1.7

96 14 0
                                    

O tej porze roku pogoda zmieniała swoje nastroje w zastraszającym tempie. Tego dnia jednak na niebie widniało słońce, nie zasłonięte ani jedną chmurą. Z tego powodu na ulicy zauważyć można było więcej ludzi niż zazwyczaj. Radosny gwar przechodniów nie pasował jednak do atmosfery panującej w jednym z mieszkań niepozornej kamienicy.

Wysoki brunet w koszuli i jeansach stał obok okna w swojej niewielkiej kuchni i bardziej zamyślenie niż zazwyczaj spoglądał przed siebie. Tego dnia jednak na jego twarzy malowało się inne uczucie, niż w pozostałe dni.

Mężczyzna trzymał w ręce kawałek papieru, na który spoglądał co kilka chwil, jakby chciał się upewnić, że wciąż tam jest. Z każdym kolejnym spojrzeniem jednak narastała w nim trwoga. Czytał słowa listu i czuł ściskające w gardle uczucie. Było to wezwanie do zapłaty zaległego czynszu. Pierwsze i ostatnie. Nie mógł wierzyć własnym oczom. Jego skromna wypłata nie starczała nawet na uregulowanie czynszu za tak małe mieszkanie w nieciekawej okolicy. Nie mógł znieść tego uczucia... tego upokorzenia.

Odsunął się wreszcie od okna i rozejrzał po niedużym salonie połączonym z kuchnią. Nic w tym pomieszczeniu nie miało większej wartości. Zaczął iść w stronę łazienki, gdy zatrzymało go nagłe wspomnienie.

Po jego lewej, obok ściany, stała dość duża szklana szafka. W jej wnętrzu widać było kilka starych zdjęć, czy innych bibelotów. Wszystkie z tych przedmiotów posiadały jedynie wartość sentymentalną, poza jedną. Na najwyższej półce stał zdobiony porcelanowy dzbanek, oraz dwie filiżanki w podobnym guście. Obok tych przedmiotów leżała przewrócona ramka na zdjęcie, dawno już zakurzona.

Zhongli sięgnął po ramkę trzęsącą się ręką i odwrócił ją ku sobie. Zdjęcie w niej przedstawiało uśmiechnięta kobietę o długich szarych włosach. Na obrazku wydawała się pozować na białym moście.

- Przepraszam... wiem, że to nawet nie moje, ale... zrozumiałabyś, wiem to.

Mężczyzna dotknął twarzy postaci opuszkiem swojego palca i odstawił zdjęcie z powrotem na półkę. Przez chwilę patrzył na nie, a potem znów przewrócił.

Wyciągnął z półki dzbanek z dwoma filiżankami i postawił na kuchennym blacie. Spoglądał na przedmioty przez kilka minut, pogrążając się we wspomnieniach, które nie pozwalały mu dokonać wyboru. Każda kolejna sekunda przypominała o spędzonych razem chwilach, popijając razem herbatę z owego serwisu. Była to jedna z niewielu pamiątek. Jednak, ten dzbanek i filiżanki wzbudzały o wiele więcej smutku, niż jakiejkolwiek pozostałe zdjęcia, czy filmy.

Chwilę zadumy i zwątpienia przerwał nagle dźwięk dzwonka. Mężczyzna otarł szybko pojawiające się w jego kącikach oczu łzy i pobiegł do drzwi, które równie prędko otworzył.

- Dzień dobry, panie Zhongli. Chciałam tylko zapytać, czy nie zechciałby pan przejść się ze mną w tę ładną pogodę, jeśli nie przeszkadzam oczywiście.

W drzwiach stała schludnie ubrana dziewczyna o niebieskich włosach. Ganyu, nie pierwszy raz zapraszała Zhongliego na przechadzkę.

- Oh, czy przeszkadzam? - zapytała nagle widząc zaczerwienione oczy przyjaciela

- Nie, nie. Jeśli tylko dałbyś mi chwilkę, by się przygotować.

Ganyu przymknęła drzwi, gdy mężczyzna przemył swoją twarz w zlewie i ubrał na siebie buty oraz płaszcz. Chwilę później wyszedł ze swojego mieszkania i razem z towarzyszką opuścił budynek. Pomimo niewielkiego zgiełku na ulicy, atmosfera w tej okolicy wciąż nie wzbudzała zaufania. Pomimo uśmiechów ludzi, chodniki i budynki wciąż były zniszczone i zaniedbane.

Zhongli i Ganyu przeszli przez kilka ulic, aż trafili na spokojniejszą okolicę.

- Dlaczego chciałaś dziś ze mną porozmawiać? - zapytał mężczyzna spokojnie mierząc wzrokiem budynki

- Oh, w zasadzie chciałam porozmawiać z panem o Xiao. Ostatnio wydawał się bardziej spięty, niż zazwyczaj. Wie pan może coś na ten temat?

Brunet pokiwał głową przecząco i zamyślił się na chwilę. Nie był pewien, czy chce rozmawiać o Xiao bez jego wiedzy i obecności. Szczególnie mówiąc o tak delikatnych tematach, jakim było jego ostatnie samopoczucie. 

- Czy zaprosiłaś mnie na ten spacer po to, by... plotkować? - zapytał

Ganyu zaczerwieniła się szybko i speszyła.

- O-Oczywiście, że nie! Po prostu wiem, że bardzo się pan martwi o tego chłopaka... poza tym chciałam po prostu z panem porozmawiać...

Dziewczyna spoglądała zawstydzenie w ziemię.

- Rozumiem. Powiedz... czy ty wiesz coś na temat Xiao? Może tobie coś powiedział? 

- Podobno w ostatnim czasie Xiao pobił się z uczniem, stojąc w obronie innego. - wyjaśniła - Podobno został ukarany za rozpoczęcie bójki.

Zhongli podrapał się po podbródku i zaczął rozmyślać. Zdecydowanie nie tego się spodziewał.

- Xiao jest już prawie dorosły, prawda? - zapytała Ganyu - Ciekawy sposób na rozwiązywanie problemów w tym wieku...

- Xiao ma duże... poczucie sprawiedliwości...

Dziewczyn zachichotała cicho.

- Może zostanie policjantem... albo politykiem, ale mówiąc już o pracy, co u pana w pracy?

- Ah, u mnie...?

Zhongli zmieszał się na chwilę. Zaczął się rozglądać, jakby szukał innego tematu rozmowy. Niestety, jedyne co napotkał wzrokiem, to nie wzbudzających żadnych emocji przechodniów.

- Cóż, nie będę kłamał, ale czasy są ciężkie. - przyznał niechętnie

- Naprawdę? Zawsze mogę panu pomóc, nie można bać się o to prosić.

Mężczyzna przypomniał sobie, jak kilka dni wcześniej wypowiedział te same słowa. Źle poczuł się z uczuciem hipokryzji, ale nie miał zamiaru prosić swojej przyjaciółki o pomoc.

- Cóż, jeśli się nie przelewa, może powinien pan zmienić pracę? Albo dorobić w inny sposób? Z wykształcenia jest pan historykiem, prawda? Na pewno jakaś szkoła szuka chociażby nauczyciela... - próbowała pomóc dziewczyna

Zhongli zaśmiał się cicho.

- Dziękuję, że chcesz pomóc, rozważę to. W praktyce, nie robię użytku z mojego wykształcenia, może byłby to dobry pomysł...

Ganyu uśmiechnęła się tylko i powędrowała gdzieś wzrokiem. W tym samym czasie, mężczyzna uśmiechnął się ledwie unosząc kąciki ust i spojrzał przed siebie. Na jego twarzy znów zagościł kamienny wyraz, który nie ujawniał już więcej uczuć.

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiWhere stories live. Discover now