•14. say bye

1.5K 117 51
                                        

Song: Stray Kids - Leave

- Felix, kocham cię. - usłyszał brunet i zamarł.

Uniósł spojrzenie na swojego ukochanego nie mogąc uwierzyć w to co usłyszał. Marzył o tym od tamtego nieszczęsnego telefonu, kiedy starszy mu to wyznał po raz pierwszy. Jego oczy zaszły łzami i nawet nie wahał się, kiedy przyciągnął mężczyznę do pocałunku. Na języku wciąż czuł smak czekolady i owoców, ale właśnie to nadawało pieszczocie magii. Oderwał się od Hwanga gwałtownie.

- Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo. - rzucił szczęśliwym tonem.

Tym zdaniem wywołał uśmiech na twarzy blondyna. Hyunjin pogładził lekko piegowaty policzek. Podobało mu się jak widzi prawdziwe szczęście w oczach młodszego.

Lee sięgnął po kawałek arbuza i nim zdążył go włożyć do ust, blodnyn odgryzł czubek owoca.

- Ej! - usłyszał oburzony głos ukochanego.

Na to uśmiechnął się jedynie niewinnie podnosząc się na równe nogi. Złożył czułego całusa na czole piegusa i podszedł do szafy. Wyjął z niej spodenki I koszulkę, po czym nie przejmując się obecnością bruneta, ściągnął z siebie aktualnie okalające go ciuchy. Czuł na sobie uważny wzrok młodszego na co uniósł lekko kąciki ust. Ubrał się w świeże ciuchy i obrócił się w stronę zarumienionego chłopaka.

- Gorąco ci? - zapytał z przejęciem Hwang.

- T-troszkę. - wydukał ciemnowłosy. - Ubiorę się lepiej. - rzucił i szybko wyfrunął z łóżka.

Na ten nagły niespodziewany gest Hyunjin zachichotał pod nosem. Czuł się szczęśliwy, pierwszy raz w pełni. Niczego mu nie brakowało, kiedy ten uroczy piegus był blisko. Był spełniony i wiedział, że nic tego nie zepsuje.

Kolejne dni były pełne czułości i pozytywnej energii, prawdopodobnie wszyscy odczuli, że to były najlepsze dni ich pobytu na wyspie. Kochankowie czuli się w siódmym niebie będąc tak blisko siebie. Jednak czy mogło być tak dobrze?

Tego poranka Felix otrzymał telefon, wstał z łóżka po cichu by nie zbudzić jasnowłosego, wcześniej całując jego lekko rozchylone usta. Wyszedł na balkon by móc w spokoju porozmawiać. Jego plan nie sprawdził się, gdyż Hyunjin i tak się obudził, gorączkowo poszukiwał brakującej na materacu osoby, lecz w końcu usłyszał stłumiony głos Felixa. Zastanawiał się co się stało, że chłopak rozmawia tak wcześnie przez telefon.

- Tak... Jasne... Rozumiem... Nie ma problemu, będę tam jak najszybciej. - usłyszał, kiedy młodszy wchodził do środka.

Jego głos nie był energiczny i wesoły jak zazwyczaj, zaniepokojony spojrzał pytająco ja ukochanego, który kończył rozmowę. Dopiero kiedy miał pewność, iż chłopak się rozłączył postanowił zapytać.

- Wszystko w porządku?

- Muszę wracać do Korei. - powiedział beznamiętnie.

- Lixie co się stało? Czemu tak nagle? - dopytywał jasnowłosy.

- Jest problem z projektem który był pod moim patronatem. Przez ten wyjazd czegoś nie dopilnowałem. Zarezerwowałem już w czasie rozmow bilet, wylatuje wieczorem. - mruknął zirytowany.

- Rozumiem, tu chodzi o twoje dobre imię i prace, powinieneś wrócić. - zgodził się z nim bogacz, gdyż nie miał innego wyboru.

Niższy już się nie odezwał, zaczął się pakować nawet nie patrząc na ukochanego. Ten widząc humor chłopaka, usunął się z pokoju. Dopiero wtedy Lee pozwolił łzom złości spłynąć po polikach. Nie chciał wyjeżdżać, był zły, że nie dopilnował szczegółów. Nie musiałby teraz opuszczać Hyunjina, nie teraz gdy było tak dobrze.

Nie potrafił sobie wyobrazić tej relacji na odległość. Pełny trudnych emocji, pakował rzeczy do walizki.

Kiedy reszta dowiedziała się o tym, że piegus wyjeżdża, postanowili wrócić z nim, w końcu i tak powoli powinni się żegnać z Zadarem i sielanką. Nikt nie pomyślał o Hwangu, o tym że zostanie całkiem sam, cierpiąc po wyjeździe ukochanej osoby.

Mimo to nie okazał swoich ciężkich emocji. Dzielnie postanowił ich nawet odwieźć pożyczonym od Pana Honga busem. Droga minęła im w smętnej atmosferze. Lee i Hwang mało już rozmawiali tego dnia. W samochodzie panowała cisza. Na promie, wszyscy rozeszli się na te kilkadziesiąt minut w swoją stronę. Nawet Felix odszedł do krawędzi by popatrzeć na zachodzące słońce po raz ostatni.

Patrzył w piękne pomarańczowe słońce zatracając się w tym widoku. Nie spostrzegł tej jednej łzy która boleśnie spływała po jego poliku. Wzdrygnął się na nagle uczucie chłodu na jego szyi. Dopiero po chwili sięgnął w tamtą stronę dłonią i dotknął czegoś chłodnego. Spojrzał na trzymany przedmiot i jęknął boleśnie widząc złotą zawieszkę w kształcie bugenwilli. Charakterystyczny kwiat dla Chorwacji był pięknie wykonany. Piegus odwrócił się za siebie dostrzegając blondyna, który uśmiechał się do niego nieco smutnie, ale wciąż promiennie.

W świetle zachodzącej gwiazdy wyglądał jak młody Bóg. Ułożył delikatnie dłoń na piegowatym poliku i pogładził kciukiem miękką skórę. Ten gest rozczulił młodego mężczyznę, który wtulił się mocniej w dłoń ukochanego.

- Dziękuję. - wyszeptał brunet, nawiązując do naszyjnika.

- Żebyś nigdy nie zapomniał o tym miejscu, gdzie pokochałem cię bezgranicznie.

Na te słowa piegusowi zebrało się na płacz, starszy widząc to od razu przyciągnął go do przytulenia. Głaskał go po włosach podczas, gdy Lee walczył z płaczem. Wiedział, że jest Internet, że będą mogli się kontaktować, ale w tak młodym stażem związku potrzeba było też spotkań i bliskości. Nie wiedział, jak wytrzyma bez takiej możliwości.

Kiedy na statku rozbrzmiał dźwięk, który sygnalizował, że wkrótce będzie odpływał oboje spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Lee po prostu płakał bo nie chciał opuszczać tego miejsca gdzie był jego dom. Hyunjin był jego domem. 

- Tym razem nic nie zepsuje naszej miłości, rozumiesz? Nie płacz damy sobie z tym radę. - wyszeptał Hwang. 

- Wrócę najszybciej jak się da. 

I słysząc ponaglenie kapitana, złożyli na swoich wargach ostatni pocałunek przed rozłąką był słodki i smakował tęsknotą. Jednak Hyunjin miał nadzieję, że ich rozłąka nie będzie trwała długo. 

(✿◡‿◡)

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixWhere stories live. Discover now