•4. we can be friends

1K 141 72
                                        

Song: Treasure- Slowmotion

Tej nocy Hyunjin nie potrafił zasnąć, próbował zmusić się do snu, ale myślał tylko o chłopaku, który prawdopodobnie spał dwa pokoje dalej. Ciężko było mu ze świadomością, że mężczyzna którego kocha jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Cała noc przewracał się z boku na bok, w końcu nad ranem poddał się i wstał z łóżka. Przebrał się w sportowe spodenki i podkoszulek, po czym wciskając na stopy sportowe obuwie wybiegł z posiadłości. Na zewnątrz panowała szarówka, nie było widać wschodzącego słońca przez deszczowe chmury, wiszące na nieboskłonie. Rozpoczął swój poranny jogging, wzdłuż morza.

Biegnąc szybko przed siebie, starał się wyprzeć z głowy byłego kochanka, poukładać w końcu swoje myśli. Nic bardziej mylnego. Każdy kolejny kilometr nic nie zmieniał. Wrócił wymęczony, jego koszulka była przemoczona od potu, a po skroniach spływały kolejne krople. Wchodząc do willi ściągnął mokrą koszulkę i przewiesił ją przez ramię. Widział że wszyscy śpią, w końcu było lekko po ósmej. Wszedł do kuchni by wypić elektrolity i kiedy czekał, aż pastylka rozpusci się w wodzie ktoś wszedł do kuchni.

Felix stał jak wryty, patrzył na Hwanga, niemal zapomniał jak się oddycha. Mężczyzna był piekny, wręcz eteryczny. Był przepiękny takim jakim go zapamiętał, ale przez czas rozłąki chlopak stał się jeszcze bardziej atrakcyjny. Wyglądał jak młody Bóg.

Blondyn dostrzegł go i również zaczął się w niego wpatrywać. Nie spodziewał się nikogo o tej porze, a na pewno nie Lee.

Dwa poranione serca biły mocno dla siebie nawzajem nawet jeśli ich właściciele nie mieli o tym pojęcia.

Lee intensywnie wpatrywał się w nagi, mokry od potu tors bkodnyna. Starszy zauważył to i mimo iż schlebiało mu to odchrzaknął lekko, a piegus ocknął się z transu. Uśmiechnął się niepewnie.

- Chciałem się napić... Nie mogłem spać. - wyjaśnił cicho ciemnowłosy.

- Oh.. w porządku, weź coś z lodówki, są różne napoje. - polecił, odsuwając się, aby jej nie zastawiać.

Piegus niepewnie wyjął sok pomarańczowy i oparł się o blat wyspy kuchennej. Co chwile zerkał na wyższego, który jakby zapatrzył się na własną butelkę wody. Chciał z nim zamienić jeszcze kilka zdań.

- Dziękuję. - mruknął Felix, ponownie zamilkł na moment, po czym kontynuował.- A ty? Zawsze taki poranny jogging?

- Tak, ale dzisiaj wyjątkowo wcześniej wybrałem się na trening. Też nie mogłem spać. - westchnął starszy. Po chwili ciszy powiedział: - Chyba powinniśmy porozmawiać.

Brunet spojrzał na niego, niespodziewał się propozycji rozmowy. Bał się, że nigdy nie będzie miał okazji wyjaśnić co się stało, a tu były kochanek sam wyszedł z propozycją.

- Tak oczywiście, że tak. Ja mogę nawet teraz. - powiedział chaotycznie, z lekkim podekscytowaniem.

- To poczekaj chwilę, wezmę szybki prysznic i pójdziemy się przejść okej?

- T-tak. Jasne. - wydukał chłopak, będąc wciąż w szoku.

Hwang pobiegł do swojej sypilani, gdzie szybko poszedł pod prysznic, a następnie ubrał się w czyste ciuchy i zszedł do zestresowanego Lee. Podczas nieobecności mężczyzny, krazyl po kuchni nie wiedząc czego się spodziewać po rozmowie.

- Będzie dobrze... będzie dobrze... - szeptał do siebie piegus, na co naszedł starszy.

Wydawało mu się to całkiem urocze, iż młodszy przeżywał ich konfrontację.

- Może przejdziemy się? - zapytał Hyunjin, zwracając uwagę Felixa.

- Tak, chętnie. Prowadź. Ty znasz okolice. - powiedział młodszy.

Tak więc jasnowłosy uśmiechnął się do niego lekko i skinął głową na wyjście. W ciszy udali się razem do bramki w ogrodzeniu posesji. Mężczyzna planował pokazać byłemu kochankowi piękne puste plaże, mogli spacerować wzdłuż morza. Pogoda była średnia, biznesmen wiedział że lada moment lunie, ale nie chcial prowadzić tej rozmowy w domu, gdzie w każdej chwili ktoś mógł im przeszkodzić.

Szli długie minuty w milczeniu zbierając własne myśli. Lee był spięty wiedział, że to nie będzie łatwa rozmowa.

- Hyun... Ja... - zaczął mówić chociaż nie bardzo wiedział co powiedzieć.

- Minho powiedział, że powinniśmy pogadać i że wycierpiałem wiele przez Hana, chce poznać znaczenie które stoi za tymi słowami. - przerwał mu starszy.

Brązowe tęczówki spojrzaly na postać przystojnego mężczyzny niepewnie, jednak wystarczył krotki kontakt wzrokowy by wiedział, że zamiary bogacza są niewinne i naprawdę chce poznać prawdę.

- Prawda jest taka, że na początku naprawdę byłem na ciebie zły, byłem zraniony, długo zbierałem się o naszym spektakularnym zakończeniu relacji, bo związkiem tego chyba nie mogę nazwać. Han on widział mnie w tym stanie wiem że początkowo chciał mnie chronić. Mówił o tobie różne rzeczy, które miały mnie nastawiać przeciwko tobie. Działało, zacząłem cię nienawidzić. Ale nie tylko ja w nim stworzył się taki awers do ciebie. Cały czas robił wszystko, aby mnie do ciebie zniechęcić. Jak pojawiłeś się ponownie w moim życiu... On wymyślił plan, chciał mnie spiknąć ze swoim przyjacielem Hongjoongiem, a ciebie miałem wykorzystywać. Nie myślałem o tym co czujesz, byłem napełniony zemstą... - wyznał młodszy.

Hwang patrzył na niego beznamiętnie, już nie szli, stali na przeciwko siebie. Starszy widział łzy w oczach bruneta, ale ani drgnął.

- Ja zgodziłem się robiłem co chciał, ale kiedy zacząłem pękać i zapragnąłem Ci wybaczyć. On dostał szału. Był cholernie zły. Nagadał mi, że mówiłeś o mnie do Minho okropne rzeczy i znowu mnie oddalił od ciebie... Kiedy do mnie wtedy zadzwoniłeś... Hyun ja myślałam, że sam umrę z żalu. Jisung wszystko zaplanował, napisał smsa i nakłonił Joonga by mnie pocałował. Między mną a nim nic nigdy nie było i nie będzie. Szukałem cię, chciałem Ci to wyjaśnić, ale ciebie nie było. Potem Chan powiedział, że wylatujesz. Spóźniłem się jakieś 5 min. Patrzyłem jak Twój samolot odlatuje. Może bym zdążył powiedzieć ci, że ja ciebie też. -  dokończył cicho Felix, obnażył się z całej prawdy.

Czekał na reakcję Hyunjina, na jakiekolwiek słowo. Jednak ten po prostu się w niego wpatrywał nie odezwał się słowem.

- Zależy mi na tobie Hyun. Wiem, że zawaliłem. Potraktowałem cię gorzej niż Ty mnie i naprawdę przepraszam. Ja przyjechałem tu bo mi zależy. Bardzo. - powiedział zestresowany milczeniem Hyunjina Lee.

Po tej wypowiedzi blodnyn westchnął i odwrócił wzrok.

- Nie wiem co ci mam powiedzieć Lix... Ja nigdy w życiu się tak nie czułem jak po tej całej sytuacji. Mi naprawdę nie chciało się żyć. Nie wiem czy jestem w stanie Ci zaufać. To co między nami było, jest już skończone. Nie mogę ci dać niczego więcej niż przyjaźni na ten moment, chociaż to raczej nie ulegnie już zmianie. - rzekł zmęczonym głosem.

To pogrzebało wszelkie nadzieje Lee. Wiedział, że nie od razu biznesmen rzuci mu się w ramiona I mu wybaczy, ale liczył że chociaż będzie chciał nad tym pracować. Pociągnął cicho nosem i uśmiechnął się choć uśmiech nie dosięgał jego oczu.

- Jasne, przyjaźń też mi wystarczy, ja po prostu chce żebyś był w moim życiu Hyun. - odparł piegus, czuł się jak desperata, ale nie mógł odpuścić nie teraz.

- Nie badz zdziwiony, jak będę traktować cie na początku z dystansem, to dla mnie trudne. - odparł niepewnie Hwang.

- O-okej... Czy mógłbym cię przytulić? - zapytał cicho czarnowłosy.

Blodnyn pokiwał głową z uśmiechem, chwilę później w jego ramiona wtulił się szczupły chłopak. Hyunjin czuł jak ciało młodszego zaczęło niekontrolowanie drzeć. Objął go mocniej, chcąc uspokoić mężczyznę, który desperacko obejmował jego talię. Bał się, że jeszcze chwila i ten zniknie.

Oboje czuli krople deszczu, które powoli skapywały z nieba, ale żaden z nich nie ośmielił się przerwać czułości. Podświadomie oboje tego pragnęli, nawet jeśli nie przyznali się przed sobą nawzajem.

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang