1. the day we met

Start from the beginning
                                        

Fakt był taki, że Hyunjin lubił się bawić i eksperymentować, czy to z kobietami, czy z mężczyznami. Człowiek musiał mieć to co coś po prostu, żeby być zauważonym przez ciemnowłosego. Wszystkie najważniejsze cechy posiadał właśnie tajemniczy blondyn. Miał mnóstwo seksapilu, który ujawniał się w każdym jego ruchu, jednocześnie był delikatny i zadziorny jakkolwiek było to możliwe. Teraz to on wpatrywał się w niższego, nie potrafiąc oderwać od niego wzroku. Kiedy ich spojrzenia znowu się skrzyżowały jasnowłosy był zaskoczony, że posiada atencję, tak atrakcyjnego mężczyzny. Ponownie się speszył, aczkolwiek wysilił się na lekki uśmiech w stronę nieznajomego.

Przyjechał do Zadaru z dwójka najlepszych przyjaciół, którzy po kolejnym nieudanym związku mlodszego postanowili wyrwać go z zapyziałej Korei, gdzie wszystko przypominało mu o byłym chłopaku. Wybrali więc najtańszy lot i wylądowali w Zadarze, nie mieli nic: żadnego noclegu, samochodu - czysty spontan.

Z racji, że ich pobyt się dopiero zaczynał, nie mogli nie uczcić tego na zorganizowanej imprezie na którą się natknęli, tym bardziej, że szczęśliwie udało im się znaleźć jakiś nocleg. Tak więc bawili się popijając swoje zdecydowanie za drogie trunki. Ale kto by się tym przejmował, w końcu byli na wakacjach.

- Strasznie mnie wkurzasz. Najpierw ignorujesz nas, żeby bezkarnie się wpatrywać w tego faceta, a kiedy w końcu cała jego atencja skupia się na tobie, ty masz to gdzieś. Ja chyba nigdy nie zrozumiem twojej logiki Felix... - fuknął wkurzony Jisung.

- Nie wiem o czym mówisz, prostu jest atrakcyjny, poza tym nie mógłbym nic z nim ani z nikim innym, kiedy w mojej głowie wciąż jest Taeyong. - westchnął blondyn.

- Musisz iść dalej, zawsze ci mówiłem, ze jest kutasiarzem. Wakacje tym bardziej w obcym państwie to dobry czas na wakacyjny romans, a tam masz do niego kandydata. - rzucił jego drugi przyjaciel Changbin, wskazując głową w stronę bruneta.

- Nie jestem przekonany.. - mruknął Lee, chcąc zakończyć niekomfortowy dla niego temat.

- Nie pierdol. Jak do niego nie zagadasz dzisiaj to śpisz na ławce w parku z tymi skrzeczącymi robalami. - zagroził Han, który w tamtym momencie wyglądał jak wściekła wiewiórka.

- Okej, spróbuję później. - westchnął cicho Felix dla świętego spokoju.

Po dwóch godzinach wszyscy wyzbyli się wstydu i niepewności. Bawili się, tańczyli, śpiewali bez niepewności, oczywiście dzięki spożytym procentom. Czy mogło być lepiej? Dobry alkohol, pozytywna energia, świetna muzyka, piękne zabarwione na różne odcienie różu niebo. Felix wręcz czuł się jak w filmie. Nie mogło być zbyt długo w porządku w końcu dopadły go czarne myśli. Być może był to kolejny skutek alkoholu. Przypomniał mu się jego były partner, to jak nakrył go zabawiającego się z jakąś lafiryndą w jego własnym mieszkaniu. Widząc, że przyjaciele zajęci są rozmową, odszedł w drugą stronę, by oprzeć się o barierkę przy morzu. Spojrzał na horyzont. Woda była spojna, a tuż nad linią wody niebo barwiło się na czerwono. To tylko napędziło jego nostalgię.Wyciągnął telefon będąc gotowym do napisania do swojego byłego, nawet już zaczął pisać wiadomość. Był taki żałosny.

Hyunjin jak tylko dostrzegł, iż jego obiekt zainteresowania odszedł w bardziej zaciszne miejsce wykorzystał to jako szansę do interakcji. Podszedł do baru zgarniając dwa drinki, by kolejno udać się do samotnego blondyna. Przystanął za nim przygotowywując się do zagadania po angielsku - sekundy później dostrzegł jednak, że chłopak pisze do kogoś po Koreańsku. Uśmiechnął się szeroko. Los dawno mu aż tak nie sprzyjał. Podszedł blisko chłopaka, który wzdrygnął się czując ciepło drugiego ciała przy swoim boku. Dopiero, gdy zobaczył przed sobą jakiś trunek, odwrócił się. Widząc bruneta, który tak mu się podobał, niemal na zawołanie pojawiły się na jego twarzy rumieńce. Nagle telefon i wiadomości do ex poszly w zapomnienie. Momentalnie zestresował się obecnością przystojnego mężczyzny. Niepewnie przyjął alkohol, nie wiedząc co powinien powiedzieć.

- Źle się bawisz? - zapytał z nieudawanym zmartwieniem nowy towarzysz. Doskonale wyczuł, dezorientację słodkiego chłopaka.

Felix odetchnął z ulgą. A więc ciemnowłosy był Koreańczykiem. Był cholernie zadowolony z takiego obrotu sprawy to dało im na pewno więcej swobody w rozmowie i może nadzieję na dłuższą znajomość.

- Powiedzmy. - odparł niemrawo, marszcząc oczy, kiedy przed jego oczyma pojawił się na moment zdradzający go Taeyong. - Ale to raczej nie czas na smęty. - wysilił się na uśmiech, nie chciał psuć tej rozmowy swoimi problemami.

- Jak masz na imię? - zapytał od razu Hwang.

- Felix, Lee Felix. - niemal od razu odpowiedział.

- Hyunjin, Hwang Hyunjin. - rzucił tym samym tonem starszy, wywołując cichy chichot młodszego.

- Miło mi.

- Mi jeszcze bardziej. - zaśmiał się lekko brunet. - Na długo tu przyjechałeś?

- Właściwie nie wiem, jestem tu z przyjaciółmi. Randomowy lot, nawet noclegów na ostatnią chwilę szukamy. - wyjaśnił Lee.

- Skąd pomysł na tak sponatniczną i odważną wycieczkę? - pociągnął temat dalej brunet, będąc zaintrygowanym.

- Miałem mały kryzys w swoim życiu, więc mój przyjaciel Jisung wymyślił, że muszę pojechać na wakacje. Prawdę mówiąc już było mi wszystko jedno i tak wylądowałem tutaj. - prychnął gorzko blodnyn.

Hyunjin przybił sobie mentalnie piątkę, ciężko było mu pohamować uśmiech, który cisnął mu się na usta. Miał już najważniejszą informację. Chłopak był zraniony co od razu wyczytał z jego wypowiedzi, a przecież takich urabiało mu się najłatwiej.

- Przykro mi, że miałeś trudne chwile. - rzekł ciemnowłosy, mimo, iż to było największe kłamstwo jakie ostatnim czasem wypowiedział.

- Nie ma o czym mówić, to nic takiego. - rzucił pogodnie Lee, chociaż Hwang od razu dostrzegł prawdę w jego oczach.

- Nie musisz udawać, że cię to nie dotyka. Za to pozwól mi sprawić swoją obecnością, że choć na chwilę o tym zapomnisz. - powiedział z uśmiechem Hyunjin.

Czarował młodszego, który jak gąbka chłonął każde jego słowo. Felix był pełny podziwu jak dobry był młody Koreańczyk, pełen empatii. Zarumienił się mocno, jednak pokiwał w geście potwierdzenia słów wyższego.

- Chodź, dziś nie będziesz myślał o smutkach, skup się tylko na mnie. - zarządził brunet, ciągnąc go wgłąb tłumu.

I czy Lee mógł wyobrazić sobie lepszy wieczór. Faktycznie nowopoznany znajomy zadbał o to by, nie czarne myśli nie powróciły nawet na moment. Tańczyli rozmawiali, poznawali się lepiej. Blodnyn czuł się tak jakby poznał swoją bratnią duszę i utwierdzał się w tym przekonaniu do białego rana, z każdym kolejnym spojrzeniem i uśmiechem.

ᏕᏬᎷᎷᏋᏒ ᏒᎧᎷᏗᏁፈᏋ ||hyunlixWhere stories live. Discover now