•1. I have a new life

Start from the beginning
                                        

Traktowali Hyunjina jak własnego syna ich jedyne dziecko pozostało w Korei dlatego swoją rodzicielską troskę przelali na poznanego młodzieńca. Nie raz zapraszali go na obiad, czy jeździli razem na ryby. To była rodzinna relacja, której nigdy Hwang nie posiadał.

Dlatego kiedy dostrzegł staruszka nie mógł się nie przywitać. Usiadł obok niego, ze swoich szczerym uśmiechem. Otworzył pakunek od Irmy, by mezczyzna mógł się poczęstować.

- Oh to ty dziecko, co tam dobrego masz? - zapytał Pan Hong.

- To Friutle, proszę spróbować.

- Dawno się nie widzieliśmy, jak życie? - zaśmiał się starzec.

- Tak cztery dni to cholernie dlugo. - zachichotał blodnyn. - Leci, jest dobrze.

- A Twoje złamane serce? - dopytał uważnie Koreańczyk.

- Będzie Pan pytał o to za każdym razem jak sie widzimy? - zapytał z rozbawieniem Hwang.

- Chcę być na bieżąco. - oburzył się mężczyzna.

Hyunjin spojrzał na obrączki spoczywające na jego palcu serdecznym. Ostrożnie po nich przejachal. Sam nie wiedział, czuł się szczęśliwy i wolny, miewał jednak chwilę kiedy myślał o brązowych plamkach, czekoladowych oczach i słodkich ustach.

- Jest stabilnie, zrasta się. - zaśmiał się chłopak.

- Kochasz go wciąż? - zagadał starszy, lubił gdy młodzieniec opowiadał o swojej miłości, zawsze tak pięknie lśniły mu oczy.

- Nie wiem, to mocne określenie, chociaż myślę, że nigdy nie przestałem i nie przestanę. Nie jestem w stanie na razie skupić się na innych osobach, gdy w moim sercu jest tylko on.

- Może kiedyś wasze drogi jeszcze przetną.

- Wątpię, on został w Korei z nowym facetem, a ja przyjechałem i tu chce zostać. - wyjaśnił Hwang.

- Wiesz ja z moją żoną też mieliśmy różne przeboje, a i tak skończyliśmy razem. Teraz muszę znosić ją codziennie. - zaśmiał się lekko staruszek.

- Wątpię. Raczej nigdy już go nie spotkam. Ale to miłe, że tak nam Pan kibicuje.

- Bo widzę, że bardzo go kochasz, nawet jeśli tego nie przyznasz na głos. - Pan Hong poklepał go po ramieniu, po czym zebral wszystkie swoje rzeczy i żegnając się z chłopakiem odszedł w stronę swojego domu.

Hyunjin został jeszcze chwilę, wpatrując się w ląd rozciągający się na horyzoncie. To tam prawie rok temu poznał Felixa. Poczuł nutkę nostalgii, czasami zastanawiał się co u niego. Lecz szybko ganił się w myślach za to.  Nie bez powodu w końcu zmienił numer i zamknął za sobą wszystkie mosty, by rozpocząć nowe życie.

Wciąż miał blokadę, nie potrafił poczuć pożądania, a nawet zainteresowania drugą osobą. Może dlatego był abstynentem od prawie roku. To było dziwne, nie czuł żadnych potrzeb, nie myślał o nikim, zamknął się na sfery romantyczne. Relacja z własnym ja miała dla niego większe znaczenie niż kolejne przelotne znajomości.

Wyszedł do domu, aby trochę popracować. Więc po sprawnym prysznicu, usiadł na tarasie logując się do laptopa. Nim zdążył to zrobić, na ekranie pojawiło się przychodzące połączenie na rozmowę video od Chana. Z radosnym wyrazem twarzy odebrał patrząc na uśmiechniętą twarz przyjaciela.

- Hej co tam? - zapytał młodszy.

Bang nigdy nie mógł się nadziwić jak z każdą rozmową Hwang promienieje. Westchnął cicho czując wzruszenie.

- Wszystko po staremu. - zaśmiał się mężczyzna. - A ty ogarnąłeś już wszystko?

- Tak czuje ze w końcu się zaklimatyzowałem. - zaśmiał się chłopak. - A... jak radzi sobie reszta?

Chan wiedział, że Hyunjin wcale nie pytał o resztę z ich grupy przyjaciół, a o jedną konkretną osobę i Bang to wyłapał.

- Chyba dobrze z tego co się orientuje. - dostrzegł tą tęsknotę wymalowaną na twarzy blodnyna. - Seungmin pytał kiedy możemy przyjechać na obecną parapetówkę. - zaśmiał się zmieniając temat.

- Właściwie przyjeżdżajcie kto chce i kiedy chce. - zachichotał jasnowłosy.

- Dogadamy to i postaram się dać ci informacje do kilku dni. - rozpromienil się starszy.

I Hyunjin nie mógł się doczekać, aż zobaczy swoich przyjaciół.

Yooo witam w drugiej części oficjalnie

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixWhere stories live. Discover now