21. little lies

1K 125 246
                                        

Song: Jisoo - Flower

Hyunjin biegał przez sklepowe alejki sprawnie i szybko robiąc zakupy, przyjechal do supermarketu metrem, trwało to pół godziny, bo to musiał być ten konkretny sklep. Do wózka wkładał wypisane na liście produkty, a było ich całkiem sporo, nie był pewny jak to dowiezie, rozmyślał nad zamówieniem taksówki.

Miał coraz mniej czasu, kiedy po przebudzeniu odczytał wiadomość od Felixa, że ma mu przywieźć zakupy z listy do godziny momentalnie się zerwał z łóżka. Nie mógł się do niego dodzwonić co świadczyło tylko o tym, że był dalej zablokowany przez chłopaka. Nie chciał go zawieść. Cudem odnalazł metro które tam dojeżdżało.

Po sprawnych piętnastu minutach, pobiegł do kas, a następnie z tobołkami skierował się do metra. Pod mieszkaniem Lee znalazł się punktualnie. Zadzwonił dzwonkiem i po kilku sekundach drzwi się otwarły.

- No w końcu jesteś! - mruknął brunet, zabierając siatki.

- Pięknie wyglądasz. - od razu skompletował go starszy.

- Wiem dzięki. - mruknął chłopak. - To cześć.

Po tych słowach drzwi zostały zatzrasniete przed twarzą bogacza. Hwang był w takim szoku, liczył, że zamieni z chłopakiem kilka słów. Dlatego zapukał głośno do drzwi. Trzydzieści sekund, minuta, dwie - nikt nie otworzył. Westchnął przytrzymując się ściany, gdzy o wysiłku który przeżył biegnąc do ex kochanka z zakupami zakręciło mu się w głowie. Ostrożnie schodził po schodach, z bolącą głową.

Tymczasem Lee patrzył na niego z ciężko bijącym sercem przez wizjer. Chciał mu otworzyć, ale Han siedzący na kanapie od razu mu zabronił. Wręcz wyrywal się do starszego, był mu wdzięczny, za to że wykonywał o co go prosił. Być może przesadził słuchając przyjaciela, który kazał dać Hwangowi godzinę na zakupy i wskazać jak najdalszy sklep.

- On naprawdę jest jak bezpański pies, dasz mu trochę atencji i już za tobą lata. - parsknął Jisung.

- Może powinniśmy trochę odpuścić... Nie chcę go aż tak wykorzystywać.- westchnął młodszy.

- On miał w dupie twoje cierpienie. Wyrzuć z głowy wątpliwości i skup się na Hongjoongu. Jak wasza randka tak w ogóle? - zapytał zaciekawiony.

- Dobrze, spodobał mi się. Jest kulturalny i daje poczucie bezpieczeństwa. - skomentował ciemnowłosy.

- Widzisz, mówiłem, że jest świetny. - fuknął pewnie wiewiór.

- A ty i Minho? Nie podejrzewa, że spiskujesz przeciwko jego przyjacielowi? - zapytał niepewnie piegusek.

- Co ty. Moje udawane współczucie za każdym razem jak mi się żali, widocznie go kupuje. Żal mi Minho, bo to przeżywa, a kocham go więc udziela się i mi. Jednak staram się mu wtłuc do głowy, że Hwang jest po prostu chujem. Za niedługo sam zrozumie i odwróci się od niego. - zaśmiał się szatyn.

Lee się nie odezwał, zaczął wyjmować produkty, dostrzegł też czekoladki, których nie zapisywał na liście, ale szybko sobie przypomniał. To były te same czekoladki którymi objadał się z Hyunjinem na Chorwacji. Jego serce ścisnęło się na moment. Nie miał pojęcia, że jest uważnie obserwowany przez przyjaciela. Han zmarszczył brwi zdenerwowany, z każdym dniem nienawidził bogacza coraz bardziej. Za to co zrobił jego przyjacielowi, jak i za to jakim był człowiekiem. Podszedł do Felixa, chcąc naprostować jego myśli.

- Widzę co się dzieje w twojej głowie. Musisz się wziąć w garść. Naprawdę On nie jest warty twojej uwagi. - zaczął z nieco udawanym przejęciem, a Lee spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem. - Jesteś mi jak brat... Miałem Ci tego nie mówić, ale Minho nie raz opowiadał mi, jak porównywał cię do innych kochanków, albo planował wyrwać kogoś na Chorwacji, mimo że miał ciebie.

Wtedy brunetowi przypomniało się jak nakrył Hyunjina z jakąś dziewczyną. To wszystko miało sens, złość opanowała jego ciało. Przymknął oczy czując na nowo smak oszukania i zdrady.

- Co jeszcze wiesz od Minho? - syknął młodszy czując ogromną frustrację.

Han niemal się uśmiechnął przebiegle, ale udało mu się opanować smutny wyraz twarzy.

- Dużo rzeczy, ale nie chciałem i nie chce cię ranic. Wiele razy komentował w negatywny sposób twój wygląd, czy wasz seks. On naprawdę cię nie szanuje. Nie chce ci mówić dokładnych słów, bo nie przejdzie mi to przez gardło. - wymamrotał Jisung.

- Jebany kutas! - warknął Lee, a po jego polikach spłynęły pierwsze łzy.

Przyjaciel otulił go ramionami, cieszą się, że znowu wzbudził w czarnowłosym czystą zawiść.

- Mówiłem ci, że on nie jest wart przebaczenia. On się nie zmieni. - wyszeptał czule, chcąc pocieszyć Felixa.

- Popamięta mnie. Nigdy mu tego nie wybaczę. - załkał chłopak.

Bolało go serce, jakby złamało się na nowo, a już lekko poskładane rany otwarły się na nowo. Nie mógł uwierzyć, że Hyunjin był takim chujem, Wiedział że nie podaruje mu tego co zrobił. Zniszczy go tak samo jak on zniszczył bruneta.

- Nie płacz, tylko wymyślaj plan działania. - zaśmiał się lekko Han.

- Taki mam zamiar. - mruknął zimnym tonem starszy

Podszedł prosto do telefonu, by wysłać wiadomość do Hongjoonga. Nie zamierzał  się już więcej wahać. Zamierzał skupić się na kimś innym, niż Hyunjin. Nie chciał mieć z nim nic do czynienia.

- Po pierwsze, zamierzam spotkać się z Joongiem, po drugie tak wykorzystam Hwanga, że będzie żałować do końca świata, że mnie poznał. - rzucił pewnym głosem.

- Moja krew. - uśmiechnął się szeroko wiewiór.

Wszystko szło zgodnie z jego planem i jeszcze nie był tak dumny z własnej siły persfazji. Lix był łatwy do zmanipulowania, a on zamierzał zrobić wszystko by mię wrócił do tego bogatego skurwiela.

Może gdyby Hyunjin wiedział, że w życiu Felixa jest pewien chochlik, który mąci mu w głowie, podjąłby inną taktykę, jednak był niewiadomy i tak zagubiony, że był gotowy zrobić wszystko by zyskać w oczach Felixa. Zamykał się na swoich bliskich, nie chciał nikogo słuchać, prócz serca, które podpowiadało mu, że brunet jest tym jednym. Pierwszy raz poczuł szczerą miłość, choć myślał, że takie uczucie nie istnieje dla niego to jednak poczuł to. Nie miał wzorców, nie wiedział co robić i to zgubiło.

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixWhere stories live. Discover now