Rozdział 20: Little Landington

76 21 39
                                    


Cass zaspała na kolację i była bardzo wdzięczna, gdy Trudi przyniosła jej tacę wprost do łóżka. Podziękowała jej ze szczerym uśmiechem i zabrała się za jedzenie. Dłubiąc w zapiekance makaronowej, rozmyślała o Ashu. Teraz wiedziała o nim znacznie więcej. Był obiema legendarnymi istotami w jednym - wprost wyjęty z kart „Sekretnych Światów" No i uratował jej życie. O dziwo nie przeszło jej nawet przez myśl, by się go bać. Nie umiałaby po tym wszystkim.

Gdy stali wtedy pod domem jej taty, poczuła w sobie coś dziwnego... Miała wrażenie, jakby znali się o wiele dłużej, niż w rzeczywistości. Musiała spędzić z nim więcej czasu. Chciała tego. Czuła, że od teraz utworzyła się między nami niewidzialna więź. Był jednym z żywych dowodów na istnienie magii w świecie śmiertelników. To wszystko sprawiało, że czuła podekscytowanie. Fascynację.

Od pogrzebu bardzo rzadko widywała ojca. Wciąż zaszywał się w swoim gabinecie w Hig Winitt Hal lub znikał na całe dnie. Potrzebowała go, musiała z nim porozmawiać, a jego nie było obok... Rozmyślała o tym, schodząc do pustego salonu. Na dole poczuła, że coś było nie tak... Tata zatrzasnął zupełnie pustą walizkę i złapał ją w dłoń.

— Tato, muszę z tobą pogadać — powiedziała niepewnie.

— To musi zaczekać.

Podeszła do niego i złapała za rękaw jego marynarki.

— Nie może. — Spojrzała mu w oczy z napięciem.

Nie rób tego. — Ostrzegł ją głos.

Zamknij się!

— Tato, ktoś mnie śledzi. Od dawna czułam, że jestem obserwowana w różnych miejscach. Na wakacjach w Europie, a nawet w Nigelthen. Słyszę... — zawahała się. — Czasami słyszę głos w głowie. Ktoś do mnie mówi, ostrzega mnie albo podpowiada różne rzeczy.

Tata posłał jej długie spojrzenie.

— Co ty wygadujesz, kochanie?

Cass poczuła się jak kompletna idiotka. Jak dziwoląg. Jednak w głosie jej taty dało się usłyszeć nutkę paniki. Zupełnie jakby nie chcial zdradzic przed córką swoich prawdziwych reakcji na te słowa.

Zastanawiał się chwilę, nie patrząc na nią, po czym zagadnął z dziwną lekkością:

— Co powiesz na przejażdżkę? — Nie zdążyła zareagować, gdy dodał: — Chodź, idziemy.

— Gdzie? O co chodzi?

Szybko skierował się do drzwi, skinąwszy w progu Trudi. Cass wyszła za nim, zupełnie nie rozumiejąc, co się właściwie działo.

Czy mój ojciec zwariował przez żałobę?

Bez słowa kazał jej wsiąść do auta. Sam też zajął miejsce obok. Wtedy zauważyła, że z przodu był już kierowca w eleganckim garniturze – jeden z jego prywatnych szoferów.

— Możesz mi wyjaśnić, co się dzieje?

Tata obdarzył ją spojrzeniem i powiedział tylko:

— Później.

Auto wyjechało z podjazdu i szybko opuściło teren Nigelthen. Po chwili Cass zorientowała się, że jechali na południe. Studiowanie mapy podczas podróży z Tarą nie poszło na marne. Zostawili za sobą Folly Bridge na Tamizie i samochód pojechał dalej ulicą Abingdon. Po kilkunastu minutach wjechali na autostradę w kierunku Londynu. Cass czujnie przyglądała się kolejnym tablicom drogowym, by wiedzieć, gdzie jechali. Ojciec milczał, a ona czuła narastający niepokój. Przez całą podróż nie zamienili ani słowa. Prawdę mówiąc, pierwszy raz w życiu bała się cokolwiek powiedzieć w jego obecności.

Bezdomna [ Trylogia Światłocienia ] TOM 1 ✓Where stories live. Discover now