Rozdział 16

14 0 0
                                    


Teraz
N

astępnego dnia po skończonej służbie  Aleks pojechała sama do salonu  perfumiarza. Usytuowany w samym centrum miasta, tuż przy głównej ulicy salon „Obsesja” prosperował znakomicie już od kilku lat. Zanim wsiadła do samochodu zrobiła jeszcze szybkie rozeznanie. Pod nazwiskiem właściciela zarejestrowany był też sklep internetowy, którym rzekomo zajmowała się zaginiona, a specjalizujący się głównie w sprzedaży spersonalizowanych zapachów dla kobiet i mężczyzn. To właśnie  na tej stronie Aleks  przeczytała te wszystkie ciekawe informacje, o których zwyczajnie nie miała wcześniej pojęcia. W niektóre wiadomości tam zamieszczone  aż trudno było jej uwierzyć. Wśród nich znajdowały się takie: „że zapach skomponowany na specjalne zamówienie może pomóc w zdobyciu serca wybranka czy wybranki”. Sama zwykle wchodziła do drogerii i kupowała ten albo inny zapach bez zagłębiania się w zbędne szczegóły. Przykładała flakonik  do nosa i albo zapach przypadł jej od razu do gustu albo nie. Kierowała się głównie nastrojem czy ilością gotówki, którą mogła bez większych wyrzutów sumienia przeznaczyć na perfumy. W domu miała raptem kilka flakoników. Do głowy by jej nie przyszło, że może sterować w ten sposób innymi ludźmi.
 Aleksandra nigdy nie wierzyła w takie rzeczy. Te wszystkie wróżki, kabały, taroty i magiczne kule zawsze wzbudzały w niej raczej więcej wątpliwości niż nadziei. Ale wierzyła w intuicję i przeczucie, na którym nigdy jeszcze się nie zawiodła. Przejrzała pobieżnie stronę i przeczytała niektóre opinie w Internecie. Były różne, ale zdecydowana większość oceniała salon i jego usługi bardzo wysoko. -Szeroko pojęta opinia publiczna, w skład której wchodzi też konkurencja rządzi się swoimi prawami- pomyślała- tak więc uwagi w stylu: „ nieziemsko drogo, luksusowo, tylko dla bogaczy” postanowiła zbagatelizować, ale słowo „ podejrzanie” nie uszło jej uwadze i miała zamiar się temu przyjrzeć z bliska. Zawsze znajdą się tacy, którym nic nie pasuje, więc tych kilka negatywnych opinii nie zrobiło na niej większego wrażenia. Szybko się przekonała, że rzeczywiście było to wyjątkowe miejsce. Weszła pewnym krokiem do salonu, który rzeczywiście  robił piorunujące wrażenie już od progu, nie tyle swoją powierzchnią, ale tak zaaranżowanym  wnętrzem, że klient miał wrażenie jakby był  w samym centrum Paryża, a nie w Częstochowie. Wszystko wskazywało na to, że było dokładnie tak jak przedstawiali to niektórzy klienci: bogato, luksusowo i drogo. Kiedyś pomimo wysokich czynszów  wszystkim wynajmującym lokale w głównych Alejach wiodło się doskonale, ale z czasem wszystko się zmieniło i poza bankami  i aptekami utrzymało się  tam jedynie kilka dobrych restauracji, knajpek i luksusowych sklepów.
Kiedy weszła do środka w salonie było zaledwie kilka osób, które chodziły między szklanymi półkami.  Myślała, że wejdzie niezauważona, ale jej obecność nie uszła jego uwadze. Nie zapowiadała wcześniej swojej wizyty. Była zresztą po pracy. Chciała zastać go w naturalnej sytuacji. Nie chciała, żeby się do tego spotkania jakoś specjalnie przygotował. Tuż obok Alberta po drugiej stronie marmurowej lady stała jakaś klientka, którą akurat obsługiwał i dla której zapewne wcześniej skomponował zapach. Na pierwszy rzut oka widać było, że kobieta była wyraźnie podekscytowana i raczej nie musiała liczyć się z kosztami poniesionymi z tego tytułu.
Jak  tylko Aleks  przekroczyła próg salonu Albert od razu ją dostrzegł i uśmiechnął się do niej na powitanie na moment skupiając na niej swój wzrok. Nie wiedzieć czemu Aleks poczuła się nieswojo. Nie był  zbytnio zaskoczony jej wizytą w salonie, odniosła raczej wrażenie jakby się jej spodziewał. Po chwili skupił znowu całą swoją uwagę na klientce, której coś najwyraźniej jeszcze tłumaczył.
Aleks starała się zachowywać naturalnie i jak zwykły klient chodziła wolno między półkami, oglądała kolejne flakoniki z perfumami i wąchała próbki. Czuła jednak na sobie co jakiś czas jego przenikliwy wzrok. Zapachy rzeczywiście były nieziemskie. Wszędzie było pełno różnych flakoników o kolorach i kształtach tak różnorodnych, że  można było stracić zupełnie głowę. Do wszystkich dołączony był szczegółowy opis. W powietrzu unosił się zapach paryskich perfum, w tle sączyła się nastrojowa muzyka. Aleks czuła, że robi jej się słabo, odłożyła więc kolejny flakonik na miejsce i udała w stronę kanapy umieszczonej na samym środku salonu.
Przyszła tutaj w jednym celu. Chciała się rozejrzeć i poobserwować go w naturalnej sytuacji, ale nie mogła mu tego powiedzieć, więc musiała coś wymyślić, aby wypaść w miarę wiarygodnie. Nie chciała, żeby odebrał to jako kontrolę. Nie mieli żadnych nowych wieści i dowodów w sprawie. Nie miała na niego żadnego haka i poza drobnymi wątpliwościami, które nie dawały jej spokoju nie było nic, co wskazywałoby na to, że może być zamieszany w znikniecie żony. Nie zamierzała jednak tylko czekać z założonymi rękami, musiała działać na własną rękę. Wiedziała, że w takich przypadkach wszystko może się zdarzyć. Mijała ten salon wcześniej setki razy, ale jakoś nie weszła nigdy do środka. 
Usiadła na dużej kanapie obszytej materiałem w kolorze złota, pod rozłożystą palmą. Stały tam jeszcze dwa fotele, które okalały szklany stolik, na którym zgromadzone były różne próbki i informatory. Aleksandra zaczęła je spokojnie przeglądać, a potem czytać wybrane fragmenty i ciekawostki, próbowała się skupić na tym, co czyta, ale było to trudne, ponieważ ciągle czuła na sobie jego przenikliwy wzrok. Następnie sięgnęła po kilka próbek i przyłożyła je kolejno do nosa.   Kątem oka próbowała wyłapać mimo wszystko coś ciekawego czy podejrzanego. Albert kończył najwyraźniej finalizować transakcję. Ucieszona klientka dokonała płatności kartą i dziękowała głośno i szczerze za pomoc. W rękach niosła papierową torebkę z zapachem wartym pewnie sądząc po cenach równowartość pensji Aleks. Mimo to kobieta wyszła z salonu wyraźnie ucieszona. 
Jak tylko kobieta odeszła od lady Albert natychmiast opuścił swoje stanowisko i podszedł do Aleks, aby się przywitać. Usiadł na fotelu tuż obok niej.
- Przepraszam, że musiała pani czekać, ale klientka miała jeszcze kilka pytań- wyjaśnił. -Zresztą nic nie wspomniała pani o ewentualnej wizycie- dodał przyglądając się jej uważnie. - Czy jest coś nowego w sprawie?- zapytał.
-Niestety jeszcze nic nie wiemy, ale cały czas trwają poszukiwania i jest prowadzone  dochodzenie- oznajmiła. -Oczywiście trwają intensywne poszukiwania i inne czynności zmierzające do ustalenia miejsca pobytu pana żony.
-Rozumiem- powiedział i pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Może się pni napije kawy?- zapytał uprzejmie.
- Nie, dziękuję, ja wpadłam tylko na chwilę- odpowiedziała.
- W takim razie w czym mogę pani pomóc- zapytał grzecznie.
-Tak, rzeczywiście nie uprzedziłam pana, ale jestem tutaj zupełnie prywatnie- skłamała.
-Jestem tutaj, bo chciałam kupić prezent dla przyjaciółki- skłamała. -Aż wstyd się przyznać, że nigdy tutaj  nie byłam wcześniej, chociaż tyle razy tu przejeżdżałam, więc pomyślałam, że zajrzę. - Przyjaciółka ma urodziny i pomyślałam, że …
-Bardzo mi miło w takim razie, że w końcu pani tu zajrzała- podsumował.
-To bardzo piękny salon- powiedziała Aleks  rozglądając się wokół siebie.  - To wnętrze, te zapach, klimat…. - Pomyślałam, że może mi pan coś doradzi i coś wybierze dla niej.
- Rozumiem. Albert pokiwał głową ze zrozumieniem. -Oczywiście postaram się pani jakoś doradzić i pomóc. Mogę coś zrobić sam albo  pani sama skomponuje zapach dla niej- zaproponował.
- Lepiej niech pan to zrobi- odparła. Mówiąc to miała nadzieję, że będzie mogła  poobserwować go przy pracy. Widziała w jego oczach podekscytowanie i pasję.  -Niestety pracuję na zamówienie- powiedział. - Jestem sam, wiec zajmuję się tym przed otwarciem salonu albo dopiero po jego zamknięciu.
-No tak- Aleks pokiwała głową ze zrozumieniem i poprawiła włosy, które opadły jej na ramiona.
- Co lubi przyjaciółka?- zapytał przyglądając się jej uważnie.
- To znaczy?- zapytała.
-Niech mi pani o niej opowie. Co lubi robić, jakie lubi kwiaty, jakie kolory nosi…
-To ma jakieś znaczenie? -zdziwiła się tym, co usłyszała przed chwilą. Była  wyraźnie zainteresowana tym, co powiedział. Chciała kontynuować ten temat.
-W perfumiarstwie nie chodzi o dosłowność- wyjaśnił. Molekuły zapachów wyzwalają w mózgu łańcuch wolnych skojarzeń i obrazów, dlatego jedne perfumy na nas działają a inne nie. I tak na przykład olfraktyczne wspomnienia z dzieciństwa zostają z nami na zawsze. Charakterystyczny zapach bliskich, zapach różnych miejsc, potraw. To wszystko kształtuje nas i wywiera niebagatelny wpływ na nasze dorosłe życie- powiedział. Przez cały czas uważnie jej się przyglądał.
-To bardzo ciekawe- powiedziała. I to raczej taka specyficzna  branża- stwierdziła Aleks.
-Tak- odparł przytakując głową. -Trzeba mieć indywidualne predyspozycje do rozpoznawania najdrobniejszych niuansów zapachowych i ich zapamiętywania- odpowiedział szczerze. 
Nie chciała mu przerywać ani pytać teraz o cokolwiek. Słuchała tego co i jak mówi. Skupiała się na jego mimice i gestach. Przez chwilę czuła się jak zahipnotyzowana. Niewątpliwie ten człowiek miał w sobie coś niezwykłego.
- Czego pragnie najbardziej przyjaciółka?
- Przyjaciółka chciałaby się zakochać- powiedziała nagle i bez zastanowienia Aleks.
Albert uśmiechnął się tylko nieznacznie i pokiwał głową ze zrozumieniem.
-Potrafimy związać się z kimś, bo jego zapach przywołuje w naszej pamięci bliskie nam wspomnienia albo ręcz przeciwnie nie chcemy zacieśniać tego kontaktu ze względu na złe wspomnienia- kontynuował. - Tak samo jak zapach działają słowa, dotyk, smak. To mieszanka silnie ze sobą związana. Nie doceniamy jej i często bagatelizujemy. A to kopalnia wiedzy o nas i naszych relacjach. Możemy sprawić, że ktoś się w nas zakocha jeśli użyjemy właściwego zapachu- oznajmił.
- To moralne?- zapytała.
-Moralność nie jest zapisana w naszych mózgach tylko w genach- powiedział. Każdy z nas ma swój moralny kodeks, który prowadzi go przez życie. Czasami zdrowi ludzie w niesprzyjających okolicznościach czy warunkach stają się zupełnie inni.
- Nie wiem czy to jest dobre- skwitowała jego wypowiedź i przez chwilę myślami przeniosła w zupełnie inne miejsce.
-W każdym z nas jest dobro i zło tylko w innych proporcjach- stwierdził.
-Jeśli chciałaby się pani zakochać- kontynuował. - To zapraszam do mnie- uśmiechnął się dyskretnie.
-Ja pozbywam się szybko facetów, w których mogłabym się ewentualnie zakochać- wyznała szczerze.
-Może warto chociaż spróbować pani Aleksandro- powiedział.
- Może kiedyś…- dodała.
- To co zaczynamy?- zaproponował, wyrywając ją tym samym z zadumy, w jaką nie wiedzieć czemu wpadła. Może to miejsce, a może zapachy, od których kręciło jej się w głowie, a może jego aura, tak na nią wpłynęła.
- Nie- powiedziała nagle głośno i poderwała się nagle z miejsca. -To znaczy nie teraz, spieszę się- powiedziała chcąc ukryć swoje zdenerwowanie. 
- Przecież jest pani po pracy- zauważył. -Sama pani powiedziała. I wspomniała pani o prezencie dla przyjaciółki- przypomniał jej tym samym to, co sama powiedziała, że po to tutaj właśnie przyszła.
- Tak, ale może kupię jej jakieś klasyczne perfumy. - Nie bardzo wiem, co sprawiłoby jej największą radość i pasowało do niej najlepiej- oznajmiła.
-Zapach to indywidualna sprawa. Może faktycznie byłoby lepiej, gdyby sama tutaj po prostu przyszła- zaproponował.
-Świetny pomysł panie Albercie- odpowiedziała z wyrazem wdzięczności w głosie. Próbowała jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, w jaką sama się wpakowała, ale wiedziała już, że ma do czynienia z wytrawnym graczem, który od razu ją przejrzał.
-To może ja coś przyniosę dla przyjaciółki i dla pani- zaproponował. - Tak na próbę.
I zanim zdążyła odpowiedzieć  cokolwiek przyniósł z półki małe cacuszko w kryształowej buteleczce. I podał Aleks.
- To dla pani przyjaciółki, zaraz zapakuję, ale proszę powąchać.
Aleks otworzyła flakoniki pokiwała głową z uznaniem. Zapach był słodki, delikatny i bardzo przyjemny.
- Myślę, że jej się spodoba- powiedziała z uśmiechem. - Proszę w takim razie zapakować. Nie spytała nawet o cenę, ale cieszyła się, że zabrała kartę.
Albert podszedł do lady i zapakował sprawnie i szybko flakonik do pudełka i włożył do firmowej torebki. Aleks przyłożyła kartę i wbiła PIN. Nawet nie spojrzała na cenę, bała się, że dozna szoku.
-Z rabatem wyszło mniej- powiedział patrząc jej głęboko w oczy. Poczuła się tak, jakby czytał w jej myślach.
-A to dla pani- dodał wręczając jej mały flakonik.
-Nie, dziękuje bardzo, ale …-zaczęła.
- To tylko próbka. Może pani sprawdzić zapach i ewentualnie zamówić taki lub inny- poinformował.
- Dobrze- odpowiedziała nieco uspokojona. - Bardzo dziękuję w takim razie i do widzenia panie Albercie . - I jeszcze raz i dziękuję za pomoc- powiedziała wychodząc. Poczuła jak schodzi z niej dziwne napięcie, które nie wiadomo dlaczego wzbierało w niej z każdą kolejną minutą pobytu w salonie i w jego towarzystwie.
- Do zobaczenia- odpowiedział uprzejmie i odprowadził ją do samych drzwi wzrokiem.
 
 
 
 

"Nikt nie będzie wiedział"Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang