— Tak samo jak Klariusze i Termorianie — dodała rozbawiona Cass. Victor parsknął śmiechem i tanecznym krokiem oddalił się do stołu z przekąskami.
Za chwilę pojawiła się też Mel. W półmroku jej kostium wyglądał cudownie.
— Trini, Żółta Rangerka. — Rozłożyła dłonie i pokazała kilka ruchów, jakby zaraz miała zacząć walkę ze złoczyńcami. — No bo wiecie, to jedyna azjatycka postać z tego serialu.
— Nie wiedziałam, że lubisz tę bajkę — powiedziała Tara, przyglądając jej się od stóp do głów.
— To nie bajka, okej? To serial.
Dziewczyny zaczęły się spierać, a Cass w tym czasie rozejrzała się po okolicy w poszukiwaniu innych znajomych twarzy.
— Nie mogę się doczekać tańców — podekscytowała się Mel. — Choć, te wygibasy to tylko gra wstępna. Potem ludzie zaczną wychodzić i długo nie wracać. Część pewnie skończy właśnie tam. — Pokazała palcem drzwi do jakiejś kanciapy na końcu Meliny.
— W schowku na miotły? Serio? — zdziwiła się Tara, robiąc obrzydzoną minę.
— Gdy partyzant stoi, nic nie niepokoi!
— Co was tak bawi? — zapytał niewyraźnie Victor, pojawiając się z buzią wypchaną serowymi Cheetosami.
— Babskie sprawy — odparła wesoło Cass.
Victor się zaśmiał i zaraz potem przyniósł na tacce kilka małych kieliszków z alkoholem.
— Idealny gospodarz imprezy.
— Wiadomo! — Mel od razu znalazła się obok chłopaka i pocałowała go w policzek.
— Wypijmy za przyjaźń — zaproponował, gdy już każdy miał szkło w dłoni. Wszyscy się z nim zgodzili i zaraz cierpki płyn rozpalił ich gardła, co tylko dodało energii.
— Vicky, najpierw chodź tańczyć. — Mel zaciągnęła bruneta na parkiet. W ostatniej chwili jednak odwróciła się do nas i szepnęła: — Potem zajmiemy się partyzantem.
— Babko bolesna, przestańcie już! — zawołała Tara, zakrywając sobie oczy, jakby zobaczyła coś strasznego. — Ja mam zbyt rozbudowaną wyobraźnię.
Cass roześmiała się szczerze na ten widok. Za chwilę koledzy Victora podeszli do nich z uroczymi uśmiechami. Cass pochwaliła kostium jednego z nich i zamienili kilka słów. Potem wyciągnął do niej dłoń i zaproponował taniec, szczerząc się szeroko. Drugi z młodzieńców wyciągał właśnie Tarę na parkiet, więc Cass też z chęcią poszła za nim w kierunku, gdzie muzyka była najgłośniejsza. Zaczęli kręcić się do „(I Just) Died In Your Arms" od Cutting Crew i Cass postanowiła zapomnieć na moment o wszystkim i po prostu się dobrze bawić.
— Tylko nie myśl sobie, że to jakaś gra wstępna.
— Co?
— Nie ważne!
Skakali w rytm muzyki, śpiewając głośno. Właśnie tak zawsze Cass wyobrażała sobie studenckie imprezy. Czuła się tak beztrosko, jak jeszcze nigdy w życiu. Wszystkie problemy zniknęły przynajmniej na chwilę. Ich miejsce zajął śmiech, śpiew i wyzwalający taniec, który oczyszczał całą nagromadzoną złą energię, którą czuła od dawna. Była przekonana, że napięcie z niej zeszło, jak z wypuszczonego wolno balonika.
Tańczyła z Desem, a w międzyczasie piłam kolejne drinki, by potem tańczyć z Tarą i z całkiem nieznajomymi chłopakami i dziewczynami. Najlepsze było to, że dawniej nigdy by nie przypuszczała, że będzie się tak czuć wśród obcych ludzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/93698830-288-k926606.jpg)
YOU ARE READING
Bezdomna [ Trylogia Światłocienia ] TOM 1 ✓
FantasyNieświadoma istnienia czegoś znacznie większego niż nasz świat, odkryłam, że moje życie było jednym wielkim kłamstwem... Kiedy nadprzyrodzony prześladowca Cassily zaczął pojawiać się także na jawie, otworzyły się przed nią drzwi Oksfordu i jego taje...
Rozdział 29: Pod Osłoną Nocy
Start from the beginning