Porwanie Felicji przez ludzi Artura Astrid

Zacznij od początku
                                    

- Po lekcjach- oznajmiła Hania.

- Oki- powiedziała Patrycja.

Po kilku minutach przyszła pani z informatyki i nas wpuściła.

Dzisiaj robiliśmy CV w Wordzie. Dodałam do swojego jakąś losową dziewczynę z Pinteresta. Nazwałam ją Pola White. Wymyśliłam, że Pola White skończyła psychologię dziecięcą i miała dwadzieścia trzy lata. Ubiegała się o stanowisko psychologa dziecięcego w prywatnej siedzibie. W liceum była wolontariuszem w domu dziecka. A podczas studiów pomagała w różnych festynach dla dzieci. Znała język angielski i niemiecki. Interesowała się sportem oraz psychologią.

Skończyłam robić CV pięć minut przed dzwonkiem. Wysłałam pani na mailu i się wylogowałam. Zadzwonił dzwonek na przerwę, więc się spakowałam.

- Do widzenia- powiedziała pani.

Założyłam plecak na plecy i wyszłam z sali. Szybko poszłam pod sale, gdzie miał teraz lekcje Karol. Gdy go zobaczyłam to do niego podbiegłam.

- Idziemy pod drzewo? - spytałam.

- Jak chcesz- odpowiedział Karol.

Poszliśmy na dwór. Na stole nikogo nie było, co mnie zaskoczyło.

- Jakim cudem ich tu jeszcze nie ma? - zapytałam.

Karol wzruszył ramionami. Usiedliśmy pod drzewem i zaczęliśmy rozmawiać.

- Mam coś dla ciebie- powiedział nagle Karol.

- Tak? - spytałam.

Wyjął z swojej torby srebrną klamrę w kształcie motyla. Podał mi ją do ręki.

- Proszę- powiedział.

- Dziękuje- odpowiedziałam przytulając się do niego.

Spakowałam klamrę do plecaka.

Zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję.

- Pa- powiedziałam.

- Pa- odpowiedział.

Wróciłam do szkoły i poszłam pod salę od historii.

- Gdzie byłaś? - spytała Hania.

- Z Karolem- odpowiedziałam.

Nic nie odpowiedziała, bo przyszła pani. Otworzyła drzwi i nas wpuściła. Usiedliśmy na swoich miejscach. Pani sprawdziła obecność i zaczęła prowadzić lekcję. Hania mi narysowała w zeszycie serduszko z napisem,, K+F". Zignorowałam je i zaczęłam przepisywać z tablicy.

- Ładne serduszko ci narysowałam? - spytała.

- Nie- odpowiedziałam.

Hania się zaśmiała.

- Hania co ci tak do śmiechu? - zapytała pani.

- Nie ważne- odpowiedziała.

Pani wzięła mój zeszyt.

- Fajny rysunek narysowałaś w zeszycie Felicji- skomentowała serduszko.

- Co narysowała? - spytali chłopacy.

- Serduszko z K+F- odpowiedziała pani oddając mi zeszyt.

Weronika przewróciła oczami.

- Hania dostajesz minus pięć z zachowania- oznajmiła pani.

- Ale za co? - spytała.

- Za przeszkadzanie w prowadzeniu lekcji- powiedziała pani.

Gdy skończyła się historia to poszłyśmy na stół.

- Adrien- zwróciła się do niego Patrycja.

- Tak? - zapytał.

- Mogę iść po lekcjach do galerii? - spytała Patrycja.

- Pod warunkiem, że wrócisz przed siedemnastą- odpowiedział Adrien.

- No dobra- powiedziała.

Odeszłyśmy od stołu i wróciliśmy do szkoły.

- Co teraz mamy? - spytałam.

- Jest dodatkowy polski na który nie chodzisz- powiedziała Hania.

- A to pójdę sobie do żabki i wrócę- odpowiedziałam.

- Ty to masz fajnie- oznajmiła Patrycja.

Uśmiechnęłam się.

- Wiem- odpowiedziałam.

Poszłyśmy pod salę od języka polskiego i zadzwonił dzwonek.

- No to ja już lecę- powiedziałam.

- Oki- odpowiedziały.

Wyszłam z szkoły a później z terenu szkoły.

Gdy dochodziłam do żabki to ktoś podał mi coś na sen. Obróciłam się do tyłu i zobaczyłam wysokich panów w kominiarkach z pistoletami. Moje oczy się zamknęły i runęłam na ziemię.

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Byłam związana na krześle a przed mną stali ci sami panowie. Któryś się do mnie zbliżył i przyczepił na moich ustach taśmę. Zaczęłam się wiercić na krześle.

- Nie uwolnisz się- powiedział najwyższy.

Podszedł do mnie jeden i ściągnął kominiarkę. Spoliczkował mnie i sobie poszedł. Zaczęłam gryźć taśmę do puki jej nie rozgryzłam całej.

- Wypuście mnie! - wydarłam się.

- Zamknij się! - krzyknął najwyższy.

Ten sam, który mi wcześniej przyczepił taśmę na ustach zbliżył się do mnie. Wyjął z kieszeni mocniejszą taśmę.

- Ratunku! - krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam.

- Nikt ciebie nie usłyszy. Jesteśmy w podziemiach- wyjaśnił pan obok tego najwyższego.

Próbowałam się przeciwstawić, ale nic mi z tego nie wyszło. Znowu miałam taśmę na ustach tyle, że mocniejszą.

- Za ile szef przyjdzie? - spytał któryś z panów po lewej.

- Za około dziesięć minut- odpowiedział najwyższy.

Zaczęłam wbijać paznokcie w moje uda. Teraz moje życie zależy od jakiegoś ich szefa. Nikt nie wie z liceum, że zostałam porwana więc nie miałam szans, by ktoś mnie z stąd zabrał.

Próbowałam przegryźć tą taśmę, ale mi się nie udało. Zęby mnie bolały od tego strasznie. Gdy się podałam z tą taśmą to zaczęłam drapać od środka sznur, ale miałam za krótkie paznokcie i mi nie wyszło.

Minęło dziesięć minut. Jakiś brunet wszedł do pomieszczania. Rozpoznałam go. To był Artur Astrid. Podszedł do mnie.

- Wyjść! - rozkazał.

Gdy ostatni zamknął drzwi to Artur oderwał z mojej twarzy taśmę.

- Już myślałam, że dzisiaj umrę- wyznałam.

Zaczął mnie rozwiązywać.

- Która jest godzina? - spytałam.

- Szesnasta- odpowiedział Artur.

Skończył mnie rozwiązywać.

- Ktoś ich zauważył i poszedł do twojego liceum i zgłosił, że zostałaś porwana. Z czego co słyszałem od siostry to odwołali z tego powodu lekcje- wyjaśnił.

Wstałam z krzesła i wyprostowałam nogi.

- Chcesz jakiegoś batona? - spytał Artur.

- Nie jem słodyczy- powiedziałam.

- Dlaczego? - zapytał.

- Dbam o figurę- odpowiedziałam.

Przeniósł wzrok z krzesła na mnie.

- Przecież masz ładną figurę- powiedział.

Uśmiechnęłam się.

- Dziękuje- odpowiedziałam.

Podał mi mój plecak i zawiózł do domu.

Daisy gun 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz