6.5

74 11 0
                                    

Tego dnia w zakładzie pogrzebowym trwała taka sama nużąca cisza. Zauważalną różnicą była jednak atmosfera, która pełna była jakiejś nieznanej ekscytacji. Zazwyczaj znudzony kasjer stał za ladą z niewielkim uśmiechem na swojej twarzy. Nawet jego ruchy wydawały się bardziej lekkie i wyrafinowane. Bez względu na to, nie było klientów, którzy mogli to ujrzeć. Zhongli nucił pod nosem znaną melodię, gdy drzwi zaplecza się otworzyły, a zza nich wyszła młoda właścicielka. Przeszła przez sklep cicho, ale zatrzymała się nagle i zwróciła w stronę zadowolonego bruneta.

- Wszystko dobrze, panie Zhongli? Mam wrażenie, że coś się zmieniło.

- Tak? - zapytał Zhongli

Dziewczyna zbliżyła się do lady i zajrzała do kasy.

- Nie, to nie pieniądze. To dlaczego się pan tak uśmiecha?

- To nic takiego. Po prostu mam dziś dobry nastrój. - jeszcze raz się uśmiechnął

Hu Tao uniosła brew.

- No niech pan powie wreszcie, co się stało?

Zhongli westchnął, wiedząc że nie ukryje więcej prawdy. Przesunął swoją ręką po zimnej ladzie, przygotowując się do wyznania.

- Spotkałem się z Ajaxem. Byliśmy w kawiarni, a potem pojechaliśmy do jego domu... - uśmiechał się jeszcze bardziej, wspominając to - ...spędziliśmy ze sobą dużo czasu.

Hu Tao otworzyła swoje oczy szerzej i zaniemówiła na kilka chwil.

- Spędziliście noc razem?! Chyba pan nie ma na myśli...

- To bez znaczenia. - przerwał jej, czując jak jego policzki się rumienią

- Ale... czy jest pan tego pewien? Że to bezpieczne, że to ten jedyny? Bardzo się cieszę z pana szczęścia, ale... na pewno?

- Spokojnie. Ajax naprawdę potrafi być czuły i ciepły. Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy już nic przed sobą ukrywać. Ufam mu.

Dziewczyna patrzyła przez chwilę w swojego pracownika, jakby właśnie powiedział coś przerażającego. Kiwała głową i starała się zrozumieć przyjaciela.

- Czyli jest pan z nim szczęśliwy? - zapytała wreszcie

- Tak... on jest tak pełen energii i czułości... taka wiele dla mnie zrobił, nie chcę go opuszczać...

W oczach bruneta pojawił się błysk, który mógł być światłem odbitym w pojawiających się łzach. Hu Tao była pewna, że jego słowa są szczere i płyną prosto z serca. Sama poczuła ciepło gdzieś głęboko. Chciała szczęścia dla przyjaciela, nawet jeśli przyszło ono w tak niepewny sposób.

Wzruszyła ramionami i westchnęła w geście bezsilności.

- No cóż, najważniejsze, że jest pan szczęśliwy. Nie pozostało mi nic innego, jak życzyć panu powodzenia.

- Dziękuję.

Zhongli skłonił głowę, a Hu Tao odwróciła się by odejść. Po kilku krokach w stronę drzwi odwróciła się i z powrotem spojrzała na bruneta.

- Przepraszam, że tak zapytam, ale... - zmieszała się - Guizhong...

Wypowiedziała to imię, jakby było ono zakazane, a w pomieszczeniu zapadła chwilowa cisza, szybko przerwana przez Zhongliego. Mówił pewnie i bez zająknięcia się.

- Wciąż o niej pamiętam, ale nie mogę cały czas trapić się przeszłością.

Hu Tao uśmiechnęła się szczerze.

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiWhere stories live. Discover now