Naprawdę nic więcej nie wiesz?

25 4 0
                                    

Od jakiegoś czasu siedziałam z Antonella w salonie rozmawiając o różnych rzeczach. Brunetka opowiadała jak bardzo cieszy się że Jestem w ciąży i że ona będzie ciocia. Słyszałam dużo tego typu słów, i nie będę ukrywać że jest to słodkie. I łzy same cisną się do oczu.

- A właściwie gdzie jest Neymar? - Zapytała po dłuższej rozmowie.

- Śpi na górze. Przyszedł padnięty - Parsknełam śmiechem a Brunetka zrobiła to samo co ja.

- Faktycznie to byłoby bardzo prawdopodobne. Leo też ledwo żył jak przyjechał - Machnęła ręką i napiła się kawy. - na kiedy masz termin? - Uśmiechnęła się i kiwnęła głową w stronę mojego brzucha który rósł i nie miał zamiaru przestać.

- październik - Wyszczerzyłam się.

- to już tuż tuż - Zachichotała.

- tak bardzo się cieszę, ale jednocześnie stresuje, porodem oczywiście. Niczym innym - Wzruszyłam ramionami.

- wiesz co. Nie jestem w stanie raczej nic ci na ten temat powiedzieć, ponieważ każdy ma inny organizm. Każdy przeżywa inaczej miesiączkę, inaczej okres ciążowy. Inaczej poród, ale  nie masz się czego bać. Po porodzie powiesz że okres ciążowy i sam poród był twoim najlepszym przeżyciem w całym życiu - Zaśmiała się a ja jej zawtórowałam. - Nie ma o czym gadać, ja też się stresowałam. Ale później uważałam że to najlepszy okres w moim życiu. - Uśmiechnęła się - a wasza córeczka będzie oczkiem w twojej głowie.

- w to akurat nie wątpię - Zachichotałam - córeczka tatusia - brunetka na moje słowa wygięła usta w słodkim uśmiechu.

- chłopcy mają teraz niezły wycisk, przed ligą mistrzów. Ale cóż, coś za coś - wzruszyła ramionami a później skierowała wzrok na zdjęcie wiszące na ścianie. Przedstawiało one mnie oraz Neymara Podczas jednej z ciążowych sesji. - słodziaki. Pasujecie do siebie, Widzisz. Akurat dobrze że ta twoja była przyjaciółka podrzuciła mu Twój numer, inaczej byście się nie znali. I my byśmy się nie znały - posmutniała.

- Za to jestem jej wdzięczna - Uśmiechnęłam się lekko, a później dłonią pogładziłam swój brzuch.

- Cóż. Ale coś za coś Antonella - Zaśmiałam się kończąc moja historię, która się przydarzyła w Liceum.

- Masz rację.

Spojrzałam na schody, Neymar szedł bez koszulki w moją stronę. Miał lekko przymrużone oczy i uśmiech na twarzy.

- Cześć - kiwnął głową w stronę Argentynki która to odwzajemniła.

Usiadł na sofie obok mnie a później wtulił w mój brzuch, uśmiechnęłam się lekko i dłonią pogładziłam jego włosy.

- Leo też jakiś zmęczony i ponury dzisiaj - Wzruszyła ramionami brunetka poprawiając swoją koszulkę.

Neymar Prychnął, co nie dało mi spokoju.

- Może dlatego jest ponury, ponieważ spowodował że się pokłóciliśmy - wzruszył ramionami Neymar, w jego głosie czułam nutkę zirytowania zaistniała sytuacja.

- o co? - Zapytałam zanim Antonella zdążyła mnie wyprzedzić.

- niewiem sam właściwie - oparł się łokciami i sofę a podbródek o mój brzuch - Od rana był nie w humorze, Kiedy zapytałem co się dzieje. Ten uniósł się honorem i na mnie na wrzeszczał - zaśmiał się cicho brunet, nawet w takiej chwili się śmieje.

- Cóż, będę się zbierać. Muszę z nim porozmawiać, i wyciągnąć z niego co się dzieje - w odpowiedzi tylko kiwnęłam głową. I spokojnie patrzyłam jak brunetka opuszcza salon a później nasz dom.

- Naprawdę nic więcej nie wiesz? - spytałam bawiąc się brązowymi loczkami bruneta.

- Nic.

🤔🤔

You are my obsession जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें