Pójście do sklepu militarnego

16 5 2
                                    

Felicja

Wstałam przed Karolem. Wzięłam ubrania do łazienki i się przebrałam. Wyszłam z łazienki po szczotkę do włosów i po gumki. Po powrocie do łazienki delikatnie rozczesywałam włosy. Zaczynałam od końcówek i tak powoli szłam do góry. A gdy rozczesałam włosy od czubka głowy po końcówki to odłożyłam szczotkę. Zastanawiałam się w co się uczesać. W końcu się poddałam i poszłam po telefon. Włączyłam na nim Pinteresta z pomysłami na fryzury włosów. Oglądałam te zdjęcia z dziesięć minut. Były różne rodzaje koków, kitek i rozpuszczone włosy. Żadna fryzura się mi nie podobała. Popatrzyłam się w lustro. Czy to tak trudne wymyśleć sobie fryzurę? Dla mnie było. Miałam dzisiaj trening z Weroniką i nie mogłam sobie pozwolić na rozpuszczone włosy. Strasznie by mi przeszkadzały. Usiadłam na blacie obok umywalki i włączyłam znowu Pinteresta. Wpisałam na nim,, Fryzury na trening", bo nie chciało mi się już myśleć. Od razu wyskoczyły mi warkocze. Ucieszyłam się z tego powodu, bo już wiedziałam jaką fryzurę sobie zrobię. Wyłączyłam telefon i zeskoczyłam z blatu. Zaplotłam sobie warkocza. Spojrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że ten warkocz to jest ta fryzura, na którą mam ochotę dzisiaj. Wzięłam szczotkę i telefon i wyszłam z łazienki. Karol powoli wstawał. Przysiadłam się obok niego i go obserwowałam. Otworzył już oczy.

- Cześć- powiedziałam.

-Hej, od kiedy nie śpisz? - zapytał.

- Od dwudziestu minut- odpowiedziałam.

- Było mnie obudzić- ziewnął.

- Dopiero co skończyłam się czesać- mruknęłam.

Usiadł na łóżku pocierając powieki.

- Która godzina? - spytał.

- Dziewiąta dwadzieścia dwa- odpowiedziałam patrząc na telefon.

Wstał z łóżka i podszedł do szafy. Gdy wziął potrzebne rzeczy udał się do łazienki. Ja w tym czasie pościeliłam łóżko.

- Schodzimy na śniadanie? - zapytał.

- Tak- odpowiedziałam.

Otworzył nam drzwi i weszliśmy na korytarz. Mijaliśmy zaspaną Weronikę. Zeszliśmy z schodów i podeszliśmy do stołu.

- Siadajcie już- poleciła mama Karola.

Usiedliśmy na miejscach, które zawsze zajmowaliśmy.

- Chcecie kawę czy herbatę? - zapytała.

- Kawę- odpowiedzieliśmy.

Wyszła do kuchni i zrobiła nam kawę. Postawiła je obok naszych talerzy. Weronika usiadła na swoim miejscu i robiła coś na telefonie. W tym samym czasie zszedł z schodów Artur z Harrym. Usiedli jak zwykle na tej samej stronie co Weronika. Upiłam łyk kawy i zaczęłam przeglądać Instagrama. Karol coś pisał do Piotrka. Paulina schodziła w raz z ich ojcem po schodach. Usiedli na swoich miejscach i wyciągnęli komórki. Ich mama już porobiła dla każdego kawę i wróciła na miejsce. Przypatrywała się każdemu.

- Czy wy kiedyś się odkleicie od tych komórek? - zapytała.

Wszyscy pogasili komórki, a ja swoją szybko schowałam do kieszeni. Wiedziałam, że do mnie nie mówi, ale nie chciałam być nie kulturalna. Mama mnie uczyła, żeby podczas posiłków nie korzystać z telefonu a szczególnie w gościach.

- No w końcu- skomentowała ich mama.

Każdy zaczął sobie nakładać jedzenie na talerze. Ja sobie wzięłam sałatkę z tuńczykiem, ryżem i kukurydzą. Była moją ulubioną sałatką, odkąd skończyłam dziesięć lat. Mama ją zrobiła pierwszy raz na moje urodziny.

Daisy gun 1Donde viven las historias. Descúbrelo ahora