3.4.1

71 8 0
                                    

Przez uchylone szyby wpadały szybkie podmuchy wiatru. Prędkość drogiego samochodu stopniowo zwalniała, gdy zbliżał się on do pojazdów powoli sunących po ulicach miasta. Tego dnia powietrze napełniało młodego mężczyznę czymś innym, niż jedynie tlen. Czuł nadzieję. Nadzieję na poprawienie jakości swojego życia... na spędzenie czasu z nim...

Rudy mężczyzna za kółkiem miał na sobie ciemną koszulę, a jego oczy zakrywały okulary przeciwsłoneczne. Co prawda, tego dnia słońce nie przeszkadzało ludziom wokół, jednak sam zainteresowany uważał, że okulary dodają mu pewności siebie. Trzymał za kierownicę jedną rękę, czując pełną kontrolę nad sytuacją.

Drugą ręką podniósł telefon, który leżał na siedzeniu obok i po raz kolejny wczytywał się w dokument, który otrzymał.

- Wdowiec... pracuje w zakładzie pogrzebowym... adres... numer telefonu... data urodzenia... ostatnio odwiedził lombard i kawiarnię... bliscy...

Powtarzał te same informacje, jakby próbował się ich nauczyć na pamięć. Zastanawiał się, skąd ludzie, których wynajął, byli w stanie wyciągnąć tak wiele informacji. Było to niepokojące, ale starał się tego nie kwestionować. Odłożył telefon z powrotem na siedzenie. Dziwnie czuł się posiadając o kimś tak wiele informacji, przy okazji chcąc ich użyć, jednak miał już swój plan.

Wjechał właśnie na niewielki i dość obskurny parking, gdzie pozostawił swój samochód. Szedł trzymając w ręce telefon z otwartym GPS-em przez parę minut, aż zatrzymał się przed starym budynkiem z szerokimi oknami pełnymi bibleotów. Wszedł pewnie do środka i rozglądał się przez chwilę.

W powietrzu unosił się lekko obezwładniający zapach staroci, jednak Childe powstrzymał się od zbędnego komentarza na ten temat. Podszedł bliżej lady, przy której stanął właśnie uśmiechnięty staruszek.

- W czym mogę pomóc? - zapytał

- Szukam... - spojrzał na swoje notatki w telefonie - serwisu do herbaty?

- Oczywiście.

Starzec zniknął gdzieś na chwilę i wrócił z paroma obiektami w ręce. Drobne, zdobione przedmioty mieniły się w oczach młodzieńca. Niektóre z owych filiżanek, czy czajników były naprawdę piękne. Szukał jednak konkretnego modelu...

- Przepraszam, ale który z tych serwisów jest najnowszy w pańskiej kolekcji? - zapytał uprzejmie

- Nie rozumiem, co to ma do rzeczy?

Ajax podrapał się po głowie i westchnął. Rozumiał, że nie ma innego wyboru.

- Szukam konkretnego modelu. Przyniósł go tu pewien wysoki brunet, prawdopodobnie nie tak dawno.

Starzec uniósł jedną brew i założył ręce.

- Nie mogę dzielić się takimi informacjami. - powiedział stanowczo

Childe westchnął i pokręcił głową. Nie chciał tracić więcej czasu na zbędne problemy.

- Zapłacę panu dwukrotną wartość. - rzucił

Mężczyzna zaśmiał się i wskazał palcem na zdobiony serwis składający się z dwóch filiżanek i czajnika po jego prawej. Ajax zdecydowanie nie potrafił się targować. Zapakował porcelanę do pudełka i przekazał staruszkowi podwojoną cenę.

- Dziękuję. - odpowiedział tylko zanim wyszedł z budynku

Przez chwilę żałował wyrzucenia tak dużej sumy pieniędzy na drobny serwis, z drugiej jednak strony, był w stanie zrobić naprawdę wiele by uszczęśliwić Zhongliego. Zatrzymał się przed sklepem i podrapał się po głowie jeszcze raz zastanawiając się, czy to wszystko się opłacało.

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiWhere stories live. Discover now