5.3

69 11 0
                                    

Powietrze w sklepie było zimne i wypełnione zapachami artykułów spożywczych, jak i przechadzających się klientów. Trwał ciągły zgiełk, ale wszyscy zajmowali się jedynie swoimi sprawami, nie zawracając uwagi na pozostałych. Alejki oświetlane były sztucznym i niezwykle jasnym światłem, przed którym nic nie mogło się ukryć. Podłoga wykładana była nieskazitelnie czystymi, białymi kafelkami, które wyglądały jeszcze bardziej nienaturalnie w jasnym świetle.

Między regałami pełnymi wszelakich produktów przechodził Childe z telefonem w jednej ręce i materiałową siatką w drugiej. Chodził nerwowo, ale pewnie siebie. W jego uszach znajdowały się słuchawki, przez które prowadził rozmowę.

Jego wzrok wędrował między kolejnymi przedmiotami, szukając czegoś konkretnego. Znał ten sklep jak własną kieszeń, jednak wciąż nie mógł się zdecydować. W tym czasie słuchał opowieści swojego przyjaciela, jak gdyby był to jedynie podcast w tle.

- ...wtedy powiedziałem mu, że nie będę gotować. On nalegał, żebym coś przygotował, bo tego dnia kucharz się rozchorował... - mówił głos w słuchawkach

- Mhm, co dalej? - pytał beznamiętnie Childe, który wciąż przeglądał sklepowe półki

- Ja na to, że będę gotować, jak mi kaktus na ręce wyrośnie. No i on powiedział, że jeśli nie ja, to on będzie gotować! Wyobrażasz to sobie?!

- Fascynujące... więc co teraz?

- Teraz siedzę w kuchni i boję się, że przypalę wodę. Pan Ayato nie powinien mieć wstępu do kuchni, dlatego się poświęciłem. Bardzo go lubię, ale... eh...

Tartaglia pokiwał głową i odburknął coś cicho, tym razem idąc przed siebie w stronę innego działu w sklepie.

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał nagle głos

- Tak, tak, Thoma. Cały czas cię słucham.

- To o czym mówiłem?

Childe zatrzymał się w miejscu na chwilę, przy okazji torując drogę kilku innym osobom.

- Eh... coś o obiedzie, co nie? - powiedział niepewnie i z niezręcznym uśmiechem

Thoma po drugiej stronie słuchawki westchnął.

- Co tym razem? Szykujesz się na kolejne spotkanie z Zhonglim? - zapytał

Childe zaśmiał się i ożywił od razu. Przeszedł kilka kroków w stronę półki pełnej słodyczy, gdzie zatrzymał się i skupił jeszcze bardziej.

- Można tak powiedzieć. Jestem teraz w sklepie i szukam dla niego prezentu.

Kolejne westchnienie.

- Od kiedy go poznałeś, mam wrażenie, że myślisz tylko o nim. Z początku to było całkiem urocze, ale zaczynam się o ciebie martwić, Ajax. - powiedział Thoma spokojnym głosem

- To nic wielkiego. Po prostu...

- Zauroczyłeś się. - przerwał mu przyjaciel

Childe zarumienił się słysząc te słowa.

- Może...

Ajax powoli wracał do siebie, wciąż szukając przy tym idealnego prezentu. Wreszcie sięgnął po jedną z najdroższych tabliczek czekolady, które leżały na półce. Nie był nawet pewien, czy Zhongli lubi czekoladę, jednak zależało mu na samym geście, nie przedmiocie.

- Ja... - zaczął Thoma cicho - kiedyś spędzaliśmy ze sobą więcej czasu. Pamiętasz jeszcze, gdy przyjeżdżałem do miasta, tylko po to żeby siedzieć razem na kanapie i oglądać telewizję?

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz