Rozdział 29: Pod Osłoną Nocy

Start from the beginning
                                    

— Tak samo jak Klariusze i Termorianie — dodała rozbawiona Cass. Victor parsknął śmiechem i tanecznym krokiem oddalił się do stołu z przekąskami.

Za chwilę pojawiła się też Mel. W półmroku jej kostium wyglądał cudownie.

— Trini, Żółta Rangerka. — Rozłożyła dłonie i pokazała kilka ruchów, jakby zaraz miała zacząć walkę ze złoczyńcami. — No bo wiecie, to jedyna azjatycka postać z tego serialu.

— Nie wiedziałam, że lubisz tę bajkę — powiedziała Tara, przyglądając jej się od stóp do głów.

— To nie bajka, okej? To serial.

Dziewczyny zaczęły się spierać, a Cass w tym czasie rozejrzała się po okolicy w poszukiwaniu innych znajomych twarzy.

— Nie mogę się doczekać tańców — podekscytowała się Mel. — Choć, te wygibasy to tylko gra wstępna. Potem ludzie zaczną wychodzić i długo nie wracać. Część pewnie skończy właśnie tam. — Pokazała palcem drzwi do jakiejś kanciapy na końcu Meliny.

— W schowku na miotły? Serio? — zdziwiła się Tara, robiąc obrzydzoną minę.

— Gdy partyzant stoi, nic nie niepokoi!

— Co was tak bawi? — zapytał niewyraźnie Victor, pojawiając się z buzią wypchaną serowymi Cheetosami.

— Babskie sprawy — odparła wesoło Cass.

Victor się zaśmiał i zaraz potem przyniósł na tacce kilka małych kieliszków z alkoholem.

— Idealny gospodarz imprezy.

— Wiadomo! — Mel od razu znalazła się obok chłopaka i pocałowała go w policzek.

— Wypijmy za przyjaźń — zaproponował, gdy już każdy miał szkło w dłoni. Wszyscy się z nim zgodzili i zaraz cierpki płyn rozpalił ich gardła, co tylko dodało energii.

— Vicky, najpierw chodź tańczyć. — Mel zaciągnęła bruneta na parkiet. W ostatniej chwili jednak odwróciła się do nas i szepnęła: — Potem zajmiemy się partyzantem.

— Babko bolesna, przestańcie już! — zawołała Tara, zakrywając sobie oczy, jakby zobaczyła coś strasznego. — Ja mam zbyt rozbudowaną wyobraźnię.

Cass roześmiała się szczerze na ten widok. Za chwilę koledzy Victora podeszli do nich z uroczymi uśmiechami. Cass pochwaliła kostium jednego z nich i zamienili kilka słów. Potem wyciągnął do niej dłoń i zaproponował taniec, szczerząc się szeroko. Drugi z młodzieńców wyciągał właśnie Tarę na parkiet, więc Cass też z chęcią poszła za nim w kierunku, gdzie muzyka była najgłośniejsza. Zaczęli kręcić się do „(I Just) Died In Your Arms" od Cutting Crew i Cass postanowiła zapomnieć na moment o wszystkim i po prostu się dobrze bawić.

— Tylko nie myśl sobie, że to jakaś gra wstępna.

— Co?

— Nie ważne!

Skakali w rytm muzyki, śpiewając głośno. Właśnie tak zawsze Cass wyobrażała sobie studenckie imprezy. Czuła się tak beztrosko, jak jeszcze nigdy w życiu. Wszystkie problemy zniknęły przynajmniej na chwilę. Ich miejsce zajął śmiech, śpiew i wyzwalający taniec, który oczyszczał całą nagromadzoną złą energię, którą czuła od dawna. Była przekonana, że napięcie z niej zeszło, jak z wypuszczonego wolno balonika.

Tańczyła z Desem, a w międzyczasie piłam kolejne drinki, by potem tańczyć z Tarą i z całkiem nieznajomymi chłopakami i dziewczynami. Najlepsze było to, że dawniej nigdy by nie przypuszczała, że będzie się tak czuć wśród obcych ludzi.

Bezdomna [ Trylogia Światłocienia ] TOM 1 ✓Where stories live. Discover now