Rozdział 50

9 0 0
                                    


Kiedyś

W

ychodzę jak zawsze pobiegać. Zaczyna lekko kropić deszcz, kiedy wracam. Idę pod prysznic i przebieram się szybko. Zaraz wychodzę do sklepu jak co dzień, żeby kupić kilka rzeczy na śniadanie. Albert kończy ubierać Antosia. Przyglądam się im przez chwilę. Będę tęskniła za synkiem, ale wiem, że nie mogę go teraz zabrać ze sobą i narazić na stres. Pocieszam się, że to tylko na jakiś czas i wiem, że będzie w dobrych rękach. Barbara na pewno zajmie się nim dobrze. Albert zresztą też. Antoś skacze radośnie na łóżku, kiedy Albert próbuje go nieporadnie uspokoić i założyć mu bluzę i skarpetki. Zostawiam komórkę. Zabieram tylko gotówkę położoną na stole na zakupy i wychodzę bez pożegnania, żeby  nie wzbudzać podejrzeń. Mam nadzieje, że przyjedzie i mi pomoże. Ale obawa, że może zmienić zdanie nie daje mi mimo wszystko spokoju. To moja ostatnia szansa. Wchodzę do sklepu i zabieram podane rzeczy z lady, uśmiecham się do ekspedientki, która odwzajemnia mój uśmiech. Chcę, żeby wszystko wyglądało naturalnie. A potem idę w kierunku drogi. Tak jak ustaliłyśmy wsiądę do samochodu, który wypożyczy na fikcyjne dane. Czuję jak serce przyspiesza i szalejący we krwi kortyzol miesza się z krwią. Czuję dreszcz podniecenia, a po chwili ogarnia mnie strach, który wypełnia całą przestrzeń w moim ciele. „ Będziesz wolna”- słyszę jej głos.”- Wolna”- powtarza.
W końcu dostrzegam biały samochód i dopiero wtedy czuję jak ogarnia mnie jeszcze większy lęk. Wiem, że jeśli to zrobię Albert  już nigdy mi nie zaufa, być może nigdy też nie spotkam już swojego syna. Mam jednak nadzieję, że wszystko się uda i ułoży po mojej myśli. Chcę, żeby ona też była szczęśliwa. Jestem jej to winna i nie mogę pozwolić, żeby czuła się więźniem w moim ciele.
Natalia założyła chustkę i okulary. Nikt nie może zauważyć, że jesteśmy identyczne. Otwiera szybę i udaje, że o coś mnie pyta.
- Jesteś pewna, że tego chcesz?- słyszę jej pytanie.
- Tak, jestem pewna- odpowiadam i wsiadam  od razu do samochodu. Zajmuję miejsce z tyłu, tak aby wiedzieć postać Natalii. Mamy niewiele czasu. Musimy dojechać w bezpieczne miejsce jak najszybciej, zanim Albert się zorientuje, że mnie nie ma i zacznie mnie szukać.
Jedziemy w milczeniu. Natalia jest skupiona na jeździe, czuję jej zdenerwowanie i nie chcę jej jeszcze bardziej denerwować. Boję się, że zmieni zdanie i zawróci. A wtedy cały mój plan, wywróciłby się do góry nogami. Wszystko ma wyglądać na typowe zniknięcie w biały dzień. Nie zabieram żadnych rzeczy, żeby nie wzbudzać podejrzeń. To opóźni procedurę szukania mnie jako zaginionej. Zostawiłam w domu rzeczy osobiste, kartę, telefon, zabieram tylko portfel i torbę na zakupy. Zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo ryzykowne, ponieważ jestem narażona na różne niebezpieczeństwa. Nie znam tak naprawdę Natalii, nie wiem o niej nic, poza tym, że podobno jest moją siostrą- bliźniaczką. Siostrą, której nie znam tak naprawdę i nic o niej nie wiem. A jednak decyduję się postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować.
Plan jest prosty. Przez jakiś czas będziemy się ukrywać obie, a potem Natalia pozwoli się odnaleźć wśród bezdomnych, utrata pamięci ma rozwiać wszystkie wątpliwości i być zasłoną dymną. Przez ten czas zdążę jej wszystko opowiedzieć i przekazać informacje o sobie, dzięki temu  będzie bardziej wiarygodna jako ja. W tym czasie ja wyjadę za granicę korzystając z jej paszportu i będę starała się ułożyć jakoś swoje życie. A potem wrócę i zabiorę ze sobą synka. A może wyjedziemy obie. Czas pokaże. Na razie pragnę tylko odzyskać wolność i wyzwolić się z tego, co nie  przynosi mi szczęścia na co dzień.
- Jesteś pewna, że tam nas nikt nie znajdzie?- pytam w końcu przerywając krępującą ciszę. 
- A kto miałby cię tam szukać? To stara chata na wzgórzu blisko lasu.
 - To dom tej kobiety?- pytam domyślając się o kim mówi.
- Tak- potwierdza krótko. - Teraz jest mój. Zapisała mi go w spadku- i mówiąc to zaśmiała się dziwnie. -Nikt tam  nie chodzi i nie zagląda odkąd zmarła.  Kiedyś przyjeżdżały do niej  tłumy ludzi, ale teraz nikt tam nie zagląda. Dawno nie było tam nikogo, żadnej żywej duszy.  
-To dobrze odpowiadam z uśmiechem. Czuję jak powoli ogarnia mnie spokój. Jeszcze wczoraj miałam obawy i dręczące koszmary przez całą noc. Długo nie mogłam zasnąć, prawie nie zmrużyłam oka. Najważniejsze, że się udało- mówię głośno. Natalia spogląda na mnie w lusterku. Uśmiecha się, ale nie widzę jej oczu. Ma wciąż na nosie okulary przeciwsłoneczne. I ta chustka, która dodaje jej lat, ale sprawia, że wygląda teraz inaczej niż ja. Wyjeżdżamy z miasta bezpiecznie i bez żadnych przeszkód. Wyobrażam sobie, co teraz robi Albert. Już od dziesięciu minut powinnam być w mieszkaniu i szykować jak zawsze śniadanie. Ale już nigdy nie będzie tak jak zawsze.
Ta wiadomość uspokaja mnie nieco i na chwilę zamykam oczy. Nie wiem czy jestem tak zestresowana czy zmęczona bezsenna nocą, która daje mi się teraz porządnie we znaki. Przytulam się do fotela i przykrywam lezącym na siedzeniu kocu. Zamykam powieki i odpływam nawet nie wiem kiedy.
 
 
 
 
 
 
 

"Nikt nie będzie wiedział"Where stories live. Discover now