26. the plan

1K 135 180
                                        

Song: IU - Flu

Następne dni nie były jakoś szczególne, zarówno Hwang jak i Lee byli mocno zapracowani, mimo to Hyunjin stawał na wysokości zadania i na biurku po lunchu zawsze czekała na Felixa miła niespodzianka, to już była rutyna. Każdego dnia piegus czekał na koniec przerwy z niecierpliwością. Mimo że chyba sam nie do końca był tego świadomy.

Hyunjin przez nieplanowaną chorobę miał dużo zaległości i cicho liczył, że brunet nie wyleci nagle z jakimiś dziwnymi poleceniami. Miał dużo zalegosci również przez to, że musiał wypełniać jego prośby. Na szczęście nie tylko on był zadłużony w pracy, Felix również miał mnóstwo rzeczy do zrobienia w firmie, więc nawet nie myślał o dalszym wykorzystywaniu blodnyna.

Do gabinetu jasnowłosego weszła brunetka odziana w czerwoną sukienkę z najnowszej kolekcji Chanel. Stukot jej obcasów niósł się po całym pomieszczeniu. Wściekle położyła torebkę z tej samej firmy na dębowym biurku brata, zwracając jego uwagę.

- Mogę wiedzieć, dlaczego dalej dojeżdżasz metrem do pracy? Co się stało z twoim samochodem? - zapytała Jennie, choć znała odpowiedź doskonale.

- On dalej go potrzebuje, a metro wcale nie jest takie złe. - mruknął mężczyzna.

- Ile czasu będziesz dawać się tak wykorzystywać? On cię nie szanuje, naprawdę łudzisz się, że do ciebie wróci po takim czasie? - podniosła głos kobieta, a jasnowłosy westchnął głośno.

- Nie odpuszczę, ja wierzę, że on da mi szansę.

- Jesteś moim bratem. Kocham cię, ale czasami mam wrażenie, że jesteś głupi i naiwny. - mruknęła załamana.

- Jennie... rodzice, dobrze wiesz jak wyglądała i wygląda ich relacja. Przez tyle lat myślałem, że jestem niezdolny do miłości, aż w końcu pojawił się on i od samego początku wywrócił mój świat do góry nogami. Nie mogę z niego zrezygnować, dopóki mam jakąś nadzieje. - wyznał mężczyzna.

Siostra podeszła do niego i zamknęła go w szczelnym uścisku.

- Nie wiedziałam, że sytuacja rodziców aż tak bardzo na ciebie wpłynęła. - westchnęła dziewczyna.

- Może znajdzie kogoś lepszego niż ja, ale dopóki nie jest w żadnym związku nie mogę odpuścić, potem będę żałować, że nic nie zrobiłem..

- Ja po prostu nie chce, żebyś cierpiał. - wyszeptała czarnowłosa.

- Nawet jeśli... będę mieć pewność, że zrobiłem wszystko co mogłem zrobić.

Jennie nie kwestionowała jego decyzji, nigdy nie miała jakiś rewelacyjnych relacji z bratem, lecz teraz kiedy byli dorośli chciała to naprawić. Nic dziwnego, że martwiła ją relacja Hwanga z Felixem, który według jej obserwacji nie palił się do wybaczania Hyunjinowi.

Popołudniu Lee zaprosił do siebie Jisunga. Zaczął mieć coraz więcej wątpliwości, coś w środku serca mówiło mu, żeby wybaczyć Hwangowi i potrzebował to przegadać z najbliższą mu osobą.

- Przyniosłem pizzę i soju, czuje, że to będzie długa rozmowa. - rzucił Han od razu siadajac na kanapie.

Felix niepewnie usiadł na fotelu, otwierając jedną butelkę alkoholu. Nie wiedział jak zacząć temat w końcu nabrał powietrza w płuca i kiedy się uspokoił spojrzał na szatyna.

- Ja... Uh... - nie mógł wykrztusić z siebie prawdy. - Hyunjin tu był...

- Że co? Kiedy? - od razu mruknął starszy.

- Kilka dni temu, pomagał mi sprzątać...

- Dlaczego mi się wydaje, że tu nie o sprzątanie chodzi? - zapytał podejrzliwie.

- Bo nie chodzi o sprzątnie... w sensie też to robiliśmy, ale w pewnym momencie obrzuciłem go tymi wszystkimi oskarżeniami, które mi powiedziałeś i on był tak zdziwiony. C-czy to co mi opowiadałeś to na pewno prawda? - rzekł piegus niepewnie.

- Sugerujesz mi kłamstwo? - syknął Jisung ostro, na co brunet się zreflektował.

- Nie! Oczywiście, że nie, po prostu on był taki zdziwiony, gdy to usłyszał...

- Bo się nie spodziewał, że znasz prawdę. - mruknął przyjaciel czarnowłosego.

Han nie czuł się już tak pewnie jak zawsze, dostrzegł, że przyjaciel zaczął coś podejrzewać i musiał to ukrócić w zarodku, póki miał możliwość. Musiał jak najszybciej zakończyć jego relację z Hyunjinem i już w głowie miał na to plan.

- Ja chce mu wybaczyć. - wyznał nagle piegusek.

- Że co?!

- Proszę nie denerwuj się... Kiedy mnie pocałował, to było krótkie, ale miałem wrażenie, że nagle całą ziemia się zatrzymała, a czas zwolnił. Nigdy z nikim się tak nie czułem jak z nim. - dodał mężczyzna.

Jisung czuł jak był na skraju furii, westchnął wymownie, po czym spojrzał na bruneta.

- Mówiłem ci, on się nie zmieni. Hongjoong naprawdę cię lubi i będzie o ciebie dbał. Skup się na kimś kto jeszcze nigdy cię nie zranił, a nie na kimś kto zadał Ci już tyle ciosów. - wytłumaczył ponownie, a Lee pokiwał głową.

- Wiem, że masz rację, ale coś mnie ciągnie do niego, co jeśli to miłość mojego życia?

- Miłość twojego życia by ci nie złamała serca. - westchnął cicho Han.

- No skoro tak mówisz... Może faktycznie powinienem skupić na Hongjoongu. Jest dobrym chłopakiem. - uśmiechnął się lekko młodszy.

- No i takie coś to ja rozumiem! - rozpromienił się Jisung.

Brunet nie był przekonany, wiedział że szatyn zawsze dobrze mu radzi. Wypił kolejną dawkę alkoholu, by zagłuszyć niepewność.

- A jak z Minho? - zagadał Lee.

- No cóż, chyba lepiej być nie mogło. Przygadywal coś ostatnio o wspólnym mieszkaniu w przyszłym roku. Nigdy nie myślałem, że poznam kogoś takiego.

Felix poczuł się źle. Cieszył się szczęściem przyjaciela jednocześnie czuł się przygnębiony, że tylko on ma rozsterki sercowe. Też chciał zaznac tego niesamowitego uczucia zakochania na całego. Chciał wręcz topić się w miłości. Mówi się ze powinno się słuchać serca, jednak on wiedział, że serce go zgubi. Kim przecież nie był zły, dbał o piegusa, był zabawny i szarmancki. Lee miał wyrzuty, że nie docenia go wystarczająco. Nie nie mógł poradzić, że to nie starszy był tym na którego widok motyle budzą się do życia, a kolana miękną. Tylko jedna osoba potrafiła to w nim wzbudzić i to go przerażało....

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixWhere stories live. Discover now