2.4

93 14 0
                                    

Słońce oświetlało leniwie drogę przed zakładem pogrzebowym. Poranki były rześkie od wielu dni. Taka pogoda sprzyjała wielu spacerom, jakie ludzie prowadzili między innymi przed sklepem. Niewiele ludzi faktycznie zaglądało do środka. Atmosfera wewnątrz, pomimo tak smutnego asortymentu, była raczej przyjemna. Nikt bowiem nie chciał, by osoby po stracie bliskich, czuły się jeszcze gorzej w zakładzie pogrzebowym.

Kasjer siedzący za ladą doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Całymi dniami utrzymywał powagę dla dobra potencjalnych klientów. Tak przynajmniej tłumaczył sobie swoje zachowanie.

Przed ladą stał niski chłopak o ciemnych włosach, ubrany w biały t-shirt i ciemną bluzę. Jak na wiedzę starszego bruneta, nastolatek ubierał się raczej modnie. Nie rozumiał pogoni młodych ludzi za dobrym wyglądem, ale sam kiedyś robił to samo. Często jednak zastanawiał się, dlaczego jego młody przyjaciel skarżył się na samotność, pomimo jego prawdopodobnie świetnego wyglądu. Miał wiele przemyśleń na temat młodych ludzi, ale uważał że nie jemu było oceniać.

- Xiao, twoja herbata. - powiedział sprzedawca stawiając kubek z naparem na ladzie

Chłopak przysunął kubek bliżej siebie i spojrzał do niego w zamyśleniu.

- Więc... - zaczął powoli - adoptowałeś kota?

Zhongli uśmiechnął się lekko i podrapał po swoim karku.

- Cóż, na to wygląda. Nie byłem początkowo przekonany, ale... jest całkiem przyjemnie.

- Jak go nazwałeś?

- Jeszcze nic nie wymyśliłem. Nie jestem dobry w wymyślaniu imion. Może ty masz jakieś pomysły?

Xiao pokiwał przecząco głową i spojrzał jeszcze raz w gorący napar. Wymyślenie imienia dla swojego pupila mogłoby się wydawać podstawową sprawą, jednak dotychczas Zhongli nie posiadał żadnego zwierzaka. Zawstydził się trochę przyznając, że o tym nie pomyślał.

- Zbliżają się wakacje, prawda? Masz może jakieś plany? - zapytał brunet nagle

Chłopak westchnął cicho.

- Niestety nie. Nie mam pieniędzy, ani przyjaciół, z którymi mógłbym gdzieś pojechać.

- To niezbyt dobrze... powinieneś dobrze spędzić swoje wakacje, póki możesz...

Słowa kasjera zostały przerwane nagle dźwiękiem dzwonka. Oboje zwrócili się w stronę drzwi wejściowych, które właśnie się domykały. W sklepie stał młody chłopak o rudych włosach. Miał na sobie ciemną marynarkę, z białą koszulą pod nią. Zbliżał się powoli do lady, z wielkim uśmiechem na twarzy.

Zhongli spoglądał na niego przez cały ten czas, wyrażając swoją miną zdziwienie. Rozpoznał go, ale nie był pewien jakie zamiary posiadał ten niecodzienny gość.

- Pewnie pan szuka właścicielki, prawda? - zapytał brunet zanim klient zdążył otworzyć usta

- Tak... dokładnie tak.

Zhongli odwrócił się w stronę drzwi prowadzących na zaplecze, jednak te otworzyły się natychmiast, prawie uderzając go w twarz.

- Słyszałam samochód... przyjechali? - zapytała Hu Tao wyglądając zza drzwi - Oh! Jest już pan! Choć... spodziewałam się kogoś innego...

Rudy mężczyzna zbliżył się do dziewczyny i szybko wręczył jej jakąś kartkę papieru, oraz kopertę. Właścicielka zapoznała się z zawartością owej kartki i szybko wróciła na zaplecze. Do sklepu zaczęli wchodzić kolejni pracownicy podejrzanej organizacji. Wynosili wszystkie zakupione trumny.

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz