- Jakie? - zapytał.
- Co miałeś na myśli mówiąc, że nie ma żadnej osoby o nazwisku Smith? - odpytałam.
Weronika walnęła się dłonią w czoło.
- Boże, debil- powiedziała.
- Nic nie miałem na myśli. Zapomnij o tym- odpowiedział.
W sklepie kupiliśmy chipsy, pianki, zupki chińskie oraz maseczki. Później poszliśmy do domu. Odłożyliśmy rzeczy.
- Jedziemy na rolkach? - zapytałam.
- Jasne- odpowiedziała Weronika.
Artur machnął ręką.
Ubraliśmy rolki i wyszliśmy na dwór.
Przejechaliśmy moją uliczkę i trochę podjechaliśmy główną. Gdy zobaczyłam tabliczkę grosikowa to zaczęłam jeździć tam, ale do tyłu. Zdjęłam Arturowi perukę i się obróciłam. Zaczęłam jeździć jak najszybciej jak umiem. Artur spojrzał się na tabliczkę i westchnął. Przyśpieszył. Tak zasuwał, że żeby od niego uciec skręciłam ostro w prawo i wywaliłam się na chodnik. Weronika ryknęła śmiechem.
- Normalna jesteś? - zapytał Artur.
- Tak – odpowiedziałam.
Podjechał do mnie i wystawił dłoń do przodu.
- Łap się i jedziemy z stąd- zarządził Artur.
Złapałam się jego dłoń a on pociągnął mocno do siebie. Przez to walnęłam się nosem w jego mostek.
- To bolało- powiedziałam.
- Bo miało – zażartował Artur.
Wyjechaliśmy z grosikowej.
- Obiecaj, że nigdy nie pójdziesz na tą ulicę- powiedział Artur.
- A to czemu? - zapytałam zdezorientowana.
- Bo...- zaczął.
- Tam mieszkasz lub twój brat? - spytałam.
- Co?!- zdziwiła się Weronika.
Spojrzałam się na nią.
- Ludzie plotkują, że na tej ulicy mieszka któryś Astrid- powiedziałam.
- Nie no fanatyk z krwi i kości- odpowiedział Artur.
- A weź się wal- walnęłam go delikatnie w ramie.
Weronika wybuchła śmiechem.
- Mu pozwalasz się tak nazywać- powiedziała.
- A komu nie pozwala? - zapytał Artur.
- Jak ktoś z klasy ją nazwał fanatyczką to wzięła swoje rzeczy i poszła do domu. - odpowiedziała Weronika.
Zaśmiał się Artur.
- No nieźle- skomentował.
- Wracamy do domu- stwierdziłam.
- A to czemu? - zapytała.
- Bo wyjdzie, że też pozwalam się tak nazywać nieistniejącej osobie, która mnie okłamała. - powiedziałam próbując się nie rozpłakać.
Artur i Weronika się zatrzymali. Spojrzeli się na siebie próbując wymyśleć co mi powiedzieć.
- Felicia, skłamał tylko nazwiskiem. Resztę co ci powiedział to była prawda- odpowiedział Artur.
- Tylko? - zapytałam.
- Tak- odpowiedział.
- Czemu to zrobił? - spytałam.
- Może się dowiesz w przyszłości- powiedziała Weronika.
- No bardzo śmieszne. W przyszłości go nie spotkam- odpowiedziałam.
- Dobra, koniec tematu- powiedział Artur.
Wróciliśmy do domu. Wyszliśmy szybko z Luną.
Ściągnęliśmy rolki a Artur zwalił z siebie perukę.
- Co robimy? - zapytała Weronika.
- Maseczki! - wypaliłam.
Artur usiadł na kanapie i głaskał Lunę.
- Ty też Artur! Myślisz po co kupiliśmy trzy? - powiedziałam.
- Nie zmusicie mnie- odpowiedział.
Zrobiłyśmy słodką minę. Artur odwrócił wzrok, bo nie mógł na nas patrzeć. Wzięłyśmy do ręki trzy opakowania i podeszłyśmy do Artura. Usiadłyśmy na kolanach obok jego nóg.
- Prosimy cię Artur- powiedziała błagającym tonem Weronika.
- No weź- dodałam z słodkim uśmiechem.
Nauczyłam się taki robić, by Felix zgodził się na niektóre moje topy.
- No dobra- powiedziałam.
Założyłyśmy mu maseczkę a później sobie. Usiadłam po lewej stronie Artura i zrobiłam nam zdjęcie.
- Nie wrzucaj na Instagrama- zaznaczył.
- Wiem, wiem- powtórzyłam się.
Po chwili ściągnęliśmy maseczki. Zmyliśmy resztę żelu z twarzy i wróciliśmy na kanapę. Artur spojrzał się na zegarek.
- Dobra dziewczyny, ja lecę do pracy a wy się nie pozabijajcie. Jasne? - spytał Artur.
- Jasne- odpowiedziałyśmy.
Artur wyszedł a my zaczęłyśmy oglądać drugą cześć Harry'ego Pottera. Później włączyliśmy trzecią cześć a na końcu czwartą. Po czwartej części poszłyśmy na górę. Przebrałyśmy się w piżamy i weszłyśmy pod kołdrę.
- Musimy sobie kupić metching piżamy- powiedziałam.
- No rel- odpowiedziała.
Wzięłam laptopa.
- Zamówimy teraz- powiedziałam.
- Jasne stara- zgodziła się Weronika.
Wybrałyśmy sobie czarną piżamę z ogonem i rogami diabła oraz białą z ogonem i uszami kota. Ja mam mieć tą czarną, a Werka tą białą.
Poszłyśmy spać o drugiej w nocy.
Wstałyśmy o szóstej. Przebrałyśmy się i zeszłyśmy na dół. Zrobiliśmy dwie pizzę w kształcie serca. Zjadłyśmy je przy barku.
- Idziesz dzisiaj do szkoły? - spytałam.
- Tak, a ty? - odpytała.
- Tak, dzisiaj idę im zanieść dokumenty- powiedziałam.
Po godzinie Weronika wyszła do szkoły. A ja spakowałam dokumenty w teczkę i jakoś o piętnastej wyszłam z domu.
JE LEEST
Daisy gun 1
RomantiekDziewczyna spotyka po kilku miesiącach swojego kolegę z starszej klasy. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Okazało się że jej kolega jest szefem mafii. Okładkę robiła : gbjshj
Piżama party
Start bij het begin