Rozdział 69

2 0 0
                                    


Teraz

P

rzesłuchanie Joanny Mazur
Prowadzący: Komisarz Aleksandra Zawada
Nadzoruje i uczestniczy: prokurator Adam Konieczny
Komisarz Aleksandra weszła do sali, w której miała przesłuchać oskarżoną Joannę Mazur. Była skupiona i ciekawa jak się zachowa i jaka  będzie jej wersja zdarzeń. Zdjęła szybko czarną, dżinsową kurtkę, którą powiesiła na wieszak  i rozłożyła na biurku swój notes. Otworzyła laptop i zalogowała się jak zwykle. Liczyła na to, że dowie się czegoś więcej. Bo to, co wiedziała jej nie wystarczyło. Wiedziała już, że sprawa  będzie bardziej skomplikowana niż myślała.  Chciała  dowiedzieć się w końcu, co się tak naprawdę stało i co doprowadziło do takich zdarzeń. Najbardziej jednak interesowało ja to, dlaczego doszło do tej zbrodni.  Przecież musiała liczyć się z konsekwencjami. A w domu czekało na nią dziecko. Aleksandra spokojnie siedziała już  za biurkiem w sali przesłuchań, kiedy wszedł do środka nieco spóźniony Adam.  Aleks przeglądała jeszcze wyniki ostatnich badań. 
- Cześć Aleks.
-Cześć- powiedziała i skinęła do niego głową.
 -Przepraszam, że nie przyniosłem kawy, ale nie chciałem się spóźnić bardziej- westchnął.
-Bardziej się nie da- odparła z uśmiechem.
          Po chwili usłyszeli kroki na korytarzu wyraźnie zmierzające w ich stronę. Policjanci przyprowadzili już zapewne oskarżoną Joannę Mazur pod drzwi pokoju przesłuchań- pomyślała. Nie myliła się. Drzwi otworzyły się  i razem z policjantami weszła do środka szczupła, drobna  blondynka, o długich jasnych włosach i smutnym, wręcz przygnębiającym wyrazie twarzy i nieobecnym spojrzeniu. Adam bez słowa wyszedł z pokoju. Dał jej tylko znać, że będzie przyglądał się temu zza weneckiego lustra w sąsiednim pokoju.
Kobieta była spokojna, ale Aleks wiedziała, że musi być ostrożna. Aleksandra pamiętała jak zachowywała się w czasie aresztowania. Teraz nie można było dostrzec już tych emocji. Poczekała aż policjanci wyjdą i zamkną za sobą drzwi. Siedziała za biurkiem i patrzyła na oskarżoną.
- Proszę usiąść-powiedziała patrząc na nią i wskazała krzesło naprzeciwko biurka. Ta bez słowa wykonała polecenie. Usiadła i utkwiła wzrok w podłodze. Milczała.
- Nazywam się Aleksandra Zawada- powiedziała Aleks, ale jak tylko zaczęła Joanna przerwała jej.
- Wiem kim pani jest.
- Rozumiem, że wie też pani, że jestem komisarzem policji- ciągnęła Aleks, nie dając się tym samym sprowokować. Czuła na sobie wzrok Adama. -Prowadzę śledztwo w sprawie morderstwa w Bieszczadach, ale wcześniej zajmowałam się pani zaginięciem- dokończyła spokojnie.
- Moim?- zapytała zdziwiona.
- Tak wynika z dokumentacji.
- Ciekawe- westchnęła.
- Jak się pani czuje?
- A niby jak mam się czuć siedząc w areszcie?
- Po prostu pytam. To chyba nic złego być człowiekiem- odpowiedziała.
-Chyba tak. Ja nie wiem, bo nie wiem czy nim jeszcze jestem- rzuciła oschle w odpowiedzi nie patrząc nawet w jej stronę. A potem przechyliła głowę i teatralnie odrzuciła burzę blond włosów do tyłu. Spojrzała Aleks prosto w oczy.
- W takim razie przejdę od razu do rzeczy- powiedziała. 
- Imię i nazwisko- spytała służbowym tonem.
- Joanna Mazur- odpowiedziała od razu.
- Czy została pani zapoznana z przysługującymi prawami i obowiązkami osoby przesłuchiwanej?
- Tak- odparła.
- Wszystko pani rozumie? Joanna kiwnęła jedynie głową na znak, że wie i rozumie, dlaczego się tutaj znalazła.
- Tak czy nie?- spytała. - Proszę odpowiedzieć na moje pytanie- powiedziała Aleks.
- Tak- odpowiedziała krótko nie odrywając od nie wzroku.
-Liczę na szczere odpowiedzi- powiedziała przyglądając się jej uważnie.
- A ja na to, że  w końcu znajdziecie sprawcę zabójstwa tej kobiety.
- Pani siostry- dodała Aleks.
- Nie mam żadnej siostry- już mówiłam- zaprzeczyła znowu.
-Wszystkie dowody wskazują na to, że pani to zrobiła.
-Co takiego?- spytała Joanna spokojnym tonem.
- Zamordowała pani siostrę Natalię i zbezcześciła zwłoki, zdejmując skórę z jej twarzy- powiedziała Aleks.
- Na pewno nie dam się w to wrobić - odparła pewnym głosem. -Nigdy nie byłabym zdolna zrobić czegoś takiego, zwłaszcza siostrze. -Gdybym ją miała oczywiście- dodała. -Ale jej nie mam- powiedziała. - I mnie wypuście, bo ja nie mam z tym nic wspólnego.
-Cóż- odpowiedziała Aleks  i zawiesiła głos. Dowody wskazują jednoznacznie, że może być inaczej, niż się pani wydaje. A o ewentualnym wypuszczeniu zdecyduje sąd. Musi pani zostać poddana badaniom psychiatrycznym, które pozwolą nam ustalić czy była pani poczytalna, kiedy to robiła.
- To jakieś brednie. Nie mam z tym nic wspólnego. Zostałam porwana i byłam przetrzymywana w jakiejś piwnicy. Już mówiłam- powiedziała głośno i dobitnie. -To ja jestem ofiarą.
- Nic pani nie pamięta z tamtego zdarzenia?
- Już mówiłam, że ja nie mam z tym nic wspólnego. 
- Kiedy pani poznała siostrę i gdzie?
- Nie mam siostry- powtórzyła. - Już mówiłam.
Aleks czuła, ze nic nie wskóra. Joanna szła w zaparte. Z badań wynikało, że jest chora i może nie pamiętać tego, co zrobiła. Postanowiła zmienić temat.
- Chciała pani uciec od męża, dlatego wymyśliła pani tę zamianę i swoje zniknięcie?
- Dlaczego miałabym chcieć uciec?- zapytała. -Kocham Alberta a on kocha mnie.
-Może chciała pani wykorzystać siostrę, bo to wasze podobieństwo było  szansą na ucieczkę?
- Już mówiłam, że między nami było i jest wszystko dobrze. Zresztą pani widziała.
- Nie ustaliłyście, że upozoruje pani  swoje zniknięcie i że siostra panią zastąpi  na jakiś czas?
-To absurd.
- Tak czy nie?- proszę odpowiedzieć na moje pytanie.
 -Nie- odparła pewnym głosem oskarżona. Aleks przyglądała się jej uważnie. Zachowywała się bardzo wiarygodnie, kiedy to mówiła.
-Proszę opowiedzieć, co zdarzyło się  w dniu morderstwa-powiedziała Aleks.
-Naprawdę mam po raz kolejny powtarzać to samo- zapytała z niedowierzaniem. Przecież już wszystko powiedziałam. Wszystko już wiecie.
-Tak. Chcę  usłyszeć to jeszcze raz. Bardzo lubię słuchać ludzi- wtrąciła  nie odrywając wzroku od dokumentów. Joanna uśmiechnęła się do siebie.
- Co mam powtórzyć?
- Wszystko od początku- wyjaśniła Aleks.
-A konkretnie?
-O tym, dlaczego i jak  zabiła pani siostrę?
- Ja tego nie zrobiłam- zaprzeczyła znowu.
Aleks  przyglądała się jej uważnie, zwracała uwagę na każdy gest i ruch, który dałby jej podstawy do postawienia zarzutów. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Owszem była pewna siebie i zdenerwowana, ale wyglądała tak, jakby rzeczywiście nie miała z tym nic wspólnego. A sam fakt umieszczenia jej w areszcie doprowadził do takiego zachowania pełnego buntu i niezgody na to, co się wokół niej dzieje.
- Chciałaby pani dodać coś jeszcze na swoją obronę- spytała Aleks?
- Nie- odparła. Aleks miała zamiar zakończyć przesłuchanie, ale wiedziona instynktem i doświadczeniem dała jej jeszcze chwilę na zastanowienie.
- To ja zostałam porwana- usłyszała jej drżący głos. 
- Tak, wiem.
- Kto panią porwał?
- Nie wiem. Pamiętam tylko, że wsiadłam do samochodu.
-Dlaczego? - spytała Aleks.
-Jakaś kobieta pytała o drogę.
- Co było później?
-Dalej nic nie pamiętam. - Nie wiem,  co się stało. Kiedy się obudziłam byłam skrępowana i leżałam na łóżku w tej piwnicy. Bolała mnie głowa.
-Dlaczego panią porwała?
- Skąd mam to wiedzieć. Nic nie pamiętam. Już mówiłam.
Zamilkła na chwilę i przyglądała się jej uważnie. Wyglądała tak, jakby się dziwiła temu, co właśnie sama usłyszała. Zacisnęła mocno usta. To mózg limbiczny kazał jej zapewne na moment się zatrzymać i zastanowić nad tym, co mówi. Jej usta ułożyły się w tym uścisku w lekką podkówkę zdradzając tym samym, że ma świadomość, że znajduje się w tarapatach i że za chwilę nie będzie już odwrotu. Joanna  przez chwilę jeszcze siedziała nieruchomo. Milczała. Aleks przyglądała się  jej uważnie. Nagle zgięła się w pół i przechyliła głowę najpierw na bok, a potem  tak nisko, że niemal uderzyła nią o  podłogą. Aleks  znieruchomiała. Kobieta wpatrywała się przez kilka dobrych minut w jakiś punkt na podłodze, a potem nagle podniosła się znowu gwałtownie i utkwiła swój wzrok w Aleks. Ściągnęła lekko brwi i zmrużyła  oczy, jakby chciała sobie coś przypomnieć. Przygryzła dolną wargę. Widać było, że toczy wewnętrzny bój, walkę samej ze sobą, a może tej drugiej istoty, która w niej trwała stłumiona przez te wszystkie lata. Coś było na rzeczy. Aleks nie miała najmniejszych wątpliwości, że dopiero teraz zacznie się coś dziać.  Nie przypominała już tamtej spokojnej, niewinnej dziewczyny, z którą przed chwilą rozmawiała.  W jednej chwili zmieniła się prawie na jej oczach w kogoś zupełnie innego. Przynajmniej Aleks tak to odczuła.  Nie myliła się, bo po chwili jej oczom ukazała się zupełnie inna twarz. Niby z pozoru wyglądała tak samo, ale to były tylko pozory.
- Zostawcie ją w spokoju- powiedziała w końcu.
- Kogo?- spytała Aleks.
- Joannę.
 -Kim jesteś?
- Jestem jej alter ego- odpowiedziała.
-Joanna wie o twoim istnieniu?
- Wie, ale nie zupełnie przyjmuje to do wiadomości.
- To znaczy?- zapytała.
- Ona tego nie kontroluje. Nie ma pewności, co do istnienia mojej osoby- wyjaśniła.  -Nie wie czy tak jest rzeczywiście czy tak jej się tylko wydaje- dodała.
- Jak masz na imię? -spytała.
-Anna.
- Ile masz lat?
- Czterdzieści dwa.
-Od kiedy mieszkasz w jej ciele?
-Od siódmego roku życia- odpowiedziała.
- Co się wtedy wydarzyło?
- Dużo złego- powiedziała ogólnie.
- To znaczy?
- Niech ona o tym opowie.
- Jak to się dzieje, że teraz rozmawiam z tobą? - Gdzie jest teraz Joanna.
-Joanna teraz śpi.
- Jesteście do siebie podobne?
- Nie, kompletnie różne- mówiąc to zaśmiała się cicho.
- Jak Joanna dostrzega to, że nie bardzo wie, co się z nią dzieje? -Jak to się objawia?- zapytała Aleks spokojnym głosem.
-Znajduje się w dziwnych sytuacjach, miejscach, znajduje różne rzeczy, których nie kupiła, paragony, ludzi, których nie pamięta i nie kojarzy. Ona nie ma  władzy nade mną, ale ja mogę sterować nią i jej czynami.
-W jaki sposób do tego dochodzi?
-To proste- odparła. -Pożyczam sobie jej ciało i przejmuję kontrolę nad jej umysłem.
Aleks słuchała tego bardzo uważnie. Czytała, że rozdwojenie jaźni zwane osobowością wieloraką istnieje. Wiedziała, że wtedy w jednym ciele żyją co najmniej dwie osobowości. Na świecie zdarzały się takie przypadki, kiedy było ich nawet kilka w jednym ciele. Zwykle dochodziło do takich sytuacji pod wpływem traumatycznych zdarzeń, takich jak morderstwo czy molestowanie seksualne. Czytała kiedyś, że człowiek jest  wtedy w stanie stworzyć swoją inną tożsamość, która przejmuje nad nim czasami całkowitą kontrolę. Osobowości mogą różnić się płcią, wiekiem, preferencją seksualną, zapachem. Zwykle alter ego ma świadomość istnienia innej tożsamości. Sam człowiek z osobowością wieloraką nie zawsze ma z kolei taką świadomość. Często natomiast miewa bóle głosy, depresję,  luki w pamięci czy amnezję. To tłumaczyłoby wszystko to, co się zdarzyło w życiu Joanny.
-A więc to tak- powiedziała głośno do siebie, bo w tej chwili dotarło do niej to, co powiedział Albert. Kobiety różniły się zapachem, dlatego perfumiarz zgłosił, że odnaleziona nie jest jego żoną. Raz była nią  Natalia, która pachniała inaczej niż jej rodzona siostra Joanna, innym razem alter ego Joanny.
- Kto zabił Natalię?
- Ja- odparła z uśmiechem i nieskrywaną satysfakcją.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Z zazdrości o Joannę- odpowiedziała.
-Nie rozumiem.
- Joanna była bardzo samotna i nieszczęśliwa. Chciałam to zmienić. Kiedy jednak pokochała Alberta nie była już tylko moja. Urodziła dziecko. Zmieniła się. Czułam, że tracę nad nią kontrolę. Bałam się, że przestanę być dla niej ważna i tego, że już jej nie będę do niczego potrzebna i zniknę z jej głowy na zawsze - wyjaśniła.
- To ci przeszkadzało?
- Tak, bardzo- wyznała szczerze.
- Co było dalej?
- Potem poznałam w parku jej siostrę Natalię. Bałam się, że Joanna ją pozna, dowie się prawdy i ja przestanę już być jej potrzebna, a wtedy…
- Co by się wtedy stało?
- Mogłabym zniknąć na zawsze z jej życia- powiedziała smutnym głosem. 
- Dlatego chciałaś się jej pozbyć?- zapytała Aleks.
- Tak. Szukałam najpierw powodów, aby Joanna odeszła  od Alberta, dlatego chciałam znaleźć dowody jego zdrady. Ale potem, kiedy pojawiła się jej bliźniacza siostra  Natalia wpadłam na ten pomysł z zamianą.
- Ale dlaczego zabiłaś Natalię?
-Bałam się, że Natalia ją skrzywdzi.
- Dlaczego miałaby to zrobić?
-Bo chciała jej zabrać wszystko, co miała. Męża, dziecko- wymieniała po kolei. 
- Nie mogłaś tego wiedzieć, ani mieć pewności co do tego, nawet jeśli rzeczywiście tak by było- dodała Aleks.
- Ja wiem i czuję więcej niż przeciętny człowiek- powiedziała pewnym głosem.
- Co było dalej?- Aleks kontynuowała wątek.
- Pomyślałam, że poskarżę się na Alberta. Że powiem jej, że chcę się od niego uwolnić i ona mi w tym pomoże.
- I pomogła.
-Tak, ale to Natalia tak naprawdę tego chciała. Ona od początku, jak tylko ją odnalazła pragnęła zająć jej miejsce. Chciała się jej pozbyć  raz na zawsze. Joanna nie miała pojęcia o moim i Natalii układzie, nie wiedziała, co się dzieje.
-I że ma bliźniaczą siostrę też nie wiedziała.
- Dokładnie tak- potwierdziła.
- Joanna myślała, że została porwana i że była więziona.
- Tak.
- Przez kogo?
- Przez Alberta i Natalię. 
- Dlaczego tak?
- Chciałam, żeby jego też znienawidziła i w końcu od niego odeszła- wyznała.
- Jak ją zabiłaś?- Aleks trudno było zachować spokój po tym, co usłyszała, ale mimo wszystko  chciała sprawiać wrażenie spokojnej i swobodnie zadawać najtrudniejsze pytania. Aleksandra wiedziała, że tylko tak coś osiągnie. Przyjęcie oskarżycielskiej postawy i stworzenie poważnej atmosfery od razu przekreślało z reguły dowiedzenie oszustwa. Na twarzy Joanny zagościł na dłuższą chwilę uśmiech, który trwał i trwał. To było sztuczne i nieprawdziwe. Nie była to jednak oznaką jej zażenowania.
-Chciałaś ją zabić?
- Chciałam- odpowiedziała zdecydowanym głosem.
Komisarz Aleksandra patrzyła na jej spokojną i opanowaną twarz. Twarz jest jak lustro mówił jej kiedyś przed laty ekspert od mowy ciała. To lustro naszego umysłu. Jesteśmy z natury ekspresyjni i niewiele potrafimy ukryć. Z twarzy wyczytasz wszystko- powtarzał. Twarz alter ego Joanny była jak maska.
- A potem?
- Zdjęłam  jej skórę z twarzy i zakopałam ciało w ogrodzie.
-A twarz?
- Nałożyłam na swoją. Skóra była jeszcze ciepła. Wilgotna od krwi.
- Po co to zrobiłaś?
- Żeby stać się przez chwilę nią.
- Przecież wyglądacie tak samo.
- Ale to nie znaczy, że byłam sobą. Chciałam się z nią stopić, zjednać.
Aleksandra była przerażona tym, co usłyszała, ale nie dawała poznać tego po sobie. Milczała przez dłuższą chwilę. Potem odetchnęła cicho i spojrzała w okno.
-Co wtedy poczułaś?
- Ulgę-mówiąc to westchnęła głęboko i przymknęła oczy. Aleks przyglądała się jej uważnie.
Oczy to zwierciadło duszy. Kiedy usłyszymy złą wiadomość odruchowo przymykamy oczy. Robimy tak już w łonie matki, kiedy słyszymy hałas dobiegający z zewnątrz. Nawet niewidome od urodzenia dzieci zasłaniają oczy, kiedy słyszą coś strasznego. Aleksandra wiedziała, że takie dystansowanie się od tego, co nieodwracalne i przykre jest niewygodne nie tylko dla oczu ale i przesłuchiwanego.
- Gdybyś mogła cofnąć czas?
- Ale nie mogę- odparła, a właściwie stwierdziła.
- Co byś zrobiła?
- Zrobiłabym  jeszcze raz to samo- wyznała szczerze.  Wszystko tak samo od początku do końca jeśli to pytanie chodzi ci po głowie.
- Dlaczego?
-Zna pani odpowiedź- powiedziała oschle.- Nadal mi pani nie wierzy?
- Powiedzmy, że wierzę. Aleks dyskretnie spojrzała na zegarek. Dochodził piąta. Była już potwornie zmęczona tym wielogodzinnym przesłuchaniem, ale nie chciała przerywać tego seansu.
- Wrócimy jeszcze do tego. - Dopóki nie będę miała pewności mam prawo wątpić.
- Nie musi pani- dodała po chwili.
- Nie mam więcej pytań.
-Nie boję się odpowiedzi.
- Wiem- odpowiedziała Aleks nie odrywając od niej oczu.
- Co chciałaby pani powiedzieć Joannie?
- Kochajmy się od nowa jeszcze raz tak jak kiedyś aż do teraz- wyrecytowała jednym tchem.
Aleks wierzyła jej i czuła, że mówi prawdę. Nie kłamała niestety. Kłamać uczymy się od dziecka. Przez całe życie kłamiemy. Kiedy mówimy prawdę jesteśmy rozluźnieni, kiedy kłamiemy spinamy się. Ona  była prawdziwa, chociaż zupełnie swobodna, nie było u niej  oznak napięcia. Nie miała najwyraźniej poczucia winy. Nie czuła żadnych wyrzutów sumienia i nie dźwigała na sobie ciężaru popełnionego przestępstwa.  Była zupełnie inna i zachowywała się zupełnie inaczej jak przyprowadzona do tego pokoju Joanna. Aleksandra obserwowała ją uważnie przez cały czas. Od czasu do czasu zerkała  na jej stopy, które zawsze są najszczerszą częścią ciała, na dłonie i na mimowolne ruchy ciała i gesty. Wszystko było u niej spójne i szczere. Czuła jej rozluźnienie i ulgę jakiej doznała wyznając prawdę. Miała wrażenie, że na to właśnie czekała.
- Co było dalej?
 -Włożyłam  to wszystko do torby i schowałam w szczelinie  między skałami w Olsztynie jadąc do domu.
- A później?
-Wróciłam do domu i udawałam, że jestem znowu Joanną, bo ta długo po tym co zaszło, z jakiegoś powodu nie mogła odzyskać swojej tożsamości.
- I dlatego Albert zgłosił znowu wątpliwości dotyczące zapachu żony.
- Tak- odpowiedziała.
-Ale to Joanna trafi do więzienia.
-Wiedziałam, że jak Joanna trafi do więzienia to Albert też ją zostawi i odizoluje ją od dziecka. Tak czy inaczej osiągnęłam swój cel. Znowu będę miła ją na wyłączność- powiedziała z uśmiechem. 
- Dlaczego jej to robisz?- spytała Aleks.
-Kiedyś byłam dla niej całym światem, a później nie czułam już, że jesteśmy sobie tak samo bliskie, jak kiedyś- wyznała.
- To ja to zrobiłam. Nie ona- dodała jeszcze. - Pożyczyłam sobie tylko jej ciało.
- Ale po co była ci potrzebna twarz Natalii?
-Chciałam, żyć swoim życiem. Mieć swoją skórę- wyjaśniła. - Chociaż taką namiastkę bycia prawdziwym człowiekiem. Takim samym jak Joanna.
- Wiesz, że to niemożliwe. 
- Tak, wiem, ale chciałam chociaż spróbować- potwierdziła. - Chciałam tylko zobaczyć jak to jest być prawdziwym człowiekiem.
- Co teraz?- spytała Aleks.
-Cieszę się, że to już koniec. Że prawda wyszła na jaw. Tak długo musiałam żyć z tym sama. Kobieta wzięła przy tym głęboki oddech i wypuściła w górę powietrze. Sprawiała wrażenie osoby, która poczuła naprawdę wielką ulgę. Aleks wiedziała, że to możliwe nie tylko w filmach. Czytała o takich przypadkach, oglądała filmy z przesłuchań osób z rozdwojeniem jaźni. Dochodziło do tego zwykle na skutek traumatycznych przeżyć z przeszłości. 
- To już wszystko zapytała po chwili?
- Nie- odpowiedziała Aleks.
- A tajemnicza śmierć ojczyma, matki i byłego chłopaka Joanny? Masz z tym coś wspólnego?
-Kobieta milczała przez dłuższą chwilę, jakby próbowała sobie coś przypomnieć. Sprawiała wrażenie jakby się jeszcze nad czymś zastanawiała. Widać było, że toczy ze sobą jakąś wewnętrzną walkę. Jakby musiała jeszcze wybrać, w którą stronę pójść. Czy poddać się od razu przyznając do winy i popełnionych czynów czy może iść w zaparte. Po chwili jednak wróciła myślami.
- Tak. To ja ich zamordowałam- przyznała.
-Dlaczego?
- Zapłacili za krzywdy, które  wyrządzili Joannie.- To już wszystko?- zapytała.
- Tak, to wszystko.
-To już koniec?
- Tak, na razie tak- powiedziała Aleks.
- Co teraz?
- Joanna  zostanie poddana badaniom i jeśli potwierdzi  się  to, co zeznałaś- zaczęła, ale decyzję i tak podejmie sąd. To skomplikowana i długa procedura, bo wiem, że w praktyce wielu morderców stosuje takie wyjaśnienia dla popełnionych przez siebie zbrodni.
-Chcę tylko, żeby Joanna była wolna i szczęśliwa.
-Zdajesz sobie jednak sprawę z tego, że zostanie poddana leczeniu i obserwacji.
-Tak, wiem.
-A wtedy ty i tak znikniesz- powiedziała wprost  przyglądając się jej uważnie.
- Dlaczego?
- Bo leczenie opiera się na zintegrowaniu wielu tożsamości w jedną- dodała.
- To będzie trudne- zaśmiała się złowieszczo, ale próbujcie- stwierdziła.
- To tyle- powiedziała Aleks. Chciałabym jeszcze porozmawiać z Joanną. 
Kobieta słysząc to bez słowa  pochyliła głowę, a kiedy ją podniosła ponownie do góry wyglądała tak, jakby dopiero obudziła się ze snu.  Aleks przyjrzała się jej uważnie i dostrzegła, że ma przed sobą tę samą, niczego nieświadomą Joannę, którą przesłuchiwała na początku.
- Jak się pani czuje pani Joanno- spytała obserwując ją przez cały czas dochodzenia do siebie.
- Jestem zmęczona -odpowiedziała tylko. Czy mogę już iść do domu?
- Niestety do domu jeszcze nie, ale możemy dzisiaj na tym zakończyć przesłuchanie- powiedziała i  dała znać policjantom aby odprowadzili  Joannę z powrotem do aresztu.
Adam przecierał oczy ze zdumienia. Przyglądam się temu za weneckim lustrem. -Kobiety potrafią być mściwe i przebiegłe, ale żeby zrobić coś takiego trzeba być chorym człowiekiem albo psychopatą- pomyślał. Po tylu latach pracy i tych wszystkich zbrodniach nie powinno go już raczej nic zdziwić i zaskoczyć, a jednak miał przeczucie, że to nie to. Czasami i ono go zawodziło, chociaż nieraz mógłby przysiąc przed sobą i innymi, że się nie myli i jest o tym święcie przekonany. Teraz jednak miał wątpliwości. Kliknął przesłonę. Okno weneckie, przez które wpatrywał się przez dłuższą chwilę ściemniało. W jego miejscu lśniła teraz grafitowa tafla szkła. Po chwili do pokoju, w którym siedział weszła wyraźnie zmęczona Aleksandra. Oczy miała mętne i ziemistą cerę.
- Napijesz się kawy?- zaproponował.
- Tak, chętnie- odparła odgarniając włosy do tyłu głowy, by od nowa zebrać je w zgrabny kucyk i spiąć gumką.
-I co o tym myślisz? - zagadnęła, kiedy podał jej ulubiony kubek pełen aromatycznej kawy.
- Niezły film- stwierdził potrząsając głową z niedowierzaniem, kiedy przekroczył próg pokoju przesłuchań. - O mały włos, a dałbym sobie rękę uciąć, że to nie ona tylko on.
- Wiedziałam, że to nie on.
- Wiedziałaś?
- No raczej. Myślisz, że inaczej wybrałabym się w podróż samochodem z nim? -spytała patrząc na niego uważnie. - W naszej czaszce znajduje się nie jeden tylko trzy mózgi. Współpracują ze sobą. A ciało odzwierciedla to, co chcą nam przekazać. Wystarczy uważnie patrzeć. Prawda zawsze znajdzie właściwą porę i drogę, żeby ujrzeć światło i wyjść nam naprzeciw- skwitowała z uśmiechem.
Adam złapał ją delikatnie za dłoń i ścisnął z czułością. - Ale na jej twarzy nie było widać zdenerwowania. Powiedziałby nawet, że była bardzo spokojna. Teraz jednak miał wątpliwości. Kliknął przesłonę. Okno weneckie, przez które wpatrywał się przez dłuższą chwilę ściemniało. W jego miejscu lśniła teraz grafitowa tafla szkła.
-Na tym kończymy  śledztwo- powiedział.  Jutro przekazuję sprawę i nagrany z przesłuchania film do prokuratora, aby skierował sprawę do sądu. Nasza rola w tym filmie  na tym się kończy. Mówiąc to objął Aleks ramieniem w geście podziwu i uznania.
 
 
 
 

"Nikt nie będzie wiedział"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz