Rozdział 49

9 0 0
                                    


Teraz

N

astępnego dnia po powrocie z Bieszczad Aleks od razu wzięła się do ponownego rozpatrzenia spraw, która jeszcze niedawno wydawała się być zakończona pomyślnie. Od razu po przyjściu do pracy sięgnęła znowu do akt, które schowała w pancernej szafie i umieściła na półce spraw zakończonych happy endem.
-Najgorsza jest taka prawda, której nie chcesz przyjąć z obawy przed potwierdzeniem- powtórzyła  sobie w myślach zdanie, które kiedyś przeczytała w internecie. Miała do siebie żal, że pomimo przeczucia, nie zaufała swojej intuicji i tak szybko uwierzyła w pomyślne rozwiązanie sprawy  tajemniczego zniknięcia Joanny Mazur. Postanowiła, że zrobi wszystko, aby wyjaśnić tę sprawę jeszcze raz od początku do końca. Wiedziała, że nie zwróci życia zamordowanej kobiecie,  ale sprawca, który ewidentnie grał z nimi w jakąś grę musiał zostać ukarany.  I jeszcze  dodatkowo usiłował wplątać w to wszystko, z jakiegoś powodu, ją samą. Chciała poznać odpowiedź na pytanie dlaczego właśnie ona? Adam już siedział przy swoim biurku i zawzięcie coś rozpracowywał. Ledwo było go widać w tym stosie teczek i papierów.
-Mądrym ludziom też zdarza się popełniać głupie błędy- powiedział nagle głośno, ni odrywając wzroku od papierów, zupełnie jakby czytał w jej myślach. Widać, że i jemu ta sprawa nie dawała spokoju.
- Mimo wszystko nie potrafię tak tego przyjąć do wiadomości i zapomnieć- odpowiedziała przysuwając się sprawnym ruchem do blatu biurka, gdzie położyła teczkę zawierającą dane z zaginięcia Joanny Mazur. Adam nic nie odpowiedział tylko wstał i od razu podszedł do okna. Ręce trzymał w kieszeniach i patrzył przed siebie. Po chwili otworzył jedno z nich wpuszczając do środka odrobinę świeżego powietrza.  Pokój niemal od razu  wypełnił zapach wilgotnego powietrza. - Chyba się starzeję Aleks- stwierdził po chwili zadumy. - I westchnął przy tym głęboko.
- Nie marudź- rzuciła Aleks patrząc na niego przenikliwym wzrokiem -Jesteśmy na dobrej drodze.
 - Chyba donikąd- podsumował wątek.
-Od kiedy ty się stałeś takim pesymistą?- zapytała z niedowierzaniem w głosie.
- No przecież mówię, że się starzeję- odparł.
- Masz dopiero…- zaczęła.
- Nie kończ proszę, wiem, ile mam lat.
-Daj spokój Adam- poprosiła. -Wiek to tylko liczy. Zresztą wszystko się zaraz poukłada. - Jak zawsze zresztą. -Zbiorę to wszystko do kupy, tylko jeszcze potrzebuję trochę czasu-zapewniła go spokojnym pewnym siebie głosem.
- Wiem Aleks, ale nie o to chodzi.
 -A o co?- spytała.
Adam nie bardzo wiedział jak ma jej to powiedzieć. Obiecał, że nie będzie mieszał spraw prywatnych i zawodowych, ale nie przewidział, że ten powrót na stare śmieci i ponowny kontakt z nią, tak namiesza w jego sercu i w głowie. Nie przewidział, że nie będzie umiał o niej zapomnieć. Nie spodziewał się, że to co się zdarzy po latach między nimi tak bardzo znowu wytrąci go z równowagi.  Nie chciał, żeby dostrzegła w jego oczach to, co do niej czuł i z czym kompletnie sobie nie radził. Ale jednocześnie nie potrafił udawać, że nic do niej nie czuje. Nie była mu obojętna. Nigdy wcześniej aż tak bardzo mu na niej nie zależało. Aleks nie ustępowała jednak.
-Co jest Adam?- spytała po chwili, podchodząc do okna i przyglądając mu się uważnie.
- To nie o sprawę chodzi tylko…- zaczął, ale Aleks przerwała w pół zdania.
-Już o tym rozmawialiśmy. - Dobrze wiesz, że jesteśmy jak ogień i woda. W pracy nam to nie przeszkadza, czasami wręcz pomaga, ale w życiu grozi katastrofą- podsumowała zgrabnie.
-Skoro tak- westchnął.
-Tak Adam- stwierdziła.
- Przejdźmy do spraw zawodowych. Chcę to mieć już za sobą.
- Daj spokój Adam. Zamknij już ten rozdział i idź dalej- powiedziała i wróciła na swoje miejsce. A potem jak gdyby nigdy nic zaczęła snuć swoje hipotezy.
-Matka rodzi bliźniaczki. Jedno z dzieci oddaje pod opiekę Adafii Zalewskiej. Adafia opiekuje się Natalią jak swoją córką, ale ukrywa ją w z jakiegoś powodu w piwnicy. Wychowuje ją w nieświadomości o istnieniu siostry bliźniaczki. Zgodnie z obietnicą daną matce, nie mówi o niej nikomu. Z tego, co udało mi się ustalić tylko jeden raz odwiedziła matkę  Natalii w jej domu. To właśnie wtedy podarowała Joannie lalkę. Taką samą miała Natalia. Natalia rośnie, więc Adafia wie, że nie może jej dłużej ukrywać w domu. Zawozi ją do sióstr zakonnych do klasztoru, którym kiedyś pomogła i  tam ukrywa Natalię. Odwiedza ją raz na pół roku. Dziewczyna nadrabia zaległości. Uczy się dobrze, kończy szkołę i zdaje prawo jazdy. Ma podane sfałszowane nazwisko. W akcie urodzenia  podaje taką samą datę urodzenia jaką ma wpisana Joanna Mazur i imię jakie wybrała jej matka. Figuruje jednak jako sierota, podrzucona do ośrodka dla dzieci. Tam chodzi do szkoły. Jest cicha i zamknięta w sobie. Stroni od ludzi i dzieci. W okresie dojrzewania sprawia trudności wychowawcze. Jest nieposłuszna i nie przykłada się do nauki. Wagaruje, pali i ciągle ma zatargi z innymi. Aleks chodziła po pokoju i żywo gestykulowała. 
-I to ona była tą spadkobierczynią posesji? - zagadnął Adam.
 -Z tego wynika, że tak- odparła Aleks.
- Kiedy Adafia dowiedziała się, że jest chora powiedziała Natalii prawdę i o istnieniu siostry. Dla pewności napisała list potwierdzający. Zapisała jej w spadku dom. I to dlatego Natalia odnajduje siostrę po latach  z pomocą detektywa, a potem sama  ją śledzi. Dostrzega podobieństwo fizyczne  i dzielące ich różnice.  Rodzi się w jej głowie plan, żeby zająć  miejsce siostry i ukraść jej tożsamość. Tylko nie wie jak się jej pozbyć. Ma do niej żal, że to ona została przy matce, a ona trafiła do ośrodka. Postanawia się do niej zbliżyć. Dochodzi w końcu do spotkania. Dowiaduje się jednak, że Joanna jest nieszczęśliwa w złotej klatce. Natalia poznaje plan Joanny i godzi się na to, co proponuje, ale później jednak zmienia plany. Więzi siostrę w tej samej piwnicy, w której  była przed laty przetrzymywana przez Adafię. A potem wraca zgodnie z planem Joanny jako zaginiona żona z amnezją. Tylko jednego nie przewidziały- mówi Aleks spokojnym głosem. Nie przewidziały, że Albert wyczuje po zapachu, że coś nie gra.
 - I dlatego Albert  kwestionuje jej tożsamość- dodaje Adam. 
- Dokładnie tak. Ale z jakiegoś powodu zmienia zdanie i zabiera ją do siebie.
- Dlaczego w takim razie ją zabrał?
- Może chciał się dowiedzieć prawdy i sam znaleźć żonę.
- Albo?
-Albo to Albert odkrywa, że żona ma siostrę, ale z jakiegoś powodu jej o tym nie mówi. Poznaje ją, uwodzi i rozkochuje w sobie. Zdradza Joannę a później wspólnie z Natalią chcą się pozbyć Joanny. Namawia Natalię, aby wzbudziła zaufanie siostry, a potem przygotowują razem jej porwanie.
- To po co zgłaszałby wątpliwości dotyczące zapachu?- zapytała.
-Może coś poszło nie tak jak sobie wyobrażał.
-To znaczy?- spojrzała na niego uważnie. Wiedziała, że myślą o tym samym, ale chciała go sprawdzić.
- Być może chciał się z jakiegoś powodu pozbyć ich obu- dokończył Adam. 
- Dokładnie tak.
- Ale po co twoim zdaniem miałby to robić?
- Żeby zdobyć skórę, a wraz z nią składnik do stworzenia niezwykłego zapachu. I wpadł na pomysł, że mógłby to mieć bez wikłania się w zbrodnię, bo zrobiłaby przecież  to za niego Natalia, która zostałaby oskarżona za zabójstwo siostry z zemsty i trafiłaby do więzienia.
-A może Joanna nie czuje się szczęśliwa z Albertem. Może chce odejść z jakiegoś powodu od męża, ale on tego nie przyjmuje do wiadomości. Wtedy ona pozoruje porwanie, a potem zamienia się z rolami z siostrą, o której istnieniu on  nie ma pojęcia. Potem sytuacja wymyka się spod kontroli. On orientuje się uwodzi ją i rozkochuje w sobie  i wtedy ona zdradza siostrę. Mówi, gdzie się ukrywa. Albert jedzie tam i dokonuje zabójstwa żony w akcie zemsty i zdejmuje jej skórę z twarzy. To kara za oszustwo i próbę odejście.
-Czyli zakładasz, że to zemsta męża- stwierdził.
-Kobieta rzadko odchodzi bez wyraźnego powodu, tym bardziej, kiedy ma dziecko- oznajmiła Aleks odsuwając się nieco od biurka i szukając solidnego oparcia w fotelu, na którym siedziała. Ostatnio zbyt często bolały ją plecy i długie siedzenie w jednej pozycji wyraźnie ją męczyło. -Najpierw odchodzi mentalnie, dopiero później odchodzi fizycznie- dodała. Jak to zrobi to już nic nie powstrzyma i nie nakłoni do powrotu. Pamiętam jak wspominał o tym, że jakaś kobieta obserwowała ich mieszkanie, a potem, że syn widział mamę niedaleko przedszkola- dodała Aleks. - To na pewno była Natalia- stwierdziła.
-To hipotetyczny motyw, ale ma swoje uzasadnienie- zauważył.
 -A może to Albert miał romans z siostrą bliźniaczką?- Aleks snuła swoje rozważania. I wtedy postanawia pozbyć się żony. Wymyśla razem z Natalią zamianę, a później porwanie. Razem chcą się jej pozbyć.
- To bez sensu- stwierdził Adam z uśmiechem na twarzy.
- Dlaczego tak myślisz?- spytała.
-Zdradzać żonę z kimś takim samym?- odpowiedział pytaniem na pytanie Adam.
- To tylko pozorne podobieństwo- zauważyła. -Mogły być przecież zupełnie różne. - Nie zapominaj, że nie tylko uroda się liczy, ale także o wnętrze człowieka.
- Słusznie- odparł.- W sumie masz rację- odparł, ale powiedział to bez zbytniego przekonania.
- Joanna  odkrywa zdradę- kontynuowała Aleks. Nie ma jednak pojęcia, że to jej siostra za tym stoi, dlatego wynajmuje kobietę i zleca jej wynajęcie detektywa. Nie ma jednak dowodów, bo Albert dobrze się ukrywa. Kiedy jednak od  samej Natalii dowiaduje się prawdy o romansie męża dochodzi do sprzeczki między nimi. Joanna zabija Natalię i wraca do domu. Albert wszystkiemu zaprzecza, kiedy jednak dowiaduje się o zbrodni od Joanny jedzie jednak na miejsce zbrodni i zdejmuje skórę z twarzy kobiety jak Jean -Baptiste z Pachnidła. Doskonale wie, że za zabójstwo odpowie żona, więc chce z tego skorzystać- oznajmiła z satysfakcją w głosie Aleks.
-Brzmi jak scenariusz filmowy. To prawdziwy thriller albo horror.
-Najpierw twierdzi, że to nie jest jego żoną, bo inaczej pachnie, później zabiera ją do domu.  A potem znowu zgłasza, że odnaleziona nie jest jego żoną, bo inaczej pachnie. Coś tu nie pasuje- powiedziała Aleks. 
-Może chciał się w ten sposób pozbyć ich obu?- stwierdził Adam. - Najpierw dostrzega różnicę, ale udaje, że wierzy, kiedy dowiaduje się od niej prawdy o żonie nakłania Natalię do morderstwa, a potem zgłasza ponownie zastrzeżenia, co do wiarygodności odnalezionej żony. Dlatego Izdebski wspomniał znowu o jego zgłoszeniu, że ma wątpliwości co do tożsamości odnalezionej kobiety. W ten sposób pozbyłby się ich obu.
- A może to ona miała z kimś  romans, a on się o tym dowiedział. Nie chciał się jednak zgodzić na rozstanie, więc ona prosi o zamianę siostrę, którą niespodziewanie poznaje w parku- zasugerował Adam. - A potem Joanna jednak  zmienia zdanie i chce wrócić do męża. I wtedy Natalia, która się  niespodziewanie w nim zakochała  zabija ją i pozbywa się ciała.
- Co sugerujesz w takim razie?- zapytała.
-Że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana niż zakładaliśmy.
- To znaczy?- zapytała przysuwając się i siadając tuż obok niego na krześle stojącym na wprost biurka.
 -To taka pajęcza sieć Adam- dodała. - To niezamknięte sprawy z przeszłości  i ofiary, które  jak zawsze domagają się pomsty. Są jak rzepy. Chcą wyjść z cienia i ujrzeć światło dzienne trzymając się kurczowo innej sprawy.
- Wierzysz w takie rzeczy ?-zapytał poprawiając krawat.
- A dlaczego miałabym nie wierzyć?- zapytała patrząc mu prosto w oczy.
- Nie wiem. To do ciebie niepodobne.
- Może to musiało się zdarzyć, aby tamte sprawy mogły wypłynąć na powierzchnię?
- Jakie sprawy?
- Śmierć ojczyma, niespodziewana śmierć jej matki, utonięcie chłopaka Joanny.
- Nic o tym nie wiem- powiedział wyraźnie zaciekawiony. I usiadł czym prędzej na krześle po przeciwnej stronie biurka.
-Dotarłam do pewnych spraw i być może są w jakiś sposób związane z tym zaginięciem i morderstwem.
Adam oparł rękę na biurku i podłożył prawą dłoń pod brodę. Zastanowiło go to, co powiedziała przed chwilą Aleks. Czasami rzeczywiście miał dziwne sny.  Sara śniła mu się kilka razy. Trzymała na rękach ich synka.  Przychodziła do niego i smutnym wzrokiem patrzyła mu prosto w twarz. Miała jakiś żal. Nic nie mówiła, ale wiedział, że ona wiedziała. Kiedy się ocknął zauważył, że Aleks przyglądała mu się uważnie.
-Co mówiłaś?- zapytał wracając po chwilowej nieobecności do rzeczywistości.
-Pytałam czy coś będziesz jadł, bo zamawiam jedzenie na wynos. Jestem głodna po tej wczorajszej eskapadzie, jakoś nie mogłam nic więcej przełknąć.
-Coś na ciepło bym zjadł. Jakaś zupę- powiedział przełykając ślinę.
- Z kaczki? -zapytała.
-Tak. Może być- odpowiedział. Zrobiło mu się miło, że pamiętała, co lubił najbardziej. Aleks sięgnęła po telefon i złożyła zamówienie. - Dobra załatwione.- Idźmy dalej. 
- A więc szukamy dwóch sprawców?- zapytał Adam.
-Ale  wciąż nie wiemy, kto był sprawcą wiodącym, a kto tylko narzędziem. Nagle komórka Adama zawibrowała. - Przepraszam odbiorę. To Paprocka. Przez chwilę słuchał tego, co do niego mówi patolog. Aleks wróciła na swoje miejsce. Usiadła na krześle i czekała na nowe wieści w sprawie.
- Alberta nigdy nie było na miejscu zbrodni. Na miejscu zbrodni nie znaleziono żadnych śladów, należących do niego- powiedział. Zabezpieczone ślady należą tylko do nich. To znaczy są tam tylko ślady Joanny i Natalii.
- A co ci powiedział rano technik- zagadnęła.
-Z punktu widzenia genetycznego to nie jest możliwe, a przynajmniej mało prawdopodobne.
- Ale co? - zapytała zainteresowana jego wywodem.
- Ale zdarzają się takie przypadki, że bliźnięta jednojajowe, które zwykle różnią się liczbą mutacji punktowych i liczbami kopii niektórych regionów chromosomów. Tutaj nie ma, co do tego, żadnej pewności.
- Czyli?
- Nasze bliźniaczki jednojajowe są prawie identyczne.
- A co oznacza to prawie?- dopytała.
- To nic nie znaczy, bo zawsze jest  jakiś margines  błędu.
-Bliźniczki jednojajowe nie mają zwykle identycznych odcisków palców, mimo, że są prawie identyczne i bardzo podobnie wyglądają.
- A to oznacza?- drążyła wątek.
- Że nasze mają jednak identyczne.
- Jak to możliwe?- zapytała z niedowierzaniem.
- Czytałem o takich przypadkach i podobno tak może się zdarzyć.
- W takim razie która jest która?- powtórzyła głośno pytanie wstając od biurka.
-Trzeba coś znaleźć- odparł. Coś, co je mimo wszystko różni.
-A więc zapach- stwierdziła  Aleks sięgając po kubek z zimną kawą.
-To jednak nie oznacza, że on nie maczał w tym palców.
- Czyli wracamy do punktu wyjścia -stwierdził.
- Sprawca to człowiek wykształcony i niebywale inteligentny. Doskonale zna ludzka psychikę i zachowania, chociaż od nich stroni. 
-Zawsze marzyłaś o tej robocie?- zapytał Adam.
- Nie- zaprzeczyła. - Zawsze marzyłam tylko o jednym.
- O czym?
- O tym, żeby ten świat i ludzi trochę zmienić na lepsze.
- Myślisz, że to w ogóle możliwe?
-Nieważne, co myślę Adam, ważne jest tylko to, że to się dzieje.
- Przecież z tego, co mówisz wynika, że…- zaczął, ale znowu nie pozwoliła mu dokończyć.
-Może tak, a może nie.
Na  chwilę zapadła cisza. Aleksandra odłożyła teczkę do szafy na półkę.
- Prawda nie potrzebuje niezbitych dowodów. Prawda potrzebuje tylko czasu, żeby mogły ujrzeć światło dzienne.
- Kto mógłby być zatem tak bezduszny?
- Bezduszność czasami nie jest dowodem siły tylko słabości człowieka- odparła Aleks poprawiając opadający na twarz kosmyk włosów. 
 
 
 
 

"Nikt nie będzie wiedział"Where stories live. Discover now