Tęskniłaś...

71 6 0
                                    

Zapukałam do drzwi. One odrazu się otworzyły a ja zobaczyłam uśmiechniętego kyliana.

- wchodź bo zimno - odchrząknął. Weszłam do środka a on zamknął za mną drzwi. - cześć - zamknął mnie w swoich objęciach. Po chwili wypuścił, podałam mu jednego szampana. - to jest ten drogi? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, skinelam głową. Zaśmiałam się. Objął mnie jeszcze raz po czym przeprosił ponieważ ktoś po raz kolejny zapukał do drzwi.

Weszłam w głąb domu szukając wzrokiem Neymara.

- hejka - Uśmiechnęłam się w stronę Antonelli która odrazu odwzajemniła uśmiech i złożyła na moim policzku całusa. - widziałaś Neymara?

- Jest na ogrodzie z Marquinhosem - Krzyknęła ponieważ muzyka już zaczynała grać. Uśmiechnęłam się w ramach podziękowania i ruszyłam w kierunku wejścia na ogród. Odrazu po wejściu na szarą kostkę brukową zauważyłam Neymara w szarych dresach i czarnej koszulce która na oko była obcisła.

Spokojnym krokiem podeszłam do nich. Neymar Usłyszał że ktoś idzie no bo mam szpilki i to logiczne, marquinhos posłał mi uśmiech i ulotnił się z ogrodu.

- cześć - przytulił mnie a ja odrazu poczułam jego perfumy - Tęskniłaś - zaśmiał się a ja uczyniłam to samo. Pewność siebie zostala - spóźniłaś się - zerknął na swój srebrny Rolex.

- Neymar, żyjesz w Paryżu kilka lat a niewiesz że są tutaj korki? - zaśmiałam się. - proszę - podałam mu szampana - nie lubię przychodzić z pustymi rękami.

- Bardzo je lubię - Uśmiechnął się - ale - te jego ale mnie zmartwiło - ale wypijemy je razem - puścił mi oczko. - chodź bo lekko zimno - parsknął śmiechem a ja zdałam sobie sprawę że pada śnieg a on jest w koszulce z krótkim rękawem - lecę schować - powiedział po tym jak weszliśmy do domu.

Po chwili zauważyłam że brunet po raz kolejny zmierza w moją stronę.

- ale naprawdę nie musiałaś - Uśmiechnął się. - Myślę że nie muszę cię oprowadzać po moim domu i wszędzie trafisz - zaśmiał się - jakbyś chciała się położyć to wiesz gdzie jest moja sypialnia - Mrugnął okiem a ja przewróciłam oczami. Zerknełam na ilość armat z confetti - tym będziemy strzelać jak wybije północ - Zachichotał.

- dobra koniec tego dobrego golabeczki - obok nas pojawił się Jota - muszę porozmawiać z moim przyszywanym bratem - zaśmiał się i pociągnął Neymara w swoją stronę.

Ruszyłam w Kierunku Carol i Antonelli które patrzyły na mnie dyskretnie z myślą że tego nie widzę.

- uznam że tego nie widziałam - zaśmiałam się witając się z Carol.

Dziewczyny tylko się zaśmiały, nie wypytując o nic poprostu zmieniliśmy temat.

Jest godzina dwudziesta trzecia pięćdziesiąt osiem. Wszyscy już stoimy na ogrodzie Neymara wyczekując ten ostateczny moment. Każdy z nas trzyma w ręce kupione "armaty" przez Neymara i Kyliana.

- mam nadzieję że impreza się podoba? - zaśmiał się Neymar znikąd wyrastając tuż obok mnie. Uśmiechnęłam się i skinelam głową. - staraliśmy się. Ale bez obrazy ja najbardziej się w to wciągnąłem - pewność siebie mnie dobija.

- Ciekawe.

- Naprawdę, nie dość ze jesteśmy w moim domu to jeszcze ja byłem na zakupach bo ten miał kaca - parsknełam śmiechem. Kylian zawsze wybierze odpowiedni moment.

- Dziesięć...dziewięć.

O boże już?

- osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa...

I wtedy stało się coś czego w ogóle bym się nie spodziewała. Neymar odwrócił mnie w jego stronę i jak każdy krzyknął jeden, złączył nasze usta w pocałunku.

★★★★
Miłego!

You are my obsession Where stories live. Discover now