1.5

109 17 0
                                    

Przez sklepowe okna nie wpadły już promienie słońca. Niebo tego dnia było pełne szarych obłoków tworzących swoistą powłokę nad miastem. Co kilka godzin spadały przelotne opady deszczu, lub grzmiały pojedyncze pioruny. Pogoda zdecydowanie nie pasowała do panującej pory roku, można było uznać ją za anomalię.

Kilka lamp podwieszonych pod sufitem w pomieszczeniu sklepu dawało z siebie wszystko, by jak najlepiej oświetlić całą przestrzeń. W kątach jednak i tak było ciemno. Dodatkowo, wszędzie stojące bibeloty nie pomagały.

- Hej! Panie Zhongli? Wszystko dobrze? - zapytał ciemnowłosy chłopak opierając się o ladę sklepu

- Ah, wybacz, zamyśliłem się trochę.

- Jest pan dziś trochę rozkojarzony, coś się stało? - dopytywał

- Nic się nie stało, ale dziękuję za troskę.

Mężczyzna uśmiechnął się i dolał herbaty do filiżanek stojących po dwóch stronach lady. Odkładając czajnik spoglądał za szyby sklepu, obserwując jak pojedyncze krople deszczu zatrzymują się na szkle. Ponura pogoda wspomagała melancholijną atmosferę.

Xiao nagle uniósł jedną ze swoich rąk i zaczął pstrykać palcami.

- Panie Zhongli!? Znów się pan rozproszył, może powinienem już iść? - mówił

- Oh, nie, nie. Wybacz, mam ostatnio trochę więcej na głowie, niż zazwyczaj.

Chłopak westchnął lekko.

- Powiedz, - zaczął mężczyzna - jak ci się powodzi w szkole?

Xiao przewrócił oczami i zaczął spoglądać w podłogę.

- Eh, mógł pan dalej patrzeć w to okno...

- Doszły mnie słuchy, że miałeś jakieś problemy, czy potrzebujesz pomocy?

- Kto panu to powiedział?! - oburzył się nagle chłopak

- Możesz ze mną porozmawiać o wszystkim, jeśli potrzebujesz pomocy dorosłego, bardzo chętnie się tym zajmę. - tłumaczył ciepłym głosem Zhongli

Chłopak wciąż spoglądał w podłogę. Łatwo można było dojść do wniosku, że coś ukrywa. Na twarzy mężczyzny pojawiło się zakłopotanie, ale też troska. Jego relacja z tym chłopakiem była dla niego wyjątkowa. Xiao był wrażliwy i wiele przeszedł w tak młodym wieku, Zhongli cieszył się mogąc być dla niego oparciem w problemach.

- Nie będę cię do niczego zmuszał, ale będę przy tobie, jeśli będziesz tego potrzebował. - dodał jeszcze raz mężczyzna za ladą

Xiao pokiwał głową spoglądając w swoją filiżankę z resztką herbaty.

Dźwięk kropli deszczu został nagle zagłuszony odgłosem pojazdu przejeżdżającego przed budynkiem sklepu. Niespodziewanie ów pojazd zatrzymał się. Po kilku chwilach drzwi wejściowe do sklepu otworzyły się z charakterystycznym dźwiękiem dzwonka. Sytuacja była niecodzienna, ponieważ przed budynkiem nie było miejsca do zaparkowania samochodu.

Do środka wszedł wysoki mężczyzna ubrany w koszulę z krawatem. Jego włosy były w nienaturalnie błękitnym kolorze. Szedł chwilę, aż zatrzymał się za Xiao, który spoglądał na niego dziwnie.

- Czy to pana dziecko? - zapytał Zhongliego, wskazując palcem na młodzieńca

- Nie pozwalaj sobie. - warknął nagle Xiao i odsunął o kilka kroków w bok

Nieznany klient westchnął zniesmaczenie i podszedł bliżej lady. Stojąc bliżej, dostrzec można było jego ziarnistą cerę i wory pod oczami.

- Szukam właściciela tego sklepu, mam do zamienienia kilka zdań.

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz