Rozdział 34

14 0 0
                                    


Kiedyś

B

yła młoda  i nieopierzona kiedy się poznali.  Kiedy zobaczyła go po raz pierwszy prawie uciekła. Przestraszyła się, nie dlatego jak wyglądał, ale jakie wywarł na niej pierwsze wrażenie. Wyglądał jak jeden z członków sycylijskiej mafii, które w młodości namiętnie oglądała, a nie prokurator z piętnastoletnim stażem. Był po czterdziestce, wysoki, postawny, proporcjonalnie zbudowany  z gładko ogoloną twarzą. Zaczesane do tyłu ciemne włosy i piwne przenikliwie oczy. Ubrany w czarne dżinsy i koszulę z podwiniętymi aż po same łokcie rękawami. Zawsze sama tak robiła, bo nie lubiła jak coś krępuje jej ręce, choćby był to skrawek materiału.
Od razu została przechrzczona na „Aleks”, tak się do niej zwracali niemal wszyscy i mało kto pamiętał , że miała na  imię Aleksandra.  To on pierwszy tak się do niej zwrócił, a inni to szybko podchwycili.  Aleks pokazała się z jak najlepszej strony i zyskała uznanie innych policjantów. Nie, żeby wsławiła się już na wstępie kariery czymś szczególnym, ale każdy, to miał z nią do czynienia szybko mógł się przekonać, że ma predyspozycje do wykonywania tego zawodu.
-Młoda, ale zdolna -podkreślał często jej przełożony i była mu za to ogromnie wdzięczna. Nie oszczędzał jej i od razu rzucił na głęboką wodę.  Jej zakres obowiązków nie miał ograniczeń. Kiedy dowiedziała się, że będzie  współpracowała z Adamem poczuła się jak w niebie. Każda dziewczyna w policji marzyła, żeby zająć jej miejsce. I bynajmniej, nie z powodu jego zasług, ale tego jak wyglądał. Dla niej to akurat nie miało większego znaczenia i liczyło się tylko to, co robił w prokuraturze śledczej.
Adam Konieczny był niezastąpiony, co jak podkreślali niektórzy policjanci żartobliwie wyrażało nawet jego nazwisko. Aleks szybko się przekonała, że tak właśnie było. Wszędzie tam, gdzie pojawiała się jakaś skomplikowana sprawa był niezbędny. Jej kompetencje potwierdzały jedynie dobre wyniki z egzaminów i osiągnięcia w poprzedniej pracy, ale doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że była to jedynie przepustka na drogę, po której on już kroczył pewnym krokiem.
 Adam nie oszczędzał jej od początku i traktował inaczej niż komendant  Izdebski, ale z czasem i on pokazał nie raz, że ma do niej duże zaufanie. Czasami nawet kazał robić więcej niż mogła, więc robiła prawie wszystko i była mu za to ogromnie wdzięczna. W czasie prowadzonych czynności nie oszczędzał jej w słowach i nie przebierał w środkach, tak, by jak mówił: „ dupa jej okrzepła”. Nie wiedziała nawet, kiedy i jak zadurzyła się w nim na zabój. A potem wszystko legło w gruzach. Jeszcze nie zdążyła go dobrze poznać i pokazać, co potrafi, a już musiała się poddać i odejść dla świętego spokoju i zdrowych relacji. Teraz po tym, co zaszło, nie wyobrażała sobie, żeby było inaczej.
Zanim Adam zapukał pod wskazany adres do odrapanych drzwi pomalowanych kilkoma warstwami lakieru  na szóstym  piętrze bloku, w którym mieszkała od roku Aleks zawahał się przez moment. Po raz pierwszy miał mieszane uczucia w związku z tym, co zaszło wczoraj i z powodu, którego znalazł się właśnie tutaj pod jej  drzwiami. Dręczyły go wyrzuty sumienia. Nie wiedział jednak czy z powodu żony czy Aleks. Nie spłynęło to po nim jak po kaczce, a tego się spodziewał. Kiedyś było inaczej. Był wolnym strzelcem i korzystał z tego, co niesie życie na prawo i na lewo. Kobiety z którymi się wcześniej spotykał nie robiły zwykle większych problemów, kiedy urywał znajomość po kilku spotkaniach zasłaniając się nawałem pracy albo kasując numer zaraz po wyjściu z ich mieszkania. Nie dbał o to, co czują i jak to odbierają. Ale wszystko się zmieniło, kiedy rok temu spotkał Sarę. Po raz pierwszy było inaczej. Może dlatego, że nie zwracała na niego szczególnie uwagi. Zachowywała się normalnie i traktowała go jak zwykłego klienta. Trafił do sklepu z biżuterią, gdzie pracowała, bo chciał coś kupić mamie w prezencie na urodziny.  Potem zaglądał tam jeszcze kilka razy, aż w końcu pozwoliła się zaprosić na kawę. Była naturalna, szczera i uśmiechnięta. Nie uwodziła, nie flirtowała. On przejął pałeczkę. Musiał się natrudzić zanim zaciągnął ją do łóżka. Nie była jak te wszystkie sztuczne, puste lale, z którymi wcześniej się spotykał. Odkąd ją poznał na inne nie miał już ochoty. Zwykle nie  musiał nawet inwestować w kilka spotkań, zanim otrzymał to, o co mu chodziło. Sara była inna. Dlatego, kiedy dowiedział się, ze jest z nim w ciąży od razu poprosił ją o rękę. Po raz pierwszy był pewny swoich uczuć.
- Zachowuj się po męsku- powiedział mu ojciec, kiedy zakomunikował, że będzie ojcem. Nie musiał mu jednak o tym przypominać. Matka też nie posiadała się ze szczęścia. Po raz pierwszy od lat Adam chciał mieć rodzinę, taka w jakiej sam się wychował. Ojciec nie doczekał narodzin wnuka. Zmarł na atak serca miesiąc po jego ślubie z Sarą. Matka zmarła trzy miesiące po ojcu na wylew krwi do mózgu. Też nie doczekała narodzin wnuka. Adam był zdruzgotany. Gdyby nie Sara nie przetrwałby tego czasu.
Sara  była naprawdę inna, oaza spokoju w dzień i wulkan namiętności w nocy. I najważniejsze. Nie czepiała się o pracę, a tego obawiał się zawsze najbardziej. Rozumiała, że nie może powiedzieć, kiedy będzie w domu i o której ma czekać na niego z obiadem. Nie było z nią żadnych problemów. Miał wyprasowane koszule, obiad na stole i czułość jakiej potrzebował i ognisty seks. A poza tym była przepiękną kobietą. Oliwkowa cera, burza czarnych włosów, typowo  włoski temperament. Czuł przy niej spokój i dziką namiętność, która nie pozwalała mu leżeć obok niej obojętnie.
A potem nagle pojawiła się Aleks. I zmąciła spokój, który zagościł w jego głowie. Teraz stoi pod drzwiami kobiety, z którą zdradził żonę. „-Zdrada zawsze obnaża nagą prawdę o związku”. - dźwięczały mu w uszach słowa starej prostytutki, którą kiedyś aresztował, bo zarżnęła swojego kochanka jak modliszka, zdzierając mu skórę z jąder, kiedy ją zdradził z inną.
Adam po raz pierwszy poszedł na całego. Nie myślał o tym wczoraj, kiedy Sara pisała do niego przypominając mu o badaniu USG nienarodzonego dziecka, przy którym obiecał jej asystować. To był już siódmy miesiąc i po raz pierwszy miał zobaczyć i usłyszeć bicie serca swojego synka. Nie napisał o której będzie, tylko, żeby nie czekała z kolacją, bo ma masę roboty i że o badaniu pamięta. Dopiero, jak Aleks wyszła z hotelu dotarło do niego to, co zrobił. Nie wiedział dlaczego tak się stało. Może przez to, że to był ostatni trymestr. Nie sypiali teraz ze sobą prawie wcale od jakiegoś czasu, bo Sara obawiała się, że dziecku stanie się coś złego. Zresztą od początku ciąży nie czuła się zbyt dobrze i była to ciąża tzw. ryzyka. Sara zdaniem lekarza prowadzącego musiała się oszczędzać. Wiedział, że takie tłumaczenie jednak wcale go nie usprawiedliwia.  Sara miała zasady. Zdawał sobie sprawę, że nie może jej o tym powiedzieć, bo złamałby jej serce. O wybaczeniu nie byłoby zresztą mowy. Wolał zachować to dla siebie. Zresztą, po co miałaby wiedzieć. Nie chciał z niej rezygnować. Kochał ją naprawdę, tak jak powiedział Aleks. Z nią było jednak inaczej. Nie sądził jednak, że aż tak się nią zauroczy.
Nacisnął dzwonek. W mieszkaniu panowała cisza, ale po chwili ktoś się poruszył i otworzył drzwi na oścież. Nawet nie spytała kto.
-Nieostrożnie- zdążył wydukać jedynie patrząc na filigranowa postać w wymiętoszonym podkoszulku. Z rozmazanym od płaczu makijażem Aleks prezentowała się upiornie.
- Wypad!- usłyszał tylko i zaraz potem zatrzasnęła mu dopiero co otwarte drzwi tuż przed nosem. Pomyślał, że najwidoczniej spodziewała się kogoś innego i dlatego je otworzyła bez zerkania przez wizjer.
- Aleks otwórz proszę- powiedział dosyć głośno. -Musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym- już ci mówiłam- powiedziała tylko.
Stał pod drzwiami i przez chwilę walił w odrapane drzwi pięścią, ściągając na siebie złowrogie spojrzenia ciekawskich sąsiadów. Żaden z nich jednak nie otworzył swoich  i nie zapytał,  o co chodzi.
-A potem się ludzie dziwią, że nie wiedzą kiedy i kto kogoś zamordował- pomyślał złowrogo patrząc na wychylającego się zza drzwi staruszka. Po chwili usłyszał otwierające się na dole drzwi klatki i w jego stronę zmierzało dwóch napakowanych gości w dresach. Stanęli tuż przy nim pod drzwiami Aleks.
- O co chodzi panowie? - zagadał po męsku.
- My z firmy po rzeczy. Firma „Przeprowadzka”- wydukał jeden z nich oficjalnie, dziecinnym, piskliwym głosem niewspółmiernym do postury.
Adam sięgnął do kieszeni, wyjął portfel i podał im sto złotych. - To za drogę i fatygę.
- Ale…- napomknął jeden z nich.
-To nieaktualne panowie- odparł. - Narzeczona miała focha- kontynuował. Już prawie zmieniła zdanie- dodał jeszcze nie przestając trzaskać pięścią do drzwi.
-Rozumie się szefie- zarechotał piskliwym głosem wyciągając łapsko po kasę. Adam spodziewał się, że za chwilę ktoś wezwie patrol i oskarży go o zakłócanie porządku.
- Aleks- ponowił błaganie. -Wpuść mnie proszę.
Drzwi otworzyły się znowu niespodziewanie na oścież.
- Co ty odwalasz człowieku?- usłyszał jej wzburzony głos. Wyglądała już jednak dużo lepiej. Zmyła makijaż i wciągnęła czarne spodnie. Nie zmienił się natomiast wyraz jej twarzy, który niezmiennie nie wróżył poprawy obecnej sytuacji a w każdym bądź razie nie wróżył nic dobrego dla niego.
-Dlaczego ich odesłałeś?- spytała wyraźnie zdenerwowana.
-Bo nigdzie nie jedziesz- oznajmił stanowczym głosem.
- Nie ty będziesz o tym decydował- syknęła rzucając mu złowrogie spojrzenie.
-Musimy porozmawiać Aleks- powiedział patrząc jej prosto w oczy.
-Nie mamy o czym- odparła.- Zresztą złożyłam już wypowiedzenie.
- Właśnie o tym musimy porozmawiać- odpowiedział. -Nie możesz tak po prostu teraz odejść.
- Niby dlaczego?- zapytała parskając śmiechem. - Zabronisz mi?
- To ja odejdę- powiedział spokojnie. -Ja to spieprzyłem i ja poproszę o przeniesienie. Zresztą ze względu na całą sytuację i na to, co się stało. Myślę, że tak będzie najlepiej Aleks. I chciałem cię przeprosić za wszystko.
-Nie ma mowy- odpowiedziała ostro. - Jesteś u siebie. - Ja wyjadę.
- Zostań w takim razie jeszcze jakiś czas- poprosił. -Jutro mamy sprawę. Morderstwo młodej studentki. Rozczłonkowane zwłoki w torbie pod krzakiem w parku. Potrzebuję cię- dodał szczerze. Zdawał sobie, że to był jedyny mocny argument, którym, teraz dysponował i który mógł ją zatrzymać przynajmniej na jakiś czas.
Aleksandra sprawiała wrażenie osoby, która stoi przed podjęciem bardzo trudnej decyzji. Była wyraźnie zdezorientowana tym wszystkim, co się stało wczoraj i tym, co od niego usłyszała. Stała w milczeniu i w bezruchu jeszcze przez dłuższą chwilę, a potem jak gdyby nigdy nic powiedziała.
- Dobrze, zgadzam się- odparła. Adam odetchnął wyraźną ulgą. Ta chwila jednak wydawała mu się trwać wiecznie.
-Ale zaraz po sprawie  wyjadę -dodała.
- Tak zrobimy- powiedział tylko potakując głową ze zrozumieniem. Ale miał nadzieję, że tak w rzeczywistości się nie stanie.
- Oczywiście, jeśli nie zmienisz zdania, bo na pewno będę nalegał Aleks- dodał szczerze nie chcąc sobie zamykać furtki do dalszych negocjacji. Miał jednak nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby i Aleks koniec końców zostanie.
- Ale obiecaj mi, że nikt nie będzie wiedział…- dodała.
- O czym Aleks?
- O nas, a tym bardziej ona, twoja żona- wyjaśniła.
- Dobrze, obiecuję- pokiwał głową ze zrozumieniem. - Wiem, że zachowałem się jak gówniarz Aleks i…- zaczął jeszcze.
 - Nic już nie mów Adam- przerwała mu. I spojrzała z wyrzutem prosto w oczy.
-Tylko komendant chyba się domyśla, że …- zaczął.
- Ja …- fuknęła. -Z was są jeszcze większe pierdoły niż z nas kobiet.
-Izdebski ma radar- powiedział. -On wszystko wie- Adam próbował się jakoś wytłumaczyć.
- Dobra. Idź już- powiedziała. - O której jutro ta sprawa?
-Jak będziesz rano to wyjeżdżamy w teren- dodał Adam z wyraźną ulgą.
- Aleks, jeszcze raz dziękuje i przepraszam- zaczął.
- I pamiętaj…- zawahała się na chwilę- nie rób tego więcej tej kobiecie i innym - dodała zatrzaskując mu drzwi przed samym nosem.
- Obiecuję- powiedział już sam do siebie zwieszając głowę. Następnego dnia  stało się jednak coś, czego nikt nie był w stanie przewidzieć. To wywróciło ich świat i plany do góry nogami. Nie zajęli się sprawą  studentki razem. Aleks zrobiła to sama i pokazała, na co ją stać. Adam wyjechał. Ich drogi się rozeszły na całe dziesięć lat.
 
 
 
 
 
 
 
 

"Nikt nie będzie wiedział"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz