19. big, savage plan

1.1K 126 317
                                        

Song: Olivia Rodrigo- traitor

Był poniedziałek, dzień jak co dzień. Standardowo po lunchu Felix ruszył w stronę swojego biurka, gdzie tym razem leżało różowe pudełko. Nie potrafił ukryć dokładnie swojej ekscytacji na widok podarunku. Podszedł do blatu, czując na sobie ciekawskie spojrzenia. Otworzył je niepewnie standarowo na pierwszy rzut oka ukazała mu się karteczka. Otwarł ją niepewnie, czytając jej zawartość.

#7 Przepraszam

Każdego dnia, myślę o tym jakie miałem szczęście, że w ogóle na mnie zwróciłeś uwagę.

H.

Chcąc nie chcąc na jego poliki wpłynął lekki rumień. Dawno nie czuł się tak dowartościowany. Te karteczki, które pojawiały się za każdym razem naprawdę poprawiały mu dzień. Schował ją jak zawsze do swojej teczki, by kolejno zerknąć co tym razem otrzymał. Jego oczom ukazały się różowe makaroniki, ułożone w ładnych, równych rzędach. Wrócił do pracy, zajadając raz po raz smakołyk. W jego myślach krążyła jedna myśl. Czyli Hyunjin podjął się taktyki przez żołądek do serca?

Pracę skończył o równej szesnastej. Wychodząc z budynku wpadł ją kogoś, a konkretniej ta osoba celowo ustawiła się tak aby Lee obił się o jego klatkę piersiową. Brunet uniósł swój zmieszany wzrok, który chwilę później wyrażał czysty szok. Osobnik przed nim od razu złapał go mocno za ramię.

- Taeyong! Puść mnie! - podniósł głos Felix.

- Ignorujesz moje telefony... doprowadzasz mnie do szału! Mówiłem, że chce nam dać szansę. - rzekł ostro mężczyzna.

- Ale ja jej nam nie chce dać. Mówiłem ci, że kogoś mam! - syknął, a palce oprawcy wbijały się coraz mocniej w jego rękę.

- Nie wierzę w te twoje kłamstwa, mówisz tak żebym dał Ci spokój!

- Puszczaj! - piegusek próbował się wyrwać z jego uścisku.

W końcu udało mu się, od razu odszedł kilka kroków, Taeyong już przygotował się do kolejnej próby zatrzymania chłopaka, gdyby nie wołanie.

- Kochanie! Przepraszam za spóźnienie, długo czekałeś? - doszedł do nich głos, który był dobrze znany młodszemu.

- N-nie.. - wydukał wystraszony, kiedy Hwang podszedł do niego.

Właściwie Hyunjin postanowił poczekać na młodszego po pracy i zapytać go, czy podwieźć go do domu, tym bardziej że miało padać. A natknął się na nieprzyjemną sytuację, musiał działać.

- Woah czyli nie żartowałeś... Serio związałeś się z kimś takim? - rzucił z pogardą niski chłopak.

- Masz jakiś problem kolego? - zapytał go, wściekły do granic możliwości blondyn.

- Mam! Lixie skarbie my musimy być razem. - zaczął, podchodząc do ciemnowłosego, który mimowolnie zaczął się cofać.

Hyunjin jak na zawołanie skrył tak drobne w jego oczach w tamtym momencie ciało za sobą. Delikatnie asekurował dłońmi chłopaka, nie chcąc też naruszać za bardzo jego przestrzeni.

- Odejdziesz sam, czy mam Ci pomóc? Felix nie chce tutaj twojej obecności, więc nie nachodź go. - warknął jasnowłosy.

- Jeszcze tego pożałujesz. - mruknął pod nosem Tae, odchodząc w swoją stronę.

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixWhere stories live. Discover now