiami jej domu a Brook otworzyła drzwi.
-Idę się spakować...a ty idź odpocząć zaraz przyjdę.-Przytuliłem ją i pocałowałem

Reputation Where stories live. Discover now