Idąc eleganckim korytarzem Hig Winitt Hal, Cass czytała harmonogram zajęć. Okazało się, że Salesia Lane się nie pomyliła i wszystkie wykłady z kierunku Sztuk Pięknych odbywały się w obrębie Kolegium Nigelthen. Z jednej strony jej ulżyło, bo nie musiała tracić czasu na dotarcie do Szkoły Ruskina w centrum Oksfordu. Z drugiej zaś... Od zawsze wyobrażała sobie, jak to będzie, móc wejść do środka i przebywać wewnątrz tej wyjątkowej placówki. Stać przy sztaludze w pracowni i słuchać wykładów w pięknych, eleganckich salach...
Wpatrzona w kartkę, Cass szła przed siebie, starając się zaplanować w myślach wszystkie wypady do bibliotek Oksfordu. Nagle poczuła uderzenie w bark. Zobaczyła, że jakaś dziewczyna minęła ją, posyłając wredny uśmieszek.
— Uważaj, jak chodzisz, bezdomna! — zawołała przez ramię. Zarzuciła długimi, czarnymi włosami i zniknęła za rogiem korytarza. Cass posłała za nią tylko krzywe spojrzenie.
Cudownie! Teraz przez to, że nie przeszłam głupiej, zainscenizowanej ceremonii wszyscy będą wchodzić mi na głowę?
Westchnęła ciężko i znowu spojrzała w harmonogram oraz na mapkę kolegium. Spodziewała się, że minie trochę czasu, zanim nauczy się rozkładu wszystkich sal. Hig Winitt Hal miała tyle korytarzy i malutkich, wciśniętych w przeróżne kąty kamiennych klatek schodowych, że Cass straciła już rachubę.
— Schody. — Usłyszała głos i szybko podniosła oczy. Faktycznie przed sobą miała kilka stopni i o mały włos, a by się potknęła.
— Dziękuję — odparła z westchnieniem.
Przy wielkim, gotyckim oknie stał nie kto inny, jak czarnowłosy Ash Rowley.
Jakim cudem on zawsze wyglądał tak idealnie?
Cass oderwała od niego wzrok i przełknęła ślinę, zanim się odezwała.
— Gdzie się do tej pory podziewałeś? Ostatnio świetnie nam się rozmawiało — przyznała z uśmiechem i spojrzała mu w duże, czarne oczy.
— Mam wiele pracy — odparł tez nie mogąc oderwać od niej wzroku. Wyglądał, jakby chciał jeszcze coś dodać, ale w zamian za to powiedział: — Prawdę mówiąc, muszę już iść. Nie powinienem był z tobą rozmawiać. — Ruszył się z miejsca gwałtownie.
— Poczekaj! — zawołała.
Jednak on nie słuchał i po prostu odszedł. Cass pobiegła za róg korytarza, rozejrzała się, ale Ash rozpłynął się w powietrzu.
Co do cholery?
Czując się zupełnie dziwnie zwróciła się w przeciwnym kierunku, by w końcu znaleźć odpowiednią salę wykładową.
⋅∙∘☽☣☾∘⋅⋅
Przepełniało ją podekscytowanie na samą myśl, że w końcu będzie kształcić się w kierunku, który od zawsze ją fascynował. Odetchnęła głęboko i już miała wejść do sali, by zająć miejsce, gdy nagle dopadł ją piskliwy głosik pewnej osóbki.
— Nie wyglądasz za dobrze — odezwała się Lorelai, podchodząc tanecznym krokiem. — Powinnaś pić więcej wody, Cassily. Masz strasznie wysuszoną skórę. Coś nie tak?
— Mówił ci ktoś, że jesteś bardzo bezpośrednia?
— Nie. Jak tam pierwszy dzień? — rzuciła, przygładzając mleczne włosy obcięte na pazia. — Nie miałyśmy okazji pogadać. Pewnie tyle się już wydarzyło... Poznałaś nowych ludzi? Rozpoczęcie było całkiem ciekawe jak na Nigelthen. Szukałam cię, myślałam, że w czymś mi pomożesz — zakończyła trajkotanie i uśmiechnęła się szeroko. Wyglądała jak wyrośnięte dziecko, co rozbawiło Cass.
YOU ARE READING
Bezdomna [ Trylogia Światłocienia ] TOM 1 ✓
FantasyNieświadoma istnienia czegoś znacznie większego niż nasz świat, odkryłam, że moje życie było jednym wielkim kłamstwem... Kiedy nadprzyrodzony prześladowca Cassily zaczął pojawiać się także na jawie, otworzyły się przed nią drzwi Oksfordu i jego taje...