4.4

74 11 0
                                    

Do drobnego pomieszczenia wpadało chłodne powietrze przez uchylone okienko nad łóżkiem, na którym to leżał mężczyzna o brązowych włosach. Chrapał cicho, jednak nie przeszkadzało to jego drobnemu i puszystemu zwierzakowi, który usadowił się na poduszce obok jego twarzy. Do pokoju wpadało światło księżyca, oświetlając lekko twarz Zhongliego. Mogłoby się wydawać, że właśnie śpi, jednak od kilku godzin czuwał, próbując zasnąć z całych sił. W końcu poddał się i leniwie podniósł z łóżka, uważając, by przypadkiem nie zbudzić kota. Spojrzał w stronę starej półki nocnej, na której leżał budzik. Godzina wciąż była bardzo wczesna.

Miał na sobie jedynie piżamę składającą się z niebieskiej koszuli i spodni w paski. Rozprostował swoje nogi i opuścił swój drobny pokoik, przechodząc do salonu połączonego z kuchnią. Przy kuchennym blacie zaparzył filiżankę herbaty, mając nadzieję, że chociaż to pomoże mu zasnąć. 

Przyczyna jego problemów ze snem tej nocy była mu bardzo dobrze znana. To następnego dnia miał spotkać się z Ajaxem, choć nie ustalili jeszcze godziny, ani miejsca. Zaśmiał się cicho myśląc o tym. Brakowało mu w życiu takiej spontaniczności. 

Spojrzał przez swoje okno, choć teraz widział jednie ulicznie latarnie rozświetlające stare i zniszczone kamienice, jak i kilkoro szwędających się sąsiadów. Patrzył przed siebie, nie skupiając wzroku na niczym konkretnym. Nie potrafił przestać zastanawiać się nad ów spotkaniem. Miał wiele obaw, ale też kilka nadziei. Chciał poznać lepiej tego mężczyznę, choć obawiał się o swoje bezpieczeństwo. 

Zastanawiał się nad słowami Xiao. Ten młody chłopak poświęcił tak wiele, by ostrzec Zhongliego przed tą niepokojącą organizację i jej członkami. Pomimo tego, brunet właśnie umówił się na spotkanie z jednym z nich. Nie mógł pozwolić, by Xiao się o tym dowiedział. Nie chciał sprawiać mu przykrości. Z drugiej strony, może powinien go posłuchać...

Zhongli pokręcił głową i usiadł na starej kanapie, po czym uruchomił telewizor. Potrzebował zmian w swoim życiu, a teraz nie chciał odmawiać Ajaxowi, który tak bardzo starał się o jego atencję. Wciąż posiadał wątpliwości, ale chciał dać mu jeszcze jedną szansę.

Po paru minutach, Zhongli wstał z kanapy i zaczął krążyć po swoim niewielkim mieszkaniu, spoglądając na kota, potem przez okno, a następnie na telewizor. Nie potrafił się na niczym skupić, a w jego gardle powstawało niezrozumiałe napięcie. Nie pamiętał, kiedy ostatnim razem podobnie stresował się spotkaniem. Poczuł kroplę potu na swojej skroni, a napięcie rosło. Nie miał już tak wiele czasu, spotkanie prawdopodobnie odbędzie się za kilka godzin, mógł się do niego przygotować. 

Wszedł do swojej sypialni, gdzie naprzeciw jego łóżka stała drewniana szafa sięgająca samego sufitu. Przez kilka chwil siłował się z jej drzwiczkami, ale ostatecznie ją otworzył. W środku stało wiele wieszaków z różnymi ubraniami, od eleganckich, po te bardziej skromne. Gdzieś głęboko czuł, że to spotkanie będzie wyjątkowe, nie chciał ubierać czegoś zwykłego. Przeglądał przez chwilę kolejne wieszaki. Większości tych ubrań nie nosił na co dzień, były jedynie na wyjątkowe okazję, jak ta właśnie.

Po kilku minutach natrafił na strój wystarczająco odpowiadający, jednak drobnie ekstrawagancki. Elegancki, ale z pazurem. Zwykły, ale odważny. Uznał, że to najlepszy wybór i szybko wyciągnął strój na wieszaku, by pozostawić go w widocznym miejscu. Uśmiechnął się ponownie na myśl o tym spotkaniu. 

Wrócił powolnie do salonu, gdzie zaczął wyobrażać sobie, jak dobrze może skończyć się to spotkanie. Mógłby znaleźć nowego przyjaciela, poszerzyć swoje horyzonty, otworzyć się na inne towarzystwo ludzi. 

Myśli te szybko sprawiły, że obrócił się w stronę białej, szklanej szafki, która wciąż stała obok jednej ze ścian. Podszedł bliżej, a jego uśmiech kurczył się, choć nie znikał. Otworzył drzwiczki szafki i sięgnął po bliskie jego sercu zdjęcie. Westchnął cicho, gdy zobaczył rozbawioną twarz w ramce. Kobieta o szarych włosach stała na białym moście. Była piękna, a tak samo pięknie śmiała się, gdy Zhongli wykonywał to zdjęcie. Mężczyzna potarł opuszkiem palców twarz na zdjęciu. 

- Chyba wychodzę na prostą... - powiedział spokojnie

Poczuł ukłucie gdzieś głęboko w jego sercu. Przymknął swoje oczy i wciąż starał się utrzymywać na twarzy swój uśmiech.

- Życz mi szczęścia, choć już pewnie robisz to od dawna. - zaśmiał się, a w jego oczach pojawił się znajomy błysk - Pewnie byś tego dla mnie chciała...

Westchnął po raz kolejny, tym razem nie potrafił dłużej utrzymywać uśmiechu. Stare rany wciąż boleśnie się goiły, a on nie potrafił spojrzeć na nią inaczej. Do jego oczu napłynęły łzy i odwrócił wzrok od zdjęcia.

- Przepraszam, że tak się rozklejam. Po prostu... wciąż cię kocham... Guizhong...

Ponownie spojrzał na zdjęcie. Ono nie zmieniało się, tak samo jak jego uczucia. Czuł żal do siebie, że tak wiele poświęca na opłakiwanie straty. Wpatrywał się w obraz przez kilka chwil. Ciężko było mu ułożyć jakieś słowa.

- Ale... będę żyć dalej. - powiedział, wycierając swoje łzy - Będę silny, dla ciebie, ale też dla mnie. Na zawsze będziesz miała miejsce w moim sercu, choć muszę iść dalej. Wiem, że rozumiesz...

Uśmiechnął się jeszcze raz, jakby dając znać kobiecie na zdjęciu, że jest dobrze, a potem odłożył ramkę z powrotem na półkę. Szybko poprawił swoją piżamę i jeszcze raz wytarł swoją twarz z pozostałych łez. Wziął kilka głębokich oddechów na uspokojenie, a potem jeszcze kilka łyków swojej herbaty. Następnie odłożył filiżankę na kuchenny blat i powolnym krokiem wrócił do swojej sypialni. Położył się w łóżku, kładąc głowę obok wciąż śpiącego kota i zamknął oczy. 

Po kilku minutach prób zaśnięcia, sięgnął po swój telefon leżący na szafce nocnej i uruchomił go w nadziei na znalezienie szybkiej rozrywki. Uniósł wysoko swoje brwi, gdy ujrzał wiadomość od numeru Ajaxa. Zapomniał, że wymienili się numerami poprzedniego dnia.

"Cześć myślałeś o naszym spotkaniu? Znam ciekawe miejsce ustalmy tylko godzinę"

Zhongli uśmiechnął się znowu. Martwił się o to, że Childe mógł zapomnieć o spotkaniu, ale przekonał się, że dotrzymuje słowa.

"Dobry wieczór, o jakim miejscu myślałeś?"

Mężczyzna odłożył telefon wciąż uśmiechając się do siebie. Nie spodziewał się, że odpowiedź nadejdzie już po kilku minutach. Sięgnął więc po telefon raz jeszcze.

"W mieście jest park nawiązujący do kultury chińskiej podobno bardzo uroczy"

"Chyba wiem, o którym parku mówisz, jest tylko jeden. Może o godzinie 15?"

"15 jest ok"

"Do zobaczenia!"

Po ostatniej wiadomości, Zhongli czekał jeszcze przez kilka minut na odpowiedź, która ostatecznie nie nadeszła. Odłożył więc telefon i zamknął oczy, czekając z ekscytacją na nadchodzące spotkanie. Nie spodziewał się, że temu młodemu mężczyźnie, będzie tak zależało na przyjaźni z nim. 

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiWhere stories live. Discover now