nie dam rady...

62 4 0
                                    

Trzasnęłam swój telefon tym samym Doprowadzając do tego że odrazu budzik ucichł. Zdenerwowana wstałam z łóżka, rozciągnęłam się a następnie weszłam do łazienki.

Byłam kompletnie nie wyspana, w dodatku czułam się okropnie. Było mi słabo i strasznie bolało mnie gardło, nie wspomnę nawet o katarze który męczył mnie przez całą cholerną noc.

- nie dam rady - mruknęłam sama do siebie i opuściłam łazienke. Postanowiłam odpuścić sobie dzisiejsza pracę, jest godzina szósta. Na dworze jest ciemno i to jeszcze bardziej mnie przygnębia.

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i zgasiłam lampkę po raz kolejny zasypiając.

Niewiem która była godzina bo ledwo kontaktowałam. Otworzyłam oczy i spoglądnełam na zegar wiszący na ścianie, wskazywał on godzinę dwunasta. Jęknełam i zerknełam na okno.

Była mgła, oraz padało. Zdecydowanie nie był to najlepszy dzień. Czułam że ten sen wcale nie sprawił że Poczułam się lepiej, mimo że więcej odpoczęłam ból w gardle nieco się pogorszył. A przez ten katar ledwo oddychałam, w dodatku cały czas miałam drgawki i naprawdę nie czułam się dobrze. Może to dziwne ale martwiłam się sama o siebie.

Zostałam w łóżku, zerknełam na telefon widząc kilka nieodebranych połączeń oraz nieodczytanych wiadomości.

Od: Neymar
Bruna, dlaczego twoje studio jest zamknięte?

Co on tam do cholery robił.

Od: Neymar
Odpisz bo się do cholery martwię.

Dokładnie dwadzieścia jeden nieodebranych połączeń.

Do: Neymar
Cześć Neymar, jest wszystko okej. Źle się czułam więc zostałam w domu i odpuściłam sobie pracę.

Długo na odpowiedź nie musiałam czekać.

Od: Neymar
Bez obaw już jadę do ciebie. Nie chcę widzieć wiadomości "nie trzeba" :)

Uśmiechnęłam się i nie odpisałam już na jego wiadomość.

Wyszłam z łóżka kierując się do garderoby. Wzięłam pierwsza lepsza bluzę i narzuciłam ja na siebie. Wyszłam z sypialni powoli kierując się na dół.

Otworzyłam szafkę w której zazwyczaj trzymałam leki i inne takie pierdoły. Oczywiście okazało się że nie mam nic co mogłoby mi pomóc, przełknęłam nerwowo ślinę. Uznałam że poproszę Neymara żeby poszedł do apteki która jest dosłownie kilkaset metrów od mojego osiedla. Raczej nie mam innego wyjścia.

Poszłam do salonu gdzie załączylam grzejnik. Zasłoniłam rolety oraz żałosny, w telewizji leciał jakiś pierwszy lepszy serial. Usłyszałam pukanie do drzwi, spokojnym krokiem poszłam do przedpokoju.

Przekręciłam klucz w drzwiach, chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ja w swoją stronę.

- cześć - mruknął uśmiechnięty Neymar. Odsunęłam się od drzwi tym samym dając mu dostęp do mojego mieszkania.

Miał czarną koszulkę i szare dresy oraz narzucona czarna bluzę, na jednym i drugim ramieniu miał torbę treningowa.

- chodź - poczułam jego dłoń na swoich plecach. Wspólnie weszliśmy do kuchni.

You are my obsession Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang