7. Sukienka

596 25 10
                                    

Wolnym krokiem zmierzałam do biura czarnowłosego. Dowiedziałam się od Alexandra, że zostałam wezwana do gabinetu Oliviera.
Nie wiem czego mogę się spodziewać. Niby nic złego nie zrobiłam.
Będąc już pod drzwiami leciutko zapukałam do nich

- Proszę! - odpowiedziała osoba zza drzwi.
Ostrożnie otworzyłam drzwi do gabinetu, od razu zderzyłam się z pięknymi zielonymi oczami.

- Prosiłeś bym przyszła - powiedziałam cicho i niepewnie.
Brunet skinął głową.

- Usiądź - wskazał głową fotel przed sobą.
Tak też zrobiłam.
Czekałam aż Olivier zabierze głos. Po chwili chłopak przemówił.

- Moja mama chce cię poznać - wypalił nagle. - Opowiadałem jej o tobie. Zaprasza nas na kolacje, oczywiście Alexander jedzie z nami - dokończył chłopak.

Przez chwilę nic nie powiedziałam. Byłam zszokowana.

- Kochanie? - odezwał nagle Oliver wyrywając mnie z rozmyślań.

- Chce mnie co? - zapytałam dalej zszokowana i lekko spanikowana.

- Poznać - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

Otworzyłam szerzej oczy uświadamiając sobie, że brunet rozumiał o mnie ze swoją matką.

- I... Ty rozmawiałeś z nią o... Mnie? - zapytałam, a mój głos na końcu się załamał.

- Adeline, nie świruj.

- Co jej mówiłeś- wycedziłam przez zęby. Nagle ogarnęła mnie złość.

- Nic złego. Po prostu mówiłem, że z nami mieszkasz - wyjaśnił zdziwiony moim napadem złości.

Miałam się niby cieszyć, że pojadę na kolację do rodziców mojego porywacza?

- Widzę, że tak samo jak na początku, moje zdanie się nie liczy - wysyczałam.

- Adel... - zaczął, lecz nie było dane mu skończyć.

- Myślisz, że ja chcę takiego życia?! Jeżeli tak myślisz to się grubo mylisz! - wykrzyczałam. Byłam wręcz pewna, że słyszeli mnie na dole.

- Kurwa mać! Adeline! - chłopak wykrzyknął aż ja się wystraszyłam. - Z łaski swojej przestań krzyczeć i daj mi wytłumaczyć. - zaczął już spokojnym głosem. Ja również spowrotem usiadłam na krześle. Nawet nie poczułam, w którym momencie z niego wstaje. - Ta kolacja nie będzie w ogóle straszna. Moja mama po prostu chce cię poznać, gdyż dawno nie przyprowadzałem do niej kobiet. Może zacząć świrować, że jesteś idealnym materiałem na żonę dla mnie, osobiście nie zaprzeczam. Jej gadaniem nie przejmuj. Dzisiaj myślałem żebyś pojechała na zakupy byś mogła wybrać ubranie na kolację. Najprawdopodobniej podjedziesz z Alexandrem - chłopak gdy skończył mówić wziął głęboki oddech czekając aż coś odpowiem. A co ja robiłam?
Siedziałam nieruchomo wpatrując się w zegarek na nadgarstku chłopaka.

Nie wiem ile czasu mogłam tak siedzieć gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Wystraszona obróciłam się i zobaczyłam Alexandra.
Super, niech w tym domu wszyscy się skradają to w końcu jebnę na zawał.

- Gotowa na zakupy? - zapytał z figlarnym uśmieszkiem.

- Muszę się przebrać i możemy jechać - powiedziałam kierując się w stronę wyjścia z gabinetu. Nawet nie męczyłam z zamknięciem drzwi.

Do pokoju dotarłam szybko i tak samo się ubrałam. Pomalowałam rzęsy, poprawiłam fryzurę i mogłam już wychodzić.

Pokonałam schody na dół gdzie już czekał na mnie brunet ze swoim bratem. Obydwaj patrzyli na mnie wygłodniałym wzrokiem.
Czułam się jak owieczka w stadzie wilków. Brawo Adeline, twoje porównania są cudowne.

Na pewno to moje życie?जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें