12.

4.3K 241 7
                                    

Z perspektywy Shawna
***
Po małym zamieszaniu odprowadziłem Brooklyn do domu.
Pożegnaliśmy się pocałunkiem a ona ruszyła w stronę drzwi.
No dobra...
To fakt....
Kocham ją bardzo ale nie wiem czy jesteśmy razem.
Po kilku minutach i ja udałem się do domu.
Do domu miałem z 10 minut.
Po drodze ktoś zaczął mnie wołać
-Ej!Mendes!!!Stój!-Biegł chłopak
-Czego znowu chcesz?-Obróciłem się powoli
Blondyn przybiegł i uderzył mnie pięścią w twarz aż straciłem przytomność.

Obudziłem się w ciemnym dużym pomieszczeniu.
Miałem związane ręce.
-Co się do kurwy dzieje!-Szamotałem się
-Przykro mi ale nikt ci nie pomoże....Brook...możesz o niej zapomnieć-Klęknął przy mnie --Tylko spróbujesz ją skrzywdzić a pożałujesz tego!-Próbowałem się rozwiązać.
-Oj Mendes....oj Mendes...kiepsko jej los widzę .
Jeśli ten gościu zrobi coś Brook,nie ręczę za siebie.NIE!!!
-Nikt jej nie pomoże..ani tobie...na razie po siedzisz sobie tutaj do póki nie znajdę Brook.
Odszedł i zatrzasnął drzwi.
Byłem przerażony.
Jeśli coś jej się stanie...
Nie wybaczę sobie tego.
-Pamiętaj tylko o tym,tak jak się zachowujesz będzie zależało od tego czy przeżyje...

Czy to był kurwa żart?!
Powiedzie,że to sen

Reputation Where stories live. Discover now