Dziewiętnastego grudnia wszyscy zebrali się w Ceberia Hall, by po raz ostatni w semestrze usiąść do formalnej kolacji. Studenci wyglądali jeszcze bardziej elegancko, niż zwykle. Rozmawiali entuzjastycznie o zbliżających się świętach, prezentach i powrocie do domów. Ekscytowali się zdanymi egzaminami i zaliczeniami.
— Myślicie, że w przyszłym semestrze coś się zmieni? — zapytała Tara.
— Na pewno dojdzie więcej obowiązków, skoro zostałyście oficjalnie przyjęte do stowarzyszenia — odparł Victor, zajadając się pieczenią śliwkową. — Do tego treningi mocy. No i... przygotujcie się na zupełnie odmieniona podstawę programową — zachichotał jak mały chłopiec.
— Czy to znaczy jeszcze więcej pracy dla mnie? — parsknęła Cass. — Skoro wciąż jestem w obydwu domach, to będę musiała chodzić na spotkania obydwu frakcji — szepnęła, bo dziwnie było jej rozmawiać, gdy w pobliżu słuchu stał jeden z goryli–żołnierzy. Na szczęście nie zachowywał się nachalnie.
— Wątpię — odezwała się Mel, popijając kompot z suszu. — Sępiciele i Kuguarzy się wzajemnie nie znoszą. Nie wpuściliby wroga na swoje terytorium.
— Będziesz musiała to rozgryźć po Nowym Roku — zaśmiał się Victor.
W tym czasie, przy wysokim stole wstał dziekan Edevane i oficjalnie zaczął wygłaszać mowę na zakończenie semestru. Jak zwykle w takich sytuacjach, mówił o zakończonej nauce, progresie, osiągniętych celach i przyszłych wyzwaniach. Na koniec powiedział jednak coś, co wstrząsnęło wszystkimi.
— Jak wiecie, nasza ukochana kaplica, gdzie odbywały się spotkania kolegialne i apele, spłonęła w tragicznym pożarze — zawiesił głos. — Muszę wam powiedzieć, że to był zamach, przeprowadzony przez osobę współpracującą z Lewalem Welstorem, który zbiegł z więzienia w ostatnim czasie. Wspólniczką tego zbrodniarza była nasza studentka, wasza koleżanka. Dla bezpieczeństwa nie zdradzę o kim mowa. Uspokajam jednak, że ta osoba nie przybywa już na terenie kolegium i nie będzie miała tu wstępu. Zadbamy o to — zapewnił. — Pozostaje też kwestia osoby, której nieprzemyślane działania mogły wpłynąć na bezpieczeństwo studentów. Niech ta osoba wie, że podobne zachowanie nie będzie tolerowane. A przy kolejnym, choćby najmniejszym cieniu podejrzeń, osoba ta zostanie wydalona z kolegium ze skutkiem natychmiastowym.
Mówił o Trevorze. Cass wymieniła porozumiewawcze spojrzenia z przyjaciółmi.
— W tym zamachu straciłem kogoś, kogo kochałem najbardziej. Moją żonę. Ale pomimo tych ciężkich chwil, musimy iść naprzód. W ciągu naszego życia spotykamy się z trudnościami i przeciwnościami, ale to nasza zdolność do przezwyciężania tych wyzwań definiuje nas jako jednostki! W nadchodzącym semestrze będzie to jeszcze bardziej wymagające, niż kiedykolwiek wcześniej.
W jego głosie był smutek, ale też determinacja i odwaga. Cass patrzyła na ojca z dumą.
— Musimy być ostrożni i gotowi na wszystko. Lewal Welstor oraz jego współpracowniczka zapadli się pod ziemię, ale wiemy, że nadal stanowią zagrożenie. Dlatego proszę was wszystkich o ostrożność, o wspieranie się nawzajem i o gotowość do działania w razie potrzeby. Wszystko to może wydawać się przerażające, ale to też czas, aby pokazać naszą siłę i determinację. Dlatego czekam na was w przyszłym semestrze. Bądźcie gotowi do podjęcia nowych wyzwań, do zdobywania wiedzy i obrony naszej społeczności.
Po sali rozniosły się brawa. Studenci zaczęli wstawać ze swoich miejsc, a w oczach Cass pojawiły się łzy wzruszenia. Czuła całą sobą, że wszystko się zmieniało.
Zmieniłam się ja, a razem ze mną ludzie wokół.
Cały świat wydawał się teraz inny, niż ten, który znała. Nie potrafiła tego określić słowami, ale czuła, że narodziła się na nowo, że w jakiś sposób znalazła siebie. Brzmiało to absurdalnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że posiadała dwie tożsamości.
YOU ARE READING
Bezdomna [ Trylogia Światłocienia ] TOM 1 ✓
FantasyNieświadoma istnienia czegoś znacznie większego niż nasz świat, odkryłam, że moje życie było jednym wielkim kłamstwem... Kiedy nadprzyrodzony prześladowca Cassily zaczął pojawiać się także na jawie, otworzyły się przed nią drzwi Oksfordu i jego taje...