Karol
Jak Felicja odeszła wyszliśmy z tej ulicy. Podążaliśmy do bazy. Ucieszyłem się, że mnie poznała, bo ja ją rozpoznałem podczas naszego pierwszego spotkania. Od początku mi się podobała. A teraz jeszcze bardziej. Miała dzisiaj pokręcone włosy. Mówiła mi kiedyś, że jak idzie spać z mokrymi włosami jej się kręcą. A o Lunie mi dużo opowiadała.
-Karol, żyjesz?- zapytał Lucas.
Wzdrygnąłem się.
-Żyję- odpowiedziałem.
-Przestań mieć głowę chmurach- zagrzmiał lewa ręka ( Piotrek).
-Wyglądasz wtedy śmiesznie- dorzucił Kacper.
Nasz diler mnie po prostu wnerwia. Poszedłem do mojego pokoju. Rzuciłem się na moje łóżko. Wtuliłem głowę w poduszkę. Zobaczyłem ją, jak sobie szła koło mojego balkonu. Pewnie sobie spacerowała po ulicy. Bałem się, że ją zobaczą i wezmą.
Ja: Ej Feli, weź spójrz na ten balkon.
Felicja: Jaki balkon? Jaki z ciebie stalker.
Ja: No chodź, bo cię jeszcze zobaczą.
Felicja: A, to twój balkon, dobra już idę.
Po kilku sekundach znalazła się pod balkonem. Otworzyłem drzwi od balkonu i wyszedłem.
- Co się tak gapisz, pomożesz?- spytała się dziarsko.
- No już. Nie denerwuj się - odpowiedziałem.
Podała mi swoje ręce. Przymknęła oczy. Wciągnąłem ją na balustradę. Podniosłem i odstawiłem na ziemię.
- Czemu wieczorami się szlajasz?- zapytałem.
-Bo mi się nudzi- odpowiedziała, otwierając oczy.
- Wiesz, że mogło ci się coś stać?- drążyłem.
-Tu jeszcze bardziej- zagadała.
Była trochę mokra, bo padał deszcz. Wiedziałem, jak kocha spacery po deszczu.
- Mogłaś zachorować- walnąłem opiekuńczo.
Uśmiechnęła się.
- Właśnie jesteśmy na balkonie i pada deszcz- zaczepiła.
Wziąłem ją za nadgarstek i zaprowadziłem do pokoju. Była trochę zdziwiona. Zamknąłem drzwi od balkonu.
- Lucas wraca, na papierosie był sobie gdzieś nie daleko- powiedziałem klepiąc miejsce koło mnie na łóżku.
Usiadła dokładnie na tym samym miejscu, gdzie klepnąłem. Uśmiechnąłem się niewyraźnie. Zaczęliśmy trochę gadać, aż usłyszałem głos Lucasa na korytarzu.
-Karol- powiedział.
- Feli wiem, że to nie będzie dla ciebie komfortowe, ale...-szepnąłem.
Podniosłem ją i dałem pod łóżko.
- Sorry- szepnąłem.
Jak już usiadłem normalnie, Lucas wszedł.
-Ej, widziałeś dziewczynę spacerującą tutaj?- zapytał.
- No -odpowiedziałem.
- No, bo wypadło jej coś- zagadnął.
Podał mi klamrę w kształcie motyla. Dałem jej to w szkole.
-Tylko tyle chcesz?- zapytałem.
Bez odpowiedzi Lucas wyszedł. Wziąłem ją spod łóżka.
-Nadal mokra jesteś- zarzuciłem.
- A co cię interesuje?- zapytała.
-Możesz zachorować- powiedziałem wstając z łóżka.
Wziąłem z szafy moją długą bluzę. Rzuciłem jej.
- Weź to i przebierz, bo mi się tu przeziębisz- powiedziałem.
-Tylko zamknij oczy, proszę- poprosiła.
Obróciłem się i zamknąłem oczy. Po chwili już się przebrała.
- No możesz już otworzyć- powiedziała chowając mokrą sukienkę do plecaka.
Śmiesznie wyglądała w mojej bluzie. Była dla niej jak sukienka. Gadaliśmy sobie do północy.
-Odprowadzić cię?- zaproponowałem.
-Jeżeli możesz- odpowiedziała.
-Mogę- powiedziałem.
-No to dobrze.- rzekła.
Wiedziałem, że się boi samej w nocy chodzisz ulicami. Opowiadała mi jak prawie została porwana. Zamknąłem drzwi od pokoju na kluczyk i otworzyłem drzwi od balkonu. Jak weszła na balkon Felicja, to je przymknąłem. Troszeczkę się bała ciemności. Przywarła do mojego torsu i trzymała się go palcami.
-Najpierw ja zejdę, a ty usiądziesz na balustradzie- zaproponowałem.
- Ok-powiedziała.
Zeskoczyłem z balkonu. A w tym czasie Felicja usiadła na balustradzie.
-Gotowa?- zapytałem.
-Tak- powiedziała trochę ze strachem.
Wziąłem ją w tali i postawiłem.
-Idziemy?- zapytała łapiąc moją dłoń.
Splotła nam palce.
-Tak-powiedziałem.
Wyszliśmy z Grosikowej.
-Twoja mama ci pozwala wychodzić z domu wieczorami?- zapytałem.
-Nie, ale wyjechała- powiedziała.
Resztę drogi przegadaliśmy. Pod jej domem pocałowała mnie w policzek.
-Dziękuję- powiedziała.
-Nie ma za co- odpowiedziałem.
-Pa- pożegnała się.
-Pa- zawołałem.
Jak wyszedłem z jej ulicy złapałem się za policzek. W ciszy sobie już poszedłem do domu. Otworzyłem drzwi balkonowe i wszedłem do środka. Spotkałem tam Piotrka czyli moją lewą rękę.
-Gdzie byłeś?- zapytał.
- Poszedłem do Żabki coś kupić- skłamałem.
-Wiesz, że jest nieczynna?- spytał.
-A myślisz dlaczego nie mam zakupów- powiedziałem na logikę.
Zaśmiał się i wyszedł.
Wyszedłem z pokoju i poszedłem do salonu. Był tam Kacper.
- Ej, chyba się nie obraziłeś?- zapytał.
- Nie- odpowiedziałem.
- Co to była za dziewczyna pod łóżkiem?- zapytał Lucas.
- Widziałeś ją?- zapytałem.
- Nogi jej widziałem- odpowiedział.
- Ta którą chcieliście porwać- powiedziałem.
Lucas z Piotrkiem zaczęli się śmiać.
- On z nią chodzi!- wydarł się Lucas.
- Nie chodzę- powiedziałem.
- A ta klamra to była od ciebie?- zapytał Lucas.
- Taa- odpowiedziałem.
Zaśmiał się.
- Przynajmniej masz dowód, że ją nosi- powiedział.
- Kacper co dzisiaj sprzedałeś?- spytałem.
- Tylko marihuanę oraz jeden woreczek amfetaminy- odpowiedział.
- Jutro ma być tego więcej, jasne?- rozkazałem.
- Jasne- powiedział.
Kacper po tym poszedł do pokoju. A ja chwile po nim poszedłem.
Siedziałem sobie chwilę na łóżku, a potem zasnąłem.
ESTÁ A LER
Daisy gun 1
RomanceDziewczyna spotyka po kilku miesiącach swojego kolegę z starszej klasy. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Okazało się że jej kolega jest szefem mafii. Okładkę robiła : gbjshj