17. my chance

1.1K 136 162
                                        

Song: Rihanna, Mikky E.- Stay

Od pamiętnej imprezy minęło kilka dni, lecz Hyunjin nie próżnował. Ostatnie parę dób ciężko pracował zdobywając informacje na temat firmy EastCorp w której pracował młodszy. I po wielu ciężkich sytuacjach, zdobył cenną informację. Otóż korporacja miała podpisana umowę z pobliską restauracją, gdzie o stałej porze wszyscy pracownicy udawali się na obowiązkowy lunch.

To znaczyło jedno, Hwang miał już gotowy plan działania. Chyba nigdy nie zależało mu tak na niczym jak ja Felixie. Nigdy też o nic ani nikogo nie zabiegał, ale Lee był warty wyjątku, a przynajmniej tak uważał brunet.

Nie było zdziwieniem, że punt jedenasta pięć mężczyzna pojawił się pod wskazanym lokalem. Dopiero kiedy zaparkowal samochód niedaleko poczuł stres i doszło do niego co właściwie robi. Przerażony zrobił kilka kroków w tył jakby się wycofywał jednak pacnął sam siebie lekko w głowę, wracając pod drzwi. Nie mógł zrezygnować. Nie teraz kiedy znowu miał do niego dojście.

Odchrzaknął, szybko poprawił swój wygląd i wyszedł do lokalu. Miejsce było bardzo ładne i nowoczesne, atmosfera jaka tam panowała była korporacyjna. Początkowo stanął w kolejce by rozejrzeć się po miejscu i zlokalizować Lee.

W końcu go dostrzegł, siedział z grupką współpracowników i dyskutował z nimi z uśmiechem. Serce Hwanga od razu zabiło szybciej. Wziął głęboki wdech i ruszył w stronę czarnowłosego. Z każdym kolejnym krokiem czuł niepewność. W koncu stanął obok grupki, jednak ci nie zwrócili na niego uwagi. Spanikowany, odchrzaknął.

- Lix... - powiedział drżącym glosem, a Lee zamarł.

Jego mina od razu stała się oschla. Wszędzie poznałby ten głos. Podniósł wzrok na byłego kochanka, który patrzył cały czas na niego. Westchnął cierpietniczo, zerkając na towarzyszy przepraszająco.

- Wybaczcie mi na moment. - rzekł do nich z uśmiechem.

Po tym wstał i spojrzał piorunującym wzrokiem na bruneta, który od razu się zestresował. Przechodząc obok niego rzucił szybkie i ostre:

- Na zewnątrz. Teraz.

Po tym wyszedł, a Hyunjin szedł za nim jak skulony pies. Felix odszedł kawałek dalej, by nie robić scen na oczach współpracowników. Stanął po kilkunastu metrach, a Hwang widząc to zatrzymał się kilka kroków dalej. Niższy oddychał głęboko starając się uspokoić swoją złość. W końcu bardzo pomału odwrócił się w kierunku młodego bogacza.

- Mogę wiedzieć, co ty do kurwy tu robisz? - wyrzucił przez zacisnięte zęby.

Dłonie Hyunjina wręcz drżały z nerwów.

- Lix ja... chodzi o to, że... - zaczął niepewnie ciemnowłosy.

- Nie możesz kurwa przychodzić nagle po dwóch miesiącach. Nie masz do czego wracać, ja zakończyłem ten etap i jak widać poszedłem do przodu. - wziął mu się w zdanie chłopak.

- Lix, ja już nie potrafię bez ciebie. Coś się popsuło, ja nie mogę być z nikim innym. Myślę tylko o tobie, ja chce tylko ciebie i ja... - mówił chaotycznie, póki miał prawo głosu.

- Chwila, chwila... czyli chodzi o to, że masz chujowy seks z innymi i przychodzisz do mnie?! - zaśmiał się kpiąco.

- C-co?! Oczywiście, że nie! W sensie ty jesteś najlepszy i seks z tobą to spełnienie marzeń każdego człowieka, ale w ogóle nie o to chodzi. Ja myślę, że ja cię k..... - nie było dane mu dokończyć tej nieskładnej wypowiedzi.

- Weź się już nie pogrążaj okej? Daj mi spokój, mogłeś przybiec dwa miesiące temu, może wpadłbym Ci w ramiona, ale teraz... zmieniłem się. A ty już nie jesteś atrakcyjny w moich oczach. - podniósł głos Felix ponownie przerywając mężczyźnie.

Wyższy spuścił głowę czując się naprawdę okropnie. Nie chciał się poddawać, ale też nie spodziewał się, iż jego wybranek będzie aż tak wrogo do niego nastawiony.

- Dlaczego mówisz, że nie jestem w twoim typie, aż tak się zmienił przez ostatnie miesiące? - zapytał spokojnie Hyunjin.

- Dla twojej informacji teraz podobają mi się blondyni, z pięknie wyrzeźbionym ciałem i dużym kutasem, czyli nie spełniasz żadnego warunku. - uśmiechnął się wrednie czarnowłosy.

Hwang zaśmiał się lekko, co prawda ubliżyło mu to trochę, ale bardziej zwrócił uwagę na to jak zadziorny stał się piegusek. Lee spojrzał na niego jak na debila, ta reakcja trochę zbiła go z tropu.

- Trochę zabolało, faktycznie się zmieniłeś. Nie jesteś już uroczym, miłym blondynkiem, stałeś się pewnym siebie, walecznym mężczyzną. - rzekł z uznaniem.

Felix poczuł jak jego serce lekko boli, gdzieś w głębi pod nienawiścią, która odczuwał do Hyunjina, czuł małą tęsknotę.

- Nie nachodź mnie w pracy. I odpuść, ja już mam kogoś na oku. - rzucił, odchodząc.

Hwang czuł jak na te słowa jego klatka piersiowa się kurczy, a grunt zapada się pod nogami. Odgonił szybko łzy i nim chłopak wszedł do restauracji zawołał.

- Nie odpuszczę!

Lee wtedy się zatrzymał, raczej nie była to reakcja której się spodziewał. Fakt ten wykorzystał Hyunjin wykrzykując dalej.

- Będę z nim konkurować! Nie poddam się Felix! Słyszysz?! Będę o ciebie walczył!

To był moment, kiedy Felix poczuł stłumiona chęć by wrócić do chłopaka I przytulić go. Przez chwilę niemal uwierzył w jego słowa, ale miał iść dalej. Dlatego nie czekając ani chwili dłużej wszedł do środka zostawiając za sobą bruneta.

Usiadł przy swoich znajomych, którzy od razu spojrzeli na niego ciekawskim wzrokiem.

- Kto to był? Ciasteczko... - zapytała rozmarzona Saebom.

- Nikt ważny. - rzucił pod nosem.

- Dasz mi jego numer? - zagadała, gdyż brunet naprawdę się jej spodobał.

- Nie mam. - syknął.

- To skąd go znasz? - fuknęła.

- Nieważne. Poza tym i tak jest zajęty. - mruknął.

Właściwie nie rozumiał dlaczego skłamał, jakoś myśl o tym, że kobiecie podoba się ex kochanek  nie była mu po drodze. Obeszło się bez większych pytań, za co cicho dziękował w głowie.

Hyunjin natomiast długo jeszcze siedział w samochodzie, czekał by zobaczyć go jeszcze na moment, kiedy ten będzie wychodzić. Tak więc czekał cierpliwie i po piętnastu minutach dostrzegł iż wychodzi ze znajomymi kierując się ku firmie. Znowu się uśmiechał, a Hwang chciał go takim widzieć. Najgorszy był fakt, że to nie on był powodem tego uśmiechu.

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixDonde viven las historias. Descúbrelo ahora